Komentarz do:
Na stolicy Mojżeszowej - Mat. 23

Szabbat   21 Tewet 5766
21 stycznia 2006



– Mowa Jezusa przeciwko nauczonym w Piśmie i faryzeuszom (Mat. 23:1) - Uznanie poprawności ich nauki (23:2-3) - Zganienie ich postawy moralnej (23:4-7) - Prostota wzajemnych zależności między uczniami Jezusa (23:8-12) - Ośmiokrotne „biada” dla nauczonych w Piśmie i faryzeuszy (23:13-32) - Zapowiedź sądu dla obłudników (23:33-35) - Odrzucenie i przywrócenie Jerozolimy (23:36-39) –

Osiem przekleństw

Zdaje się, że liczba osiem stanowi pomost łączący kazanie przeciwko nauczonym w Piśmie i obłudnym faryzeuszom z „kazaniem na górze”, w którym Jezus proklamował konstytucję Królestwa Niebieskiego w formie ośmiu błogosławieństw.

Ewangelista Łukasz w swej relacji umieszcza cztery błogosławieństwa - dla biednych, głodnych, smutnych i wzgardzonych (Łuk. 6:21-23) zaraz obok czterech biad (czyli właściwie przekleństw) - dla bogatych, sytych, wesołych i popularnych (Łuk. 6:24-26). W układzie jego relacji związek przeciwieństwa błogosławieństw oraz przekleństw jest dobitny i niezaprzeczalny.

W relacji Mateusza ów związek jest trochę mniej widoczny i wydaje się, że może właśnie owa liczba ośmiu biadań stanowi jedyny pomost między przeciwieństwem błogosławieństw i przekleństw. Jednak postawienie obok siebie listy ośmiu błogosławieństw (Mat. 5) oraz ośmiu przekleństw (Mat. 23) pozwala przekonać się, że liczba osiem nie jest jedynym ogniwem łączącym te dwa kazania.


Mat. 5:3-10
Błogosławieni
1. ubodzy w duchu
2. którzy się smęcą
3. cisi
4. którzy łakną i pragną sprawiedliwości
5. miłosierni
6. czystego serca
7. pokój czyniący
8. którzy cierpią prześladowanie


Mat. 23:13-32
Biada wam, którzy
1. zamykacie królestwo niebieskie
2. pożeracie domy wdów
3. obchodzicie morze i ziemię, abyście uczynili jednego nowego
4. powiadacie: kto by przysiągł na kościół, nic nie jest
5. dajecie dziesięcinę z miętki i z anyżu i z kminku
6. oczyszczacie kubek z wierzchu i misę
7. podobni jesteście grobom pobielanym
8. budujecie groby proroków

Nawet przy pobieżnym przeglądaniu obydwu list łatwo można zauważyć związki przeciwieństw: Ubogich duchem i tych, którzy w swej pysze pogardzają innymi oceniając ich jako niegodnych wejścia do królestwa niebieskiego; Smutnych i tych, którzy żerują na smutku dla bezwstydnego zysku; Cichych i tych, którzy szumnie po całym świecie obwieszczają wyższość własnej ideologii nad wszystkimi innymi; Łaknących sprawiedliwości i tych, którzy tę sprawiedliwość łatwo umieją naginać do swoich własnych potrzeb; Miłosiernych i tych, którzy chętniej oddadzą dziesięcinę z ziela zebranego przy drodze niż pomogą biedakowi ze swej obfitości; Czystych w sercu i tych, którzy oczyszczają tylko z wierzchu swe naczynia; Czynicieli pokoju i tych, którzy mówią „pokój, choć nie ma pokoju” (Ezech. 13:10), podobnych do dziurawej ściany tynkowanej wapnem; Prześladowanych i prześladowców.

Biadania Jezusa ograniczają się do jednego tylko kierunku ideologicznego w obrębie religijności ówczesnego Izraela, reprezentowanego przez nauczonych w Piśmie i obłudnych faryzeuszy. Był to jednak kierunek na tyle dominujący i reprezentatywny, że można było na jego podstawie oceniać stan religijności i moralności całego Izraela. Zauważamy jednak przy tym, że Jezus nie potępia wszystkich nauczonych w Piśmie i faryzeuszy, ale tylko tych obłudnych, tych którzy postępują niezgodnie ze swą własną nauką. Z całą pewnością wśród nauczonych w Piśmie i faryzeuszy wielu było takich, którzy nie zasługiwali na potępienie Jezusa, choćby Apostoł Paweł. Jezus ganił przede wszystkim obłudę i to, co było przeciwieństwem prostoty, skromności i pokory ideałów Królestwa Niebieskiego głoszonego przez Niego, ale przecież zgotowanego od założenia świata i objawionego również w zasadach Prawa ogłoszonych z Synaju.

Pan Jezus nie buduje tutaj obrazu przeciwieństwa między chrześcijaństwem a judaizmem, ale między szczerością i obłudą, cichością i wyniosłością, pychą i pokorą. Tak wygląda właściwy kontrast światła i cienia bez odcieni szarości, rysujący się w nauczaniu wielkiego Mistrza z Nazaretu. Zadecydujmy sami, po której stronie tego konturu światłocienia wolelibyśmy się znaleźć.