Komentarz do:
Dwunastu uczniów – Mat. 10-11

Szabbat   24 Cheszwan 5766
26 listopada 2005



– Powołanie Dwunastu (10:1-4) – Misja Dwunastu skierowana do Izraela (10:5-42) – Poselstwo Jana Chrzciciela (11:1-6) – świadectwo Jezusa o Janie (11:7-15) – Przypowieść o dzieciach bawiących się na rynku (11:16-19) – Biadanie nam miastami Izraela (11:20-24) – Skierowanie poselstwa Jezusa do ubogich i pokrzywdzonych (11:25-30) –

Ewangelia nie-pokoju

„Nie mniemajcie, żem przyszedł dawać pokój na ziemię; nie przyszedłem dawać pokoju, ale miecz. Bom przyszedł, abym rozerwanie uczynił między synem a ojcem jego, i między córką a matką jej, także między synową i świekrą jej; I nieprzyjaciółmi będą człowiekowi domownicy jego.” Mat. 10:34-36

To zdumiewające słowa Mistrza miłości, poświęcenia i pokoju. Nic dziwnego, że tak rzadko bywaj przytaczane i komentowane w naszych czasach, w czasach pokoju, zabiegania o pokój, w czasach niepokoju, czy uda nam się utrzymać pokój. Walczymy o pokój między narodami, o pokój między ludźmi, o pokój serca. Walczymy nie zawsze pokojowymi metodami, ale pokój jest dla nas dzisiaj najwyższym priorytetem i ideałem, zarówno w obszarze stosunków międzyludzkich, jak i w sferze psychiki.

Nie zawsze jednak i nie wszędzie tak uważano. Były czasy i są jeszcze takie kultury na świecie, dla których pokój nie jest najwyższym dobrem. Byli i są ludzie gotowi wywoływać niepokój w imię ideałów ich zdaniem wyższych niż pokój. Uważają, że należy niekiedy zaburzyć porządek publiczny nielegalną manifestacją, zakłócić ciszę głośnym krzykiem, podpalić samochód lub śmietnik, podłożyć bombę, wysadzić się w powietrze albo nawet wypowiedzieć komuś wojnę. Jedni robią to w majestacie międzynarodowego prawa inni wbrew wszystkiemu i wszystkim.

W jaki sposób między tymi dwoma krańcowymi postawami można umiejscowić słowa Jezusa, który uprzedza nasze oczekiwania i mówi: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”. W imię tego oświadczenia Mistrza przez wiele wieków prowadzono wojny religijne, prześladowano innowierców i odszczepieńców, a także trapiono własne dusze wewnętrznym mieczem używanym w obronie tego, co ważniejsze niż pokój. Czy Jezus dał podstawę do takiego postępowania?

Nie! W żadnej mierze zacytowane słowa nie mogą służyć jako usprawiedliwienie niepokoju, wojny, walki, brutalności, prześladowania, gwałcenia wolności i tym podobnych naruszeń przykazań Tory – prawa miłości i wolności każdego człowieka. Mistrz pokoju, który bez walki zgodził się na haniebną porażkę i śmierć, zostawił na ziemi miecz. Jednak to nie Jego naśladowcy mieli po niego sięgać, to nie oni mieli wzniecać spory i walki.

Pewnego razu zły król Achab spotkał dobrego proroka Eliasza i zarzucił mu „Azaż nie ty jesteś, który czynisz zamieszanie w Izraelu?” (1 Król. 18:17). A cóż takiego uczynił Eliasz – zapowiedział jedynie Boże upomnienie za złe postępowanie domu Achaba i prawie całego Izraela. Tak działa Ewangelia pokoju w środowisku zła i grzechu. Każda dobra nowina może być dla kogoś zła. I odwrotnie. Ewangelia – dobra nowina o nadejściu królestwa niebieskiego poniesiona w Izrael przez wybranych Dwunastu okazała się niekorzystna i nie do przyjęcia dla wielu środowisk ówczesnych elit tamtego narodu.

Czy dzisiaj jest inaczej? Czy wszyscy cieszą się na wieść o zbliżającym się Mesjańskim Królestwie Jezusa? Jakże groźnie brzmią słowa apostoła Jakuba: „Oto sędzia stoi przed drzwiami” napisane tuż po upomnieniu: „Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego” (Jak. 5:9). Ewangelia wzbudza niepokój wśród zła i grzechu. Jeśli nosimy w sercu złość przeciwną duchowi tego, co wyznajemy w Bogu i Jego Synu, to słusznie dręczy nas miecz Ewangelii. Naśladowca Jezusa nie może być jednak tym, który sięga po miecz, aby wzbudzać niepokój. Nie dziwimy się więc, że płonie ogień, ale nie chcemy być wśród podpalaczy.

* (Na wykład przypowieści o dzieciach bawiących się na rynku zapraszam na stronę dabar.de.)