Ofiara za grzech
Jeżeli zaś cała społeczność Izraela zawini przez nieuwagę... przyprowadzi przed Namiot Zgromadzenia młodego cielca jako ofiarę za grzech... (1) Potem kapłan umoczy palec we krwi i pokropi siedem razy przed Panem, to jest przed zasłoną... (2) A cały tłuszcz oddzieli od niego i zamieni w dym na ołtarzu... (3) Potem wyniosą tego cielca poza obóz i spalą.
3 Mojż. 4:13-21
Jezus złożył z siebie ofiarę za grzech całej społeczności ludzkiej. Ofiara Jego życia zastąpiła wszystkie ofiary ze zwierząt składane w Przybytku i później w Świątyni. Nie trzeba już ani ofiarować zwierząt, ani „przekupywać” Boga żadnymi innymi darami, by przebaczył nam nasze grzechy. Wystarczy uwierzyć w ofiarę Jezusa, wystarczy całym sercem uznać swoją grzeszność i wystarczającą moc tego, co On dla nas uczynił, a staniemy czyści przed Panem.
Ofiara za grzech w Przybytku składana była w trzech etapach. Krew wnoszono do Świątnicy, tłuszcz spalano na miedzianym ołtarzu ustawionym na dziedzińcu, a to, co pozostało, czyli praktycznie całe zwierzę, spalano poza obozem. To, co działo się z krwią w Świątnicy widział tylko Bóg i ofiarujący kapłan, spalanie tłuszczu na dziedzińcu widziane było przez wszystkich usługujących kapłanów i lewitów, zaś spalenie reszty zwierzęcia odbywało się w ogólnie dostępnym miejscu.
Ofiara Jezusa została praktycznie zabita w Jordanie, gdy Jezus wchodząc do wody powiedział: „Całopalenia i ofiary za grzech nie upodobałyć się. Tedym rzekł: Oto idę (na początku księgi napisano o mnie), abym czynił, o Boże! wolę twoję” (Hebr. 10:6-7). Jego trzyipółletnia misja była spalaniem tłuszczu, co tak naprawdę rozumieli wtedy tylko nieliczni wybrani, a dopiero później wszyscy wierzący. I na koniec przyszedł ten najtrudniejszy dla Jezusa etap ofiary – „Spalenie” poza obozem. Apostoł Paweł tak o tym pisze: „Albowiem bydląt, których krew bywa wnoszona za grzech do świątnicy przez najwyższego kapłana, tych ciała palone bywają za obozem. Dlatego i Jezus, aby poświęcił lud własną krwią swoją, za bramą ucierpiał.” (Hebr. 13:11-12).
Zanim Jezus ucierpiał „za bramą”, w najpiękniejszy chyba sposób dokonał spalenia tłuszczu swej ofiary w trakcie ostatniej Paschalnej wieczerzy, którą obchodził tylko z wybranymi uczniami. Gdy zanurzał tradycyjny karpas w słonej wodzie, czy nie myślał o łzach przelanych nad Jerozolimą, śmiercią Łazarza i wieloma innymi smutkami świata? Gdy maczał gorzkie zioła maror w słodkim charoset i podawał kawałek chleba Judaszowi, czy nie przeżywał gorzkiego uczucia miłości do zdradzającego Go przyjaciela? I wreszcie, gdy łamał afikoman i dawał uczniom do jedzenia jako swoje „ciało” oraz podawał im trzeci Paschalny kielich do wypicia, jako Jego krew – czy nie cierpiał już za swoje duchowe Ciało Kościoła?
Jakże wdzięczni Ci jesteśmy, Panie Jezu, za ofiarę Twego życia i cierpienia!
Daniel K.
Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej