Wyjdź z ziemi twojej
Wynijdź z ziemi twej, i od rodziny twojej, i z domu ojca twego...
1 Mojż. 12:1
Według Szczepana (Dzieje Ap. 7:2) wezwanie to usłyszał Abraham jeszcze w Mezopotamii. Co tam zostawiał? Chyba nie był biedny. Ale nawet jeśliby było tak, że to warunki materialne zmusiły go do emigracji, to mimo wszystko odrywał się od znajomego otoczenia, sąsiadów, przyjaciół, znanych kłopotów i zagrożeń. Udawał się w nieznane.
Zostawiał też może za sobą wierzenia i przyzwyczajenia myślowe, panujące w otoczeniu, gdzie wzrastał i kształtował swoją życiową postawę. Biblia mówi (Joz. 24:2), że Tare, ojciec Abrahama służył obcym bogom. Może i to porzucił Abraham. Co jeszcze? Abraham wydaje się być świetlaną postacią. Ale inni bohaterzy Biblii uciekali czasami od swojego życia, problemów. Na przykład Mojżesz. Opuszczając Egipt w wieku czterdziestu lat, uciekał nie tyle przed karą za zabójstwo – bo cóż to był za problem dla wysokiego dostojnika zabić jakiegoś podrzędnego nadzorcę robót niewolniczych – ile przed całą złożonością jego dotychczasowego życia.
Udając się za Bożym głosem, zostawiamy za sobą i kłopoty, i korzyści dotychczasowego życia. Ale świat jest mały. Kłopoty umieją nas dogonić. Syn marnotrawny wrócił do domu, ale i tam dosięgła go wątpliwa sława pogłosek o tym, z kim i jaki sposób podobno – zdaniem starszego brata – przepuścił dziedziczny majątek (Łuk. 15:30). Rachela uciekając z Jakubem zabrała ze sobą rodzinne figurynki kultowe, amulety. Potem trzeba to było wszystko zakopywać pod dębem. Przedmioty się łatwo dają zagrzebać do ziemi. Związane z nimi idee i postawy – nie. Giną dopiero po czterdziestu latach, po upływie jednego pokolenia. A i to potrzebny jest wysiłek, walka, by znaleźć taki dąb, pod którym uda się je zagrzebać.
Urodziłem się w domu pełnym Boga, Biblii, Jezusa, wierzących ludzi, śpiewu, modlitwy, działalności. Czy musiałem go porzucać? Wyjście z domu rodzinnego, było w moim przypadku ucieczką przed Bogiem. Gdzieś na dalekich pogańskich pastwiskach szukałem swojego miejsce i nie znalazłem. Niedługo na szczęście trwało to dobrowolne wygnanie. Tam moją ziemią była obora dla bydła, a rodziną – dom niewoli. Mam nadzieję, że diabła za ojca nigdy nie miałem. Obcym bogom nie służyłem.
Taki czy inny kierunek wędrowania – droga jest celem. A oprócz tego jest gdzieś miejsce, w którym Bóg mówi STOP, gdy na wszystkie strony świata pokazuje i: „To tutaj” – powiada. Czasami wydaje mi się, że to gdzieś całkiem niedaleko, jakbym to wczoraj właśnie był na granicy miejsca Bożego mieszkania, w samym sercu ziemi – w ziemi, gdzie mieszka serce Boga.
Daniel
Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej