Przyjaciel oblubieńca
Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieniec, a przyjaciel oblubieńca, który stoi, a słucha go, weseli się weselem dla głosu oblubieńcowego; przetoż to wesele moje wypełnione jest. On musi rość, a mnie musi ubywać. (Jan 3:29-30)
Trudna była misja największego z tych, którzy powstali z niewiast. Nie dość, że nie został on zbyt przyjaźnie przyjęty przez swój naród i jego przywódców, to jeszcze nie dane mu było stać się głównym aktorem i ośrodkiem swej misji, dla której poświęcił wygodę życia i życie samo. Trudna to rola wskazywać na kogoś większego i spokojnie odsyłać uczniów do lepszego nauczyciela.
Często w życiu dzieje się tak, że uczeń przerasta mistrza, że do znakomitej szkoły przychodzi jeszcze lepszy nauczyciel, a w świetnej orkiestrze pojawia się jeszcze lepszy skrzypek. Jakże trudno jest dotychczasowemu koncertmistrzowi przesiąść się do drugiego pulpitu, jak trudno wielkiemu uznać autorytet jeszcze większego. Ale jeszcze i to nie jest największa trudność. Nawet jeśli mistrzowi uda się pokonać uczucie zawiści, żalu z powodu utraty zaszczytnej pozycji, to ciągle pozostają jeszcze uczniowie, stronnicy, którzy będą niepewnie spoglądać na dotychczasowego wodza i pytać: A co ty na to? Będę też może próbowali zachęcać go do konkurowania z przybyszem. Tylko prawdziwa wielkość umie uporać się z niskimi uczuciami małych ludzi.
Jakże wspaniałe zwycięstwo nad sobą odniósł wielki Jan. Jakże wielki przykład do naśladowania pozostawił po sobie! Zaiste godzien on był wielkiego szacunku, który okazał mu sławniejszy kuzyn, w którego chwale i on miał znaleźć poczesne miejsce. Niełatwo jest pozostać przyjacielem oblubieńca, który zaręcza się z naszą ukochaną.
Daniel K.
Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej