Komentarz do:
|
|
– Spór o przestrzeganie ludzkich zwyczajów sabatowych (12:1-8) – Uzdrowienie człowieka w sabat (12:9-13) – Faryzeusze postanawiają zgładzić Jezusa (12:14) – Jezus wypełnia Izajaszowe (42:1-4) proroctwo o słudze Pańskim (12:15-21) – Bluźnierstwo przeciwko duchowi świętemu (12:22-32) – Dobre i złe owoce ust (12:33-37) – Potępienie postawy domagania się znaku* (12:38-42) – Przypowieść o nieczystym duchu (12:43-45) – Duchowa rodzina Jezusa (12:46-50) – Kłosy i sabat W wydarzeniach opisanych w szóstym czytaniu Ewangelii z całą siłą ujawnia się konflikt między nauczaniem Jezusa a postawą duchowych elit Izraela. Lud z z wielkim zadowoleniem korzysta zarówno z nauki jak i pomocy nowego rabbiego z Nazaretu. Jednak starzy przywódcy patrzą na to z rosnącą niechęcią. Zapewne jednym ze źródeł tej niechęci jest zazdrość. Jednak wydaje się, że korzenie tego konfliktu sięgają znacznie głębiej niż wskazywałaby na to zwykła ludzka małostkowość. Jest to rzeczywisty konflikt zasad, głębokich podstaw głoszonej nauki. Jezus nie występował wprost przeciwko ludzkim zwyczajom religijnym. Zapewne wiele z nich stosował w osobistej praktyce kontaktu z Bogiem. Niewątpliwie mył ręce przed posiłkiem, a razu pewnego pokazał nawet wzór obmywania nóg. Sprzeciwił się jednak postawie sądzenia człowieka przez człowieka na podstawie zachowywania lub niezachowywania zwyczajów. Sprzeciwił się pogwałceniu zasad sprawiedliwości Bożej i miłości ludzkiej w imię przestrzegania ludzkich obyczajów religijnych. Jezus nie występował przeciwko przestrzeganiu Prawa. Umiejętnie w duchu litery Prawa argumentował, że urwanie kłosa w sabat po to, by go zjeść nie jest naruszeniem zasady sabatu, że czynienie dobra, okazywanie miłosierdzia nie jest pogwałceniem sabatu. Jego argumenty nie trafiły jednak na podatny grunt, gdyż tak naprawdę w sporze tym nie chodziło o teologiczną dyskusję, ale o uznanie lub zakwestionowanie pozycji elit stojących na straży owej niepisanej tradycji. W okresie między zburzeniem pierwszej i drugiej świątyni, kiedy odradzała się zagubiona religijność izraelska, powstał również mit o Torze ustnej, którą Mojżesz miał przekazać siedemdziesięciu starszym, a oni swoim następcom, a całe to niepisane Prawo zachować się miało w nauczaniu wybitnych mistrzów judaizmu. Pan Jezus nie kwestionował prawa człowieka do naśladowania pięknych wzorów religijności przechowywanych we wdzięcznej ludzkiej pamięci, jednak tam, gdzie wzory te wyradzały się, szły torem ludzkiej słabości, by uprościć drogi Boże, by zastąpić duchowość jej materialnymi substytutami, by niekiedy nawet umożliwić bezkarne omijanie podstawowych zasad Prawa Bożego, tam nauczyciel z Nazaretu był bezkompromisowy. Z całą mocą zