Komentarz do:
Wielki lud - Mar. 8-9:29

Szabbat   18 Adar 5766
18 marca 2006



– Drugie rozmnożenie chleba (Mar. 8:1-9) – Brak znaku dla faryzeuszy (8:10-12) – Kwas faryzeuszy i Heroda (8:13-21) – Uzdrowienie ślepego (8:22-26) – Wyznanie Piotra (8:22-33) – Warunki naśladowania Jezusa (8:34-38) – Widzenie na górze przemienienia (9:1-9) – Nauka o Eliaszu (9:10-13) – Wypędzenie ducha niemego i głuchego (9:14-29) –

Czytanie Ewangelii 21 tygodnia ukazuje Jezusa, który już nie tylko karmi i uzdrawia, ale także troszczy się o duchowe dobro swoich uczniów. Pragnie, by przynajmniej oni traktowali Jego działalność jako duchowe nauczanie, a nie tylko przynoszenie ulgi cierpiącym. Ubolewa nad brakiem wiary u ludzi, którzy widząc tyle cudów, mimo wszystko domagają się od Niego jakiegoś jeszcze szczególnego rodzaju znaku. Nawiązując do rozmnożeń chleba przestrzega przed kwasem, czyli błędną nauką, faryzeuszy i herodian, dwóch dominujących kierunków duchowego i politycznego myślenia. Uzdrawiając ślepego wyprowadza go poza miasteczko i nakazuje mu zachować ten uczynek w tajemnicy. Jezus zgodnie z przepowiednią Izajasza (Izaj. 42:2) woli pozostać cichym sługą Bożym, który przywraca ludziom wzrok nie tylko cielesny, ale przede wszystkim duchowy. W Cezarei Filipowej oczekuje od uczniów uznania Go za Mesjasza i Syna Bożego. Otrzymuje takie potwierdzenie z ust Piotra. Gdy ten jednak próbuje upominać Go po zapowiedzi cierpienia, śmierci i zmartwychwstania, Mistrz surowo gromi swego wybranego ucznia, by nie przykładał się do pokus Przeciwnika. Jezus zapowiada też, że każdy, kto będzie chciał Go naśladować, będzie musiał cierpieć, zaprzeć samego siebie i nieść krzyż ludzkiej hańby. Dalej Jezus ukazuje się wybranym uczniom na górze przemienienia w towarzystwie Mojżesza i Eliasza, symbolizujących Prawo i Proroków, zapowiadających Jego śmierć i zmartwychwstanie. W tym czasie u podnóża góry pozostali uczniowie próbują uporać się z duchem niemym i głuchym, nie mogą jednak uzdrowić chłopca. Czyni to dopiero Jezus pouczając swych naśladowców, że tego rodzaju duch wychodzi jedynie przez modlitwę i post.

Modlitwa i post

Począwszy od 7 dnia miesiąca Adar (7 marca 2006 w tym roku) znajdujemy się w szczególnym okresie postu i modlitwy. 7 Adar przypada rocznica śmierci Mojżesza. W tamtych czasach Izrael opłakiwał stratę swego ukochanego przywódcy i nauczyciela przez 30 dni (5 Mojż. 34:8). Potem przez trzy dni Izraelici przygotowywali się do przekroczenia Jordanu. 10 dnia Nisan, w dniu odłączenia baranka, Izraelici przekroczyli Jordan, rozbili się na drugim brzegu, zostali obrzezani i Paschę tamtego roku obchodzili już w Ziemi Obiecanej. 16 Nisan, dokładnie 40 dni od śmierci Mojżesza ofiarowali snop nowego jęczmienia, już z plonów ich własnej Ziemi.

16 Nisan (w tym roku 14 kwietnia) przypada także rocznica zmartwychwstania Jezusa. Na ten radosny moment w poście i modlitwie oczekuje wielu chrześcijan na całym świecie. Nieświadomie dołączają także do żałoby po Mojżeszu i do oczekiwania na cudowne przekroczenie Jordanu, gdy wszyscy ludzie oczyszczeni z doczesności staną przed Panem w Obiecanej Ziemi wiecznego odpocznienia Królestwa Jezusa na ziemi.

Dziewiąty rozdział Ewangelii według Marka ukazuje nam obraz, w którym z jednej strony Jezus z wybranymi trzema uczniami znajduje się w uniesieniu na górze, gdzie Piotr mówi: „Mistrzu! dobrze nam tu być; przetoż uczynimy tu trzy namioty”, a z drugiej strony dziewięciu uczniów pozostałych pod górą, w „padole płaczu”, bezskutecznie próbuje uporać się z niemym i głuchym duchem chłopca, o którego uzdrowienie prosi ojciec. Mogło by się zdawać, że to jakaś niesprawiedliwość. Trzech rozkoszuje się wspaniałymi widzeniami, duchową społecznością z Mistrzem i wielkim postaciami historii, a dziewięciu musi starać się podołać przerastającym ich siły przykrym zadaniom.

Ktoś kiedyś pięknie powiedział, że tak właśnie wygląda nasze życie. Część naszego czasu spędzamy w niebiańskich sferach duchowości na naszej „górze przemienienia”, modlimy się, czytamy, uczestniczymy w radosnych duchowych społecznościach, ale potem wracamy do szarej codzienności doliny „cienia śmierci”, gdzie czekają na nas trudne, uciążliwe i smutne niekiedy zadania. Czy czas nasz podzielony jest w takich właśnie proporcjach? Dwanaście godzin ma dzień (Jan 11:9), dwunastu było apostołów, trzech na górze dziewięciu w dolinie. Czy nasze uczucia podzielone są w takich proporcjach, by te najpiękniejsze i najszlachetniejsze znajdowały się na górze, ale aby znalazły się i te inne, które chętnie cierpią i pracują z cierpiącymi i pracującymi?

W „dolinie cienia śmierci” zmagamy się z duchem „niemym i głuchym”. Bóg przez swego Syna, Jezusa, otworzył nasze oczy. Umiemy czytać Biblię, potrafimy ją zrozumieć. Mamy wokół siebie obłok świadków, którzy podpowiadają nam, jak postępować, jak żyć. Mimo to czasem zachowujemy się, jak opętani duchem głuchoty. Zabiegani w pracy, w rodzinie, w działalności, zmęczeni, rzucamy się we wszystkie strony, wpadamy niekiedy w ogień, pienimy się, zgrzytamy zębami ze złości – sami sobie i naszym bliskim robimy wielką krzywdę. Czyż nie tak czasami wygląda nasze codzienne życie. Jakże potrzebne są w nim czasy i chwile, w których z pokorą wycofujemy się do zacisznej izby, by znaleźć spokój i modlitewne skupienie. Jakże ważny jest okresowy post, który sprawia, że opuszcza nas duch głuchy i zaczynamy słyszeć cichy głos Boży. Nasze usta uwolnione od niemego ducha zaczynają wielbić Boga. Skorzystajmy z „wielkiego postu” i wielkiej modlitwy, by pozbyć się ducha niemego i głuchego.