W gościnie u grzesznikaU człowieka grzesznego gospodą stanął. Łuk. 19:7 Jezus nie przejmował się konwenansami. Myślę, że dobrze wiedział, kim był Zacheusz. Zdawał sobie też sprawę, jak będzie postrzegana Jego chęć zagoszczenia u człowieka, którym powszechnie pogardzano. Możemy próbować się domyślać, że Zacheusz był akurat rzadkim przypadkiem „uczciwego celnika”, ale niekoniecznie musiało tak być, skoro chętnie zaoferował on poczwórne (czyli „złodziejskie” 2 Mojż. 22:1) odszkodowanie... Mam przyjaciół, którzy z premedytacją goszczą się u osób odrzuconych przez społeczność, gdy ich zdaniem owo odtrącenie nie miało słusznych podstaw, albo też gdy owe słuszne podstawy się „przedawniły”. Zwykły człowiek ma jednak poważny problem z oceną stanu serca. Prawdą jest, że nie powinniśmy nikogo oceniać na podstawie przeszłości, a za podstawę oceny przyjąć aktualny stan serca, ale nie jest łatwo zrealizować tę zasadę w praktyce. Apostołowie doradzali, by uczciwi ludzie nie jadali z grzesznikami (1 Kor. 5:11; 2 Jana 1:10). Tymczasem Jezus pokazał, jak ostrożnym należy być przy ocenianiu, kto jest grzesznikiem aktualnym, a kto grzesznikiem nawróconym. Daniel |