Pustynia wolności

I prowadziłem was przez czterdzieści lat po puszczy; nie wiotszały szaty wasze na was, i obuwie wasze nie wiotszało na nogach waszych. 5 Mojż. 29:5

      Nie minęły nawet dwie godziny wędrówki pustynnym Wadi Ghazala, gdy szaty nasze przesiąkały już potem, a obuwie na nogach coraz bardziej przypominało swym kolorem szarość pyłu podłoża. Beduiński przewodnik idący przodem poruszał się w swych klapkach prawie bezszelestnie i z niezrozumiałą dla grupki ledwo człapiących za nim Europejczyków lekkością. Być może jego szaty i obuwie by nie zwiotszały za ten dzień. Ale za czterdzieści lat...?
      Europejczykowi trudno sobie wyobrazić czterdziestoletnią wędrówkę czy raczej mieszkanie Izraela na pustyni. Co oznacza prażące słońce, wysuszający skórę wiatr, 40 i więcej stopni temperatury można sobie wyobrazić tylko wtedy, gdy się tego na chwilę doświadczy. Ale doświadczenie wzmaga jedynie trudność wyobrażenia sobie, jak to możliwe, że ludzie mieszkają w takich warunkach od tysiący lat.
      Jechaliśmy od Wadi Muqataw do Wadi Ghazala prawie 6 godzin przez pustynie i wąwozy klimatyzowaną Toyotą Land Cuiser 4x4. Mimo to wypijaliśmy litry wody i innych napojów. Nasz beduiński kierowca nie wypił w tym czasie ani kropli wody – Ramadan. Mimo to przewiózł nas bezpiecznie przez pustynne i górskie ścieżki jego ukochanej pustyni. To można zobaczyć, ale mimo wszystko trudno sobie to wyobrazić.
      Izraelici urodzili się i wychowali w ziemi Goszen – krainie być może niebogatej, ale mimo wszystko zapewniającej obfitość wody i dostatek jedzenia. Po kilkunastu dniach wolności znaleźli się na pustyni, gdzie mogli cieszyć się widokami pustej aż po horyzont ziemi i bezkresnego, rozmigotanego gwiazdami nieba. Tutaj jednak brakowało wszystkiego – wody, jedzenia, wygody. Taka była cena wolności.
      Nasz beduiński kierowca opowiadał o programach przesiedlenia jego plemienia do miast. On jednak nie umiałby sobie wyobrazić życia ograniczonego plątaniną ulic i ścianami gęstej zabudowy. Część jego rodaków z powodu ciągle obniżającego się lustra wody w coraz to głębszych studniach wybrało życie w pobliżu miast. On został, bo ma samochód terenowy i umie po angielsku, dzięki czemu może pokazywać pustynię ludziom z miasta, takim jak my. Wolność ma swoją cenę.
      Pokolenie urodzone na pustyni nauczyło się, jak chodzić, by się nie pocić i nie niszczyć obuwia. Tylko tacy umieją sobie wyobrazić życie na pustyni wolności. My z ulgą powróciliśmy do naszych złotych klatek...

Daniel K.

Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej