Zobaczyć anioła
Czasami wydaje mi się, że pragnąłbym przeżyć coś cudownego. Wiem, wiem... cuda są właśnie dlatego cudami, że zdarzają się wyjątkowo, że zaburzają łańcuch przyczyn i skutków. Dlatego nie można oczekiwać cudu. Można tylko w niego wierzyć lub go odrzucić.
Ale co by było, gdyby... Gdybym jednak kiedyś w nocy zobaczył anioła. Gdyby powiedział mi: stanie się tak a tak, zrób to i tamto. A gdybym jeszcze na znak moich wątpliwości stracił na jakiś czas mowę. Zapewne musiałbym ukrywać swoje przeżycia, gdyż inaczej „nakłaniano” by mnie pewnie do podjęcia leczenia.
Wiem, że to dziecinne, ale mimo wszystko wydaje mi się, że chciałbym się kiedyś na własne oczy lub uszy móc przekonać o istnieniu duchowego świata, o jego wszechwiedzy, o jego nieskończonym pięknie. Pewnie bałbym się jak Zachariasz, ale mimo to chyba chciałby. Czasami boję się nawet o tym myśleć.
Cud z natury rzeczy jest zjawiskiem niecodziennym. Bóg najwidoczniej nie posługuje się cudem jako metodą działania. Bo i po co. Stworzył cudowny, zrozumiały, rządzący się Jego prawami świat. Dlaczego miałby sam łamać ten porządek. Jeśli czasami robi to, by pokazać swą moc, gdy wody stają murem, ludzie chodzą po wodzie, trucizna przestaje truć, a umarli wychodzą z grobów, to tylko po to, by usłużyć mojej niewierze.
I może właśnie dlatego nie zdarzają się w moim życiu nadprzyrodzone zjawiska. Zazdroszczę Zachariaszowi wspaniałości jego widzenia, ale czuję, że cud byłby obsługą mojej niewiary. A ja przecież wierzę, chcę wierzyć. Wierzę więc w cuda i nie domagam się cudów.
Daniel K.
Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej