Ewangelia 11/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


EWANGELIA

Odszedł z Galilei, Mat. 19-20

Powrót


Dusza na okup

Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i aby dał duszę swą na okup za wielu. Mat. 20:28

Służba Jezusa polegała między innymi na oddaniu duszy na okup. Słowo „dusza" użyte w tym kontekście okazuje się dla niektórych tak niepraktyczne, że współcześni tłumacze wolą zastąpić go pojęciem „życie". To niezupełnie to samo. Skoro ludzie nie mogą zabić duszy (Mat. 10:28), a życie mogą odebrać, to znaczy, że dobrowolne ofiarowanie duszy jest czymś więcej niż tylko śmiercią.

Również słowo „okup" nie jest łatwe do zrozumienia dla współczesnego człowieka. Owszem znamy pojęcie okupu płaconego za odzyskanie porwanego przez bandytów człowieka. Ale zdaje się, że Jezus nie jest w pozycji bezsilnej ofiary, która musiałaby się opłacać jakimś niebiańskim „rzezimieszkom" porywającym dobro i szczęście człowieka.

Obydwa te pojęcia zestawione ze służbą Jezusa są możliwe do objaśnienia tylko i wyłącznie w kontekście kultu ofiarniczego. Izaak, gdy ojciec miał go złożyć na ofiarę, został zastąpiony baranem. Podobna idea pokazana została w ofiarach składanych w pustynnym Przybytku Izraela i później w jerozolimskiej świątyni. Grzesznicy przyprowadzali zwierzęta, na których głowy „wkładali" swoje grzechy. W ten sposób przelana krew wołów i baranów stawała się odkupieniem ich win. Odkupieniem symbolicznym, bo przecież tylko skrucha i chęć poprawy tak naprawdę oczyszcza człowieka przed Bogiem.

Jezus stał się człowiekiem. Nie był bogiem w niebie posługujący się tylko marionetkowym ciałem na ziemi. Wyniszczył swoje duchowe istnienie po to, by stać się człowiekiem. Ów zimowy okres długich nocy jest właśnie dobrą okazją do świętowania rocznicy owego pierwszego wyniszczenia duchowej preegzystencji Jezusa, gdy Jezus stał się ciałem – embrionem w ciele Marii, by urodzić się 9 miesięcy później, najprawdopodobniej w czasie jesiennego święta szałasów. W taki sposób i On stał się „duszą żyjącą", człowiekiem z krwi i kości bez żadnej boskiej „nadbudowy". I tę właśnie duszę oddał na ofiarę.

Jezus nie pozbył się życia. W Jordanie narodził się jako duchowa istota i tego prawa do życia nigdy nie postradał. Nie dał więc swojego życia na ofiarę. Bo nadal istnieje i będzie żył na wieki. Ofiarą stało się jego człowieczeństwo, które nabył wyniszczając swe duchowe istnienie i stając się niewidzialną prawie komórką w najgłębszych ciemnościach ziemskich, długich zimowych nocy.

Słowo okup jako pojęcie hebrajskie wywodzi się z idei przykrywania. Dusza człowieka Jezusa stała się okupem, czyli ofiarą przykrywającą naszą, moją niesprawiedliwość. Wierzę w Jego wspaniałą ofiarniczą służbę, a mimo to nadal grzeszę. I dlatego potrzebuję owego okrycia. Bóg nie zapomniał o moich grzechach. To ja muszę je znienawidzić i porzucić. Ja wiem, co kryje się pod owym przykryciem. Dlatego grzechy nie zostały porzucone ot tak, bez ofiary. Jednak przykryte nie obciążają tak moich kontaktów z Bogiem, z zakrytą nagością nie wstydzę się tak bardzo. Tylko czasami, gdy wieczorem padam na kolana i wiem, że za moją niegodziwość i głupotę musiał wyniszczyć swoje duchowe istnienie i umrzeć jako człowiek Boży Syn.

Dzięki Ci Jezu, za tę noc, której pożegnałeś się z Ojcem i zniknąłeś z duchowych okręgów niebieskich, by gdzieś około zimowego przesilenia stać się niewidzialną komórką w głębokościach ziemi.... Dzięki Ci!

Daniel