Powrót

 na Szabbat

13 Tewet 5765

 

25 grudnia 2004


12. Vayechi (I żył) 1 Mojż. 47:28-50:26

• Jakub błogosławi Efraima i Manasesa • Testament Jakuba • Błogosławieństwo dla dwunastu synów • Śmierć i pogrzeb Jakuba • Śmierć i ostatnia wola Józefa •


Siedemnaście lat dane było przeżyć Jakubowi w ziemi Goszen. Dał mu Pan nacieszyć się jeszcze ukochanym Józefem tyle samo lat, ile cieszył się nim od urodzenia do chwili, gdy wydawało mu się, że już na zawsze go stracił. A tak lata radości przewyższyły lata tragicznego i wyniszczającego smutku po stracie umiłowanego syna. Umie Bóg dawać radość tym, którzy Go miłują.

Ale i dobre dni Jakuba nie były już tak bardzo długie. Dożył 147 lat i poczuł, że musi przekazać ostatnią wolę swym spadkobiercom. Jakub zachorował i wiedział, że trzeba mu będzie dołączyć do ojców, których pochował w jaskini Machpela koło Hebronu. Umiłowany syn Józef i dwaj wnukowie stają przed sędziwym patriarchą. Schorowany starzec znajduje jeszcze ostatnie siły by oprzeć się na wezgłowiu łoża, czy może nawet – jak odczyta te słowa wielki mędrzec z Tarsu – na główce swej laski (Hebr. 11:21) i błogosławić swych wnuków Efraima i Manasesa. Wiele lat później Paweł z Tarsu napisze do braci Hebrajczyków, że wiarą błogosławił Jakub każdemu z synów Józefa. Tym bardziej, że tak jak i on sam lepsze od starszego brata otrzymał błogosławieństwo, tak i dla młodszego syna Józefa znalazł lepsze słowo dobrego życzenia z mocą Bożego spełnienia. A może nie tylko dziedziczenie obietnicy było powodem przełożenia rąk. Józef nazwał przecież swego pierworodnego Manasesem, bo chciał zapomnieć o domu swego ojca, zaś przy narodzeniu drugiego syna, Efraima, przypomniał mu Bóg, że pielgrzymem jest w ziemi egipskiej. Jakub przekłada ręce być może i po to, by powiedzieć swemu synowi, że jego pobyt w tej ziemi jest tylko pielgrzymowaniem w obcym kraju, by zachęcić go do niezapominania o ziemi obiecanej jego ojcom. Józef jest władcą i jakby nawet właścicielem całego bogatego Egiptu. Tymczasem schorowany ojciec robi mu królewski prezent – daruje mu kawałek ziemi nabytej za sto jagniąt od synów Hemora Hetejczyka. Wielki wezyr Egiptu z wdzięcznością przyjmuje dar ojca, by na tym właśnie skrawku ziemi zostać kiedyś pochowany wraz ze swymi braćmi (Dzieje Ap 7:16).

Gdy błogosławieństwo pierworodztwa przyznane jest już dwóm synom Józefa, Jakub wzywa wszystkich swych synów, by udzielić im ostatniego błogosławieństwa. Niektóre jego błogosławieństwa brzmią wszelako jako przekleństwa. Ruben, który splugawił łoże ojca, został pozbawiony praw pierworodztwa. Przy podziale ziemi znajdzie się za Jordanem, jakby przed granicą Ziemi Obiecanej. Symeon i Lewi za swą popędliwość w wymierzaniu pomsty rozproszeni zostaną wśród pokoleń izraelskich. Lewi swym mieczem, którym łaskę postradał, odzyskuje ją ponownie, ale dziedzictwo weźmie tylko w dziesięcinach i miastach lewickich. Symeon dostanie dziedzictwo wśród Judy w siedemnastu miastach – tylu ile lat Jakub przeżył w Egipcie (Joz. 19:1-9). Juda otrzymuje najpiękniejsze błogosławieństwo, słowo pochwały, prawo do sądu, do lwiego dostojeństwa, błogosławieństwo mleka i wina. Jakże cudownie skorzysta z tych praw Pomazaniec z rodu Dawida. Zebulon znajdzie mieszkanie przy morzu, a Isachar, jak kościsty osioł między dwoma górami legnie pod brzemieniem trosk o doczesny dobrobyt i pokój – błogosławieństwo to czy przekleństwo. Dan-Sędzia sądzi a Gad-Zastęp walczy, Aser-Szczęśliwy rozkoszuje się tłustością, a Neftali cieszy braci wdzięcznością gładkich słów. Józef otrzymuje błogosławieństwo cierpienia z powodu wybrania Bożego. I temu błogosławieństwu sprostał Jeszua – Maszszijah-Ben-Josef. Benjamin wilkiem miał być porywającym córki Sylo (Sędz. 21:21).

