Wróbel w garści

Tedy odpowiedział Mojżesz synom Gadowym, i synom Rubenowym: Więc bracia wasi pójdą na wojnę, a wy tu siedzieć będziecie? 4 Mojż. 32:6

Izrael stanął nad Jordanem z zamiarem wkroczenia do Ziemi Obiecanej, która w zasadzie leżała dopiero za rzeką. Nie jest łatwo przeniknąć Boży zamysł w sprawie granic ziemi, która miała stać się dziedzictwem Izaaka, Jakuba i ich potomków. W 1 Mojż. 15:18-21 czytamy o bardzo szerokich granicach, ale być może dotyczą one wszystkich potomków Abrahama, a więc także Ismaela, Midiana i innych synów Ketury. Wcześniej, po rozstaniu z Lotem Abraham miał przejść ziemię, którą widział, ze wschodu na zachód i z północy na południe (1 Mojż. 13:14-17). Jak daleko doszedł na wschód? Dolina Jordanu znalazła się w obszarze wybranym przez Lota. Później, po urodzeniu Izaaka, Bóg obiecał „synowi obietnicy” ziemię kananejską (1 Mojż. 17:8). Jej granice określone są w 1 Mojż. 10:19, ale jest to raczej zakres północ południe – od Sydonu do Gazy. Na wschodzie jedynym wyznacznikiem są miasta, które zostały zniszczone razem z Sodomą leżące prawdopodobnie w okolicach południowego krańca Morza Soli (Martwego). Czy wschodnią granicą był Jordan, czy pustynia na Wschód od Jordanu? Wydaje się, że skoro Amorejczycy, potomkowie czwartego syna Kanaana, mieli być jednym z narodów wytracanych w ziemi dziedzictwa Izraela, to również ziemie Oga i Sychona do tego dziedzictwa należały (2 Mojż. 3:8; 5 Mojż. 3:8).

Rzecz jednak w tym, że Izrael stał jeszcze na wschodnim brzegu Jordanu szykując się do podboju, gdy przedstawiciele dwóch i pół pokoleń przyszli do Mojżesza starając się o przydzielenie im już podbitych ziem. Może rozumowali na zasadzie, że lepszy „wróbel w garści” niż niezdobyte jeszcze tereny odgrodzone barierą Jordanu i chronione przez Jerycho. A może nie, może chcieli zadowolić się granicznymi terenami tuż przy pustyni, które przecież wcale nie musiały wydawać się aż tak atrakcyjne. Nie wiemy, jak było. Mojżeszowi nie bardzo się to podobało, ale jednak pod pewnymi warunkami uwzględnił tę prośbę, a Bóg usankcjonował jego decyzję określając granice Izraela już z uwzględnieniem dziedzictwa dwóch i pół pokoleń po wschodniej stronie Jordanu (4 Mojż. 34:1-15). Gdy po zakończeniu wojny Jozue dzielił Ziemię, to dziedzictwo przed Jordanem zostało od razu wyłączone z dalszego losowania. Tylko pierworodni, Juda i Józef (czyli Efraim i Manases), otrzymali ziemię w taki sposób – poza „kolejką”, bez losowania.

Długa i dość skomplikowana historia, ale dość prosty z niej wniosek: Bóg pozostawia czasami pewne decyzje w rękach ludzi. Czyż to nie cudowne! Wszechmogący i Wiekuisty (Imię Jego niech będzie uwielbione), który zna koniec na począku i wszystko ma dokładnie zaplanowane, daje się czasami przekonać, by zrobić coś według woli ludzi. Trzeba tylko prosić i mieć rozsądne argumenty. Jakiż szacunek dla ludzkiej wolności i godności!

Ciekawe, czy Bóg tak samo jak Mojżesz postrzegał intencje tych, którzy pragnęli dziedzictwa już tu i teraz. Mojżesz chyba i w tej historii wyraża Boży osąd sprawy, gniewając się trochę na tych, którzy psują serca innych Izraelitów gotowych wykonać zadanie do końca, bez wcześniejszych przystanków. Mimo to, ci którzy woleli „wróbla w garści” otrzymali też swoją zapłatę. Może i dzisiaj jest tak, że serca niektórych poświęconych, oddanych Bogu ludzi psute są trochę przez tych, którzy wolą cieszyć się błogosławieństwem „tu i teraz” niż zmagać się z wielkimi celami. A Bóg każdemu daje godną zapłatę.

Daniel

Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej