Komentarz do:
Szedł przez Jerycho - Łuk. 19-20
Ujrzał bogacze - Łuk. 21-22

Szabbat   12 Tammuz 5766
8 lipca 2006



– Jezus u Zacheusza (Łuk. 19:1-10) – Przypowieść o grzywnach (19:11-28) – Wjazd do Jerozolimy i oczyszczenie świątyni (19:29-48) – Próba podważenia autorytetu Jezusa (20:1-8) – Przypowieść o winnicy (20:9-18) – Pytanie o podatek (20:19-26) – Pytanie o zmartwychwstanie (20:27-40) – Pytanie o mesjaństwo syna Dawida i przestroga przez faryzeuszami (20:41-47) –

– Wdowi grosz (Łuk. 21:1-4) – Wielkie proroctwo Jezusa (21:5-38) – Przygotowanie Paschy (22:1-13) – Ostatnia wieczerza (22:14-38) – Na Górze Oliwnej (22:39-46) – Pojmanie Jezusa (22:47-54) – Zaparcie się Piotra (22:55-62) – Sąd Jezusa (22:63-71) –

Jezus wkraczając do Jerozolimy przyjmuje trudną misję cierpienia i śmierci za swój naród, którego nieświadomi przywódcy uczynią wszystko, by pozbyć się niewygodnego proroka. Mimo to nie korzysta z mocy ludzkiej ani anielskiej, ale przybywa jako posłaniec pokoju ubogi król dosiadający oślęcia. W oczyszczonej świątyni raz jeszcze dowodzi wyższości swej nauki nad sofizmatami duchowych elit tamtego czasu. Zapowiada zburzenie świątyni i swój powrót w celu ustanowienia Królestwa. W dzień Paschy żegna się ze swymi uczniami i zostaje pojmany w czasie modlitwy w ogrodzie oliwnym...

Tłocznia oliwy

Cierpienie... umęczenie ducha i ciała. Łzy duchowego cierpienia na zboczu Góry Oliwnej. Jak rozczarować ten tłum. Oto miasto, które tyle razy wypędzało proroków, którego bramy nie raz już widziały kamienie w rękach gniewnych obrońców wiary ojców, dzisiaj zanosiło się okrzykami, zachłystywało przypływami radości i podniecenia. W bramy wiecznego Jeruzalemu wkroczył król, potomek rodu Dawida, będzie nimi rządził w łaskawości, a ciemięzców pokruszy laską żelazną, wygładzi pamiątkę ich spośród ziemi żyjących. Królestwu jego nie będzie końca, nasienie Abrahamowe odziedziczy bramy nieprzyjaciół, ustanowi królestwo pokoju i radości, królestwo chwały, królestwo nieprzemijające... Ileż nadziei i oczekiwań zawisło nad starymi murami wiecznej Jerozolimy. A On płacze...

Kilka dni później. I oto znów ogród na zboczu Góry Oliwnej. I znów pewnie łzy, krople potu, strach? Być może chęć wspięcia się po zboczu i cichego odejścia w stronę rozciągającej się na wschód pustyni. Anioł uzupełnia ubytek duchowych sił, bo ludzcy przyjaciele zawiedli...

Zrozumieć Pomazańca można tylko w Gat-Szmanim - tłoczni ducha pomazania, w ogrodzie samotności, opuszczenia, zmagania się z wątpliwością i strachem. Tam trzeba chwilę pobyć. Choćby jedną noc. Samemu, bez przyjaciół. Inaczej się Go nie zrozumie: „Choćbym wam powiedział, nie uwierzycie”.