A między tymi błogosławieństwami prorocze słowa: „Zbawienia Twego oczekuję Panie” (1 Mojż. 49:18), czyli „Li-Jeszua-tcha Qiwwitir Adonai” – Na Jeszuę Twego czekam Panie.

I umarł Jakub i położyli go synowie obok ojców: Abrahama i Izaaka w grocie Machpela. Tak kończy się dramatyczny żywot ostatniego patriarchy, tak kończą się dzieje wybrania mężów Bożych, by mogła rozpocząć się historia wybrania Bożego narodu. A błogosławieństwa i testament ostatniego patriarchy Jakuba otwiera nowy rozdział w historii wybrania i Bożego zbawienia.


12. Vayechi (I żył) 1 Mojż. 47:28-50:26

Tekst w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej

47,28 I żył Jakób w ziemi Egipskiej siedemnaście lat; a było dni Jakóbowych, lat żywota jego, sto czterdzieści i siedem lat.
29 I przybliżyły się dni Izraelowe, aby umarł; i wezwał syna swego Józefa i rzekł do niego: Jeźlim teraz znalazł łaskę w oczach twoich, połóż proszę rękę twoję pod biodro moje, a uczyń ze mną miłosierdzie i prawdę; proszę nie chowaj mię w Egipcie;
30 Ale gdy zasnę z ojcy moimi, wyniesiesz mię z Egiptu, a pochowasz mię w grobie ich. A on rzekł: Uczynię według słowa twego.
31 A Jakób rzekł: Przysiążże mi: i przysiągł mu. Zatem nakłonił się Izrael ku głowom łoża.
48,1 To gdy się stało, dano znać Józefowi: Oto, ojciec twój zachorzał; który wziąwszy dwóch synów swoich z sobą, Manasesa i Efraima, jechał do niego.
2 I powiedziano Jakóbowi, mówiąc: Oto, syn twój Józef idzie do ciebie. A Izrael pokrzepiwszy się, usiadł na łożu.
3 I rzekł Jakób do Józefa: Bóg wszechmogący ukazał mi się w Luzie, w ziemi Chananejskiej, i błogosławił mi.
4 A mówił do mnie: Oto, ja rozrodzę cię, i rozmnożę cię, i wywiodę z ciebie wielki naród; a dam ziemię tę nasieniu twemu po tobie w dziedzictwo wieczne.
5 Przetoż teraz dwaj synowie twoi, którzyć się urodzili w ziemi Egipskiej, pierwej niżem ja tu do ciebie przyszedł do Egiptu, moi są, Efraim i Manases; jako Ruben i Symeon moi będą.
6 Ale dzieci twoje, które po tych spłodzisz, twoje będą; imieniem braci swojej będą zwani w osiadłościach swych.
7 A gdym się wracał z Padan, umarła mi Rachel w ziemi Chananejskiej w drodze, gdym jeszcze był jakoby na milę od Efraty, i pogrzebłem ją tam przy drodze ku Efracie; a toć jest Betlehem.
8 A ujrzawszy Izrael syny Józefowe, rzekł: Czyi to są?
9 Tedy odpowiedział Józef ojcu swemu: Synowie to moi, które mi tu dał Bóg; a on rzekł: Przywiedź je proszę do mnie, abym im błogosławił.
10 A oczy Izraelowe ociężały były dla starości, i nie mógł dojrzeć: i przywiódł je do niego, które Jakób pocałował i obłapił.
11 Zatem rzekł Izrael do Józefa: Oglądać więcej oblicza twego nie spodziewałem się, a oto, dał mi Bóg widzieć i nasienie twoje.
12 Tedy Józef odwiódł je od łona jego, i pokłonił się obliczem swem aż do ziemi.
13 A wziąwszy Józef obydwu, postawił Efraima po prawej ręce swojej, a po lewej Izraelowej; a Manasesa po lewej ręce swojej a po prawej Izraelowej, i przywiódł je do niego.
14 A wyciągnąwszy Izrael prawicę swoję, włożył ją na głowę Efraima, który był młodszy, lewicę zaś swoję na głowę Manasesa, umyślnie przełożywszy ręce swoje, choć Mananses był pierworodny.
15 I błogosławił Józefowi, mówiąc: Bóg, przed którego obliczem chodzili ojcowie moi, Abraham i Izaak, Bóg, który mię żywił od młodości mojej aż do dnia tego;
16 Anioł, który mię wyrwał ze wszystkiego złego, niech błogosławi dzieciom tym, a niech będą nazywani od imienia mego, i od imienia ojców moich, Abrahama i Izaaka, a jako ryby niech się rozmnożą na ziemi.
17 A obaczywszy Józef, iż włożył ojciec jego rękę prawą swoję na głowę Efraimowę, nie miło mu było; i ujął rękę ojca swego, aby ją przeniósł z głowy Efraimowej na głowę Manasesowę.
18 I rzekł Józef do ojca swego: Nie tak, ojcze mój; albowiem ten jest pierworodny, włóżże prawicę swoję na głowę jego.
19 Ale się zbraniał ojciec jego, i rzekł: Wiemci synu miły, wiem; i tenci się stanie w lud wielki, tenci też urośnie; a wszakże brat jego młodszy urośnie nadeń, a z nasienia jego wyjdzie mnóstwo narodów.
20 Błogosławił im tedy dnia onego, mówiąc: Przez cię będzie błogosławił Izrael, mówiąc: Niech cię wystawi Bóg jako Efraima, i jako Manasesa; a tak przełożył Efraima nad Manasesa.
21 Potem rzekł Izrael do Józefa: Oto, ja umieram, a Bóg będzie z wami, i przywróci was do ziemi ojców waszych.
22 Oto, ja dawam ci część jednę mimo bracią twoję, którejm nabył z ręki Amorejczyków mieczem moim, i łukiem moim.
49,1 Wezwał tedy Jakób synów swoich i rzekł: Zbierzcie się, a oznajmię wam, co ma przyjść na was w ostatnie dni.
2 Zbierzcie się, i słuchajcie synowie Jakóbowi, a słuchajcie Izraela, ojca waszego.
3 Ruben pierworodny mój, tyś moc moja, i początek siły mojej, zacny dostojeństwem, i zacny męstwem.
4 Spłyniesz jako woda: nie będziesz zacnym, boś wstąpił na łoże ojca twego, i splugawiłeś łoże moje, i zginęło dostojeństwo twoje.
5 Symeon i Lewi, bracia, naczynia nieprawości miecze ich.
6 W radę ich niechaj nie wchodzi dusza moja, a z zgromadzeniem ich niech się nie jednoczy sława moja; bo w zapalczywości swej zabili męża, a w swej woli wywrócili mur.
7 Przeklęta zapalczywość ich, iż uporna, i gniew ich, iż zatwardziały. Rozdzielę je w Jakóbie, a rozproszę je w Izraelu.
8 Juda, tyś jest, ciebie chwalić będą bracia twoi; ręka twoja będzie na szyi nieprzyjaciół twoich; kłaniać się tobie będą synowie ojca twego.
9 Szczenię lwie Juda, od łupu, synu mój, wróciłeś się; skłonił się i położył się jako lew, i jako lwica, a któż go obudzi?
10 Nie będzie odjęte sceptrum od Judy, ani Zakonodawca od nóg jego, aż przyjdzie Szylo, i jemu będzie oddane posłuszeństwo narodów.
11 Uwiąże u winnej macicy oślę swe, a u wybornej macicy winnej oślątko oślicy swej; omyje w winie szatę swoję, a we krwi jagód winnych odzienie swoje
