Druga żona

Wytrwaj z tą tydzień, a dam ci i tę za służbę, którą mi będziesz służył jeszcze drugie siedem lat. 1 Mojż. 29:27

      Niezwykła sytuacja! Po siedmiu latach służby i weselnej uczcie nadchodzi wreszcie upragniona noc, o której być może zakochany Jakub marzył przez te całe siedem lat. I oto rano budzi się obok kobiety, której wcale nie zamierzał poślubić. Owszem za siedem dni dostanie także swoją ukochaną Rachelę, ale czy będzie umiał się nią ucieszyć tak samo, jak wtedy, gdyby to ona obudziła się u jego boku po owej pierwszej nocy?
      Trudno nam doprawdy pojąć to, co zdarzyło się tamtej nocy w Aram Naharaim. Jak można było nie poznać swojej ukochanej kobiety? W jaki sposób udało się ojcu nakłonić Leę, by poszła do małżeńskiego łoża w zastępstwie siostry, jak przekonał Rachelę, by pozostała owej nocy w swoim namiocie? Jak można było w ciągu jednego tygodnia poślubić dwie kobiety i do tego jeszcze ich dwie służące. Obyczaje bardzo się od tamtych czasów zmieniły i w sensie dosłownym historia ta pozostałaby dla nas tylko zapisem minionych, niezrozumiałych i w sumie mało pouczających dziejów. Gdyby nie...
      Właśnie. Jako młodzi ludzie marzymy o naszych dziewczynach, które z czasem staną się naszymi żonami. Jakże często po kilku latach małżeństwa okazuje się jednak, że poślubiliśmy nie tylko ukochaną osobę, ale także wiele uciążliwych obowiązków życiowych, trzy rodziny – własną, żony i tę nowozałożoną i być może do tego jeszcze niejeden kłopot i konflikt, który rozwiązywać będziemy kosztem ciężkiej pracy długich symbolicznych siedmiu lat. Zresztą nie tylko w tym zakresie ucieleśnia się zasada „drugiej żony”. Jako młodzi ludzie marzymy czasami o wykonywaniu pewnego zawodu, powołania wręcz – jak czasem mówimy o niektórych zajęciach. I znów okazuje się, że życie dołoży nam do owej wymarzonej profesji wiele „bonusów”, o których wcale nie marzyliśmy. Podobnie bywa zresztą z działalnością duchową. Cele, które sobie zakładamy i osiągamy czasami kosztem wielkiego wysiłku, okazują się być obciążone pewną „hipoteką”, o której zupełnie na początku nie pomyśleliśmy.
      Tak bywa w życiu, ale na tym na szczęście nie kończy się nasza lekcja o „drugiej żonie”. Ma ona dalszy ciąg. To przecież właśnie owa niekochana Lea stała się matką połowy izraelskich pokoleń, a w tym Judy i Lewiego, dwóch być może najbardziej dla historii zbawienia zasłużonych. Gdy więc czasami rano budzimy się w bolesnym poczuciem, że zostaliśmy przez życie oszukani, pomyślmy, że to być może właśnie z łona owej podstawiona „drugiej żony” zrodzą się najsmaczniejsze owoce naszego życia.

Daniel

Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej