Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej

Biada mi, faryzeuszowi

Biada wam, nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie obłudni! Mat. 23:13

I jak tu się starać o pozytywne uczucia? Jak pielęgnować tolerancję i wyrozumiałość. W końcu nie da się wszystkiego zawsze odnosić tylko do siebie i oszukiwać się, że nie drażnią mnie przywary, błędy i grzechy otoczenia. Skoro Jezus mógł, to...

Patrzę w lustro, ale ogniskowa na tym, co na odbiciu za mną. Inni lepiej pasują do mojego stereotypu faryzeusza.

Pewien mówca poruszony stwierdzeniem, że jego społeczność to „współcześni faryzeusze”, długo przyglądał się samemu sobie i swojemu otoczeniu, by stwierdzić, że istotnie w każdym z nas siedzi kawałek tego, któremu trzeba by codziennie powtarzać: „Biada ci faryzeuszu obłudny”.

Innym razem myślę o dobrych faryzeuszach. Jak się czuli i czują, gdy ktoś ich tak zbiorowo znieważa. Przecież Saul z Tarsu też był faryzeuszem, a mimo to przydał się Bogu. Zdaje mi się, że miał wielu przyjaciół, byłych faryzeuszy. A może to jest tak, jak z patriarchą Jakubem, że mocarz z przetrąconym biodrem jest jednak kimś innym niż słabeusz, który zawsze kulał.

Na koniec jednak patrzę na siebie i przekonuję się, że zachowuję się jak pies ogrodnika, że bezwstydnie czerpię korzyści ze swej pobożności, że głoszę swoją religię, zamiast wydawać świadectwo o Bogu, że uchylam Boże prawo, dla mojej ludzkiej ustawy, że czepiam się drobiazgów, a mijam rzeczy ważne, że bardziej dbam o pozory pobożności, niż o właściwą jej moc, że zdobię pomniki minionych wielkości, a lżę, to co dzisiaj moim zdaniem małe i słabe. Nie popadam w totalną frustrację tylko dlatego, że po każdym z tych „że” mógłbym dopisać „czasami”.

A tutaj właśnie dochodzi do głosu mój „celnik”: Panie bądź miłościw...

Daniel