12 Czerwieńsze oczy jego nad wino, a bielsze zęby jego nad mleko.
13 Zabulon na brzegu morskim mieszkać będzie, i przy porcie okrętów, a granice jego aż do Sydonu.
14 Isaszar jako osieł kościsty, leżący między dwoma brzemiony.
15 Upatrzył pokój, że jest dobry, i ziemię, że piękna, nachylił ramię swe ku noszeniu, dla tegoż będzie hołd dawał.
16 Dan sądzić będzie lud swój, jako jedno z pokoleń Izraelskich.
17 Dan będzie wężem na drodze, żmiją na ścieżce, kąsając pięty końskie, że spadnie nazad jeździec jego.
18 Zbawienia twego oczekiwam, Panie!
19 Gad od wojska zwyciężony będzie; ale i on potem zwycięży.
20 Z Asera tłusty chleb jego, a on wyda rozkoszy królewskie.
21 Neftali jako łani wypuszczona, mówiąc piękne słowa.
22 Latorośl płodna Józef, latorośl wyrastająca nad źródłem, a latorośli jego rozchodzą się po murze.
23 Acz gorzkością napełnili go, i strzelali nań, a nienawidzili go strzelcy.
24 Jednak został potężny łuk jego, a zmocniły się ramiona rąk jego, w rękach mocnego Boga Jakóbowego, stąd się stał pasterzem i opoką Izraelową.
25 Od Boga ojca twego, który cię wspomógł, i od Wszechmogącego, któryć błogosławił błogosławieństwy niebieskiemi z wysoka, i błogosławieństwy przepaści leżącej głęboko, i błogosławieństwy piersi i żywota.
26 Błogosławieństwa ojca twego mocniejsze będą nad błogosławieństwa przodków moich, aż do granic pagórków wiecznych; będą nad głową Józefową, i nad wierzchem głowy odłączonego między bracią swą.
27 Benjamin jako wilk porywający, rano jeść będzie łup, a wieczór będzie dzielił korzyść.
28 Teć wszystkie są dwanaście pokolenia Izraelskie, i to, co im powiedział ojciec ich, i błogosławił im; każdemu według błogosławieństwa jego błogosławił im.
29 A rozkazał im, i rzekł do nich: Ja będę przyłączon do ludu mego; pogrzebcież mię z ojcy moimi w jaskini, która jest na polu Efrona Hetejczyka;
30 W jaskini, która jest na polu Machpela, która jest na przeciwko Mamre w ziemi Chananejskiej, którą kupił Abraham z rolą od Efrona Hetejczyka, w osiadłość grobu.
31 Tam pogrzebiono Abrahama, i Sarę, żonę jego; tam pogrzebiono Izaaka, i Rebekę żonę jego; tamem też pogrzebał Liję.
32 A kupiono tę rolą i jaskinią, która na niej, od synów Hetowych.
33 Tedy przestawszy Jakób mówić do synów swoich, złożył nogi swe na łoże i umarł, i przyłączon jest do ludu swego.
50,1 Zatem upadł Józef na twarz ojca swego, i płakał nad nim, a całował go.
2 I rozkazał Józef sługom swym lekarzom, aby wonnemi maściami namazali ojca jego; i namazali wonnemi maściami lekarze Izraela.
3 A gdy się mazania jego wypełniło czterdzieści dni, (bo się tak wypełniają dni tych, którzy wonnemi maściami mazani bywają), tedy go płakali Egipczanie przez siedemdziesiąt dni.
4 A po wyjściu dni żałoby jego rzekł Józef do sług Faraonowych, mówiąc: Jeźlim teraz znalazł łaskę w oczach waszych, powiedzcie proszę Faraonowi, mówiąc:
5 Ojciec mój poprzysiągł mię mówiąc: Oto, ja umieram; w grobie moim, którym sobie wykopał w ziemi Chananejskiej, tam mię pogrzebiesz; a teraz niech jadę, proszę, i pogrzebię ojca mego, i zaś się wrócę.
6 Tedy rzekł Farao: Jedź a pogrzeb ojca twego, jako cię poprzysiągł.
7 Jechał tedy Józef, aby pogrzebał ojca swego; jechali też z nim wszyscy słudzy Faraonowi, także starsi domu jego, i wszyscy starsi ziemi Egipskiej;
8 I wszystek dom Józefów, i bracia jego, i dom ojca jego; tylko dziatki swoje, i owce swoje, i woły swoje zostawili w ziemi Gosen.
9 Szły też z nimi i wozy, i jezdni; a był poczet bardzo wielki.
10 I przyjechali aż na pole Atad, które jest przy brodzie Jordańskim, i płakali tam płaczem wielkim i bardzo ciężkim; i obchodził Józef po ojcu swym żałobę przez siedem dni.
11 A ujrzawszy obywatele ziemi Chananejskiej żałobę onę na polu Atad, mówili: Żałoba to ciężka Egipczanów; przetoż nazwano imię miejsca onego Abel Micraim, które jest przy brodzie Jordańskim.
12 Uczynili tedy z nim synowie jego, jak im był rozkazał.
13 I zawieźli go synowie jego do ziemi Chananejskiej, i pogrzebli go w jaskini na polu Machpela, którą Abraham był kupił z rolą na osiadłość grobu, od Efrona Hetejczyka, przeciwko Mamre.
14 Zatem się wrócił Józef do Egiptu z bracią swą, i ze wszystkimi, którzy jeździli z nim na pogrzeb ojca jego, odprawiwszy pogrzeb ojca swego.
15 A widząc bracia Józefowi, że umarł ojciec ich, mówili: Podobno będzie nas miał w nienawiści Józef, i sowicie odda nam wszystko złe, któreśmy mu uczynili.
16 Wskazali tedy do Józefa, mówiąc: Ojciec twój rozkazał, pierwej niż umarł, mówiąc:
17 Tak powiedzcie Józefowi: Proszę, odpuść teraz przestępstwo braci twej, i grzech ich, żeć złość wyrządzili; proszę odpuść teraz występek sługom Boga ojca twego. I płakał Józef, gdy to mówili do niego.
18 I przystąpili bracia jego, a upadłszy przed nim, mówili: Otośmy sługami twoimi.
19 I rzekł do nich Józef: Nie bójcie się: bo azażem ja wam za Boga?
20 Wyście złe myślili przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobre, chcąc uczynić to, co się dziś dzieje, aby zachował tak wielki lud.
21 A przetoż nie bójcie się, ja żywić będę was i dziatki wasze; a tak cieszył je, i mówił z nimi łagodnie.
22 I mieszkał Józef w Egipcie, sam i dom ojca jego, a żył Józef sto i dziesięć lat.
23 I oglądał Józef syny Efraimowe aż do trzeciego pokolenia. Synowie też Machyra, syna Manasesowego, porodzili się na kolanach Józefowych.
24 I rzekł Józef do braci swej: Ja umrę, ale Bóg zapewnie nawiedzi was, i wyprowadzi was z ziemi tej do ziemi, o którą przysiągł Abrahamowi, Izaakowi i Jakóbowi.
25 I poprzysiągł Józef syny Izraelowe, mówiąc: Gdy was nawiedzi Pan Bóg, wynieście też kości moje stąd.
26 I umarł Józef, mając sto i dziesięć lat; którego namazawszy wonnemi maściami, włożono do trumny w Egipcie.