Komentarz do:
Zgorszenia - Łuk. 17-18

Szabbat   5 Tammuz 5766
1 lipca 2006



– Przestroga przez gorszeniem (Łuk. 17:1-2) – Konieczność ustawicznego odpuszczania (17:3-4) – Siła wiary (17:5-6) – Przypowieść o nieużytecznych sługach (17:7-10) – Uzdrowienie dziesięciu trędowatych (17:11-19) – Nauczanie o przyjściu Królestwa Bożego (17:20-37) – Przypowieść o natrętnej wdowie (18:1-9) – Modlitwy faryzeusza i celnika (18:10-14) – Błogosławienie dzieci (18:15-17) – Zbawienie bogatych (18:18-27) – Nagroda za naśladowanie Jezusa (18:28-30) – Zapowiedź śmierci i zmartwychwstania (18:31-34) – Uzdrowienie ślepego pod Jerychem (18:35-43) –

Jezus przestrzega przed zniechęcaniem i doprowadzaniem do zguby ludzi słabych i nieporadnych. Takie „zgorszenia” zawsze będą się zdarzały, ale biada tym, którzy je powodują swoim grzesznym postępowaniem. To być może nakaz ustawicznego wybaczania wzbudza u uczniów poczucie braku wiary. Tymczasem Jezus stwierdza, że pełniąc przykazania o nie czynieniu zła wykonujemy dopiero to, co jest naszym służebnym obowiązkiem. Nie jest to jeszcze żadną zasługą, a jedynie spłatą długu. W cudzie uzdrowienia trędowatych Jezus wskazuje na przepiękną cechę wdzięczności. Odpowiada także na pytanie faryzeuszy o sposób przyjścia Królestwa Bożego. Działa ono w sposób często znacznie bardziej niepozorny, niżby oczekiwali tego wierzący. Nadejście gniewu Bożego będzie zaskoczeniem dla grzeszników. Ale sprawiedliwi będą wybawieni. Dalej Jezus podkreśla wartość uporczywości w modlitwie. Bóg zna nasze myśli, ale my potrzebujemy powtarzania, by ocenić Boży dar. Nasze modlitwy winny być ozdobione pokorą pokutującego grzesznika. W stosunku do Ojca winniśmy czuć się zawsze jak maleńkie dzieci, które nieustannie zdane są na Jego opiekę. Przywiązanie do materialnych bogactw i wygody, mimo pilnej religijności i wysokiej moralności, może uniemożliwić nam osiągnięcie Królestwa, zaś prawdziwe wewnętrzne ubóstwo zostanie nagrodzone duchowym bogactwem teraz i w Królestwie. Jezus zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie, a przed Jerychem uzdrawia ślepego.

Izali znajdzie wiarę na ziemi?

W dyskusji o Paruzji, czyli królewskim powrocie Jezusa, często pomija się to stwierdzenie. Zwolennicy ewolucyjnej teorii zbawienia twierdzą, że nawracanie ludzi będzie zataczało coraz szersze kręgi, aż wszyscy uwierzą Bogu i wtedy przyjdzie Jezus. Takiego przebiegu wydarzeń nie da się jednak pogodzić z retorycznym pytaniem Jezusa: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Wydaje nam się, że żyjemy w wyjątkowo racjonalistycznych i bezwstydnie ateistycznych czasach. Owo poczucie wyjątkowości naszej epoki pod tym względem może być złudne, bo przecież schyłki wszystkich wielkich cywilizacji cechowały się bezbożnością i negowaniem podstaw „wiary ojców”. Przyznać jednak trzeba, że kult ludzkiego rozumu nigdy nie był tak dobrze opisany i udokumentowany jak dzisiaj. W przeszłości znacznie mniejszy stopień poznania zasad fizykalnego świata pobudzał mędrców do pokory. Skoro tylko rozum, a nie eksperyment, był w stanie przeniknąć ogromne i niezbadane obszary wiedzy, dobra duchowe położone były znaczenie bliżej badanych zjawisk niż to ma miejsce dzisiaj, gdy tylko eksperyment i zmysłowa poznawalność zjawiska decyduje o jego „naukowości”.

Przyszło nam żyć w czasach „eksperymentu” i doświadczenia. Tylko to, co dotykalne - postrzegalne zmysłowo - jest prawdziwe. Reszta to przedmiot niesprawdzalnej wiary, a wiec niepewne, czy nawet wręcz niegodne uwagi. Często eksperyment, który potwierdza jakąś regułę choćby w 30% jest już uznawany za dowód. W tym samym świecie duchowe przeżycia milionów ludzi są pogardliwie określane jako niezbadany obszar odczuć mistycznych, które w razie potrzeby da się wyjaśnić chemicznymi i elektrycznymi zmianami w mózgu. Podobno odkryto już nawet obszar w mózgu, który odpowiedzialny jest za religijność człowieka. Wystarczy go pobudzić wszczepionymi elektrodami i człowiek będzie wierzył, będzie religijny.

Jakże tragicznej aktualności w naszych racjonalistycznych czasach nabierają słowa: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: 'Oto tu jest' albo: 'Tam'. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest.” Oto niewidzialna i nie poddająca się eksperymentowi rzeczywistość otacza ludzi przekonanych, że to czego nie da się zmierzyć, nie istnieje. Jezus przyszedł w sposób całkowicie nieewolucyjny. Tak jak stał między faryzeuszami pytającymi o przyjście Królestwa i przemawiał do nich: „Oto jest pośród Was - ja nim jestem”, tak i dzisiaj Królestwo otacza niewidzialnymi sferami rodzącą się w bólach agonii starego świata nową cywilizację.

Tak bardzo chcielibyśmy zmienić ten smutny osąd Jezusa o braku wiary w czasie Jego powrotu, zmienić go choćby naszą wiarą w Tego, o którym już bardzo dawno temu brat Paweł napisał, że „przyjdzie, aby był uwielbiony w świętych swoich i aby się dziwnym okazał we wszystkich wierzących” (2 Tes. 1:10).