Światło

Nakaż synom izraelskim, aby ci przynieśli do świecznika czystego, wytłoczonego z oliwek oleju, aby można było nieustannie palić lampę. 3 Mojż. 24:2

      Światło lampy – ono potrzebne jest nam najbardziej w nocy. Ale światło w ogóle – zawsze. Jakże cudowne jest światło. Strumień fotonów, drganie czasoprzestrzeni, generowane gdzieś w jądrze naszej gwiazdy, z trudem pokonujące jej potężną grawitację, by dotrzeć do naszej malutkiej Ziemi i rozproszyć mroki czarnego eteru, wiecznie anihilującej się materii i antymaterii.
      Ale światło najpiękniejsze jest dopiero wtedy, gdy spotyka się z odbiornikiem. Przecież przemierza ono bezkresną przestrzeń, która mimo to nadal pozostaje ciemna i straszna. Dopiero gdy owa maleńka cząstka zapadnie się w zieloną komórkę liścia, uruchomi procesy, które ożywią naszą wiosenną radość. A i to, że ten liść zielony, wiemy dzięki światłu.
      Ale cóż pomoże mi wszechwładna moc światła, roztapiająca lody Arktyki i powodująca podobno globalne ocieplenie, jeśli moje oko ślepe lub snem zmorzone. Oko jest lampą mojego ciała. Choć samo nie świeci, jeśli jest „szczere" zogniskuje strumień odbitych fotonów na komórkach mojej siatkówki i pobudzi mózg do analizy, a ciało do zachwytu.
      Cudowne Boże światło: Świecznika Bożej Prawdy, migotliwie chybocącym płomieniem ogarniętym mrokami nocy, ale też o poranku – cudowne światło wschodzącego Słońca sprawiedliwości, którego żadna ciemność już nie ogarnie. Dziś potrzebna jeszcze oliwa od synów Izraela. Jutro cała ziemia, każde ludzkie serce stanie się lustrem światła odbitego od wiekuistego źródła Bożej miłości.

Daniel K.


Fot. Jakub Kaleta

Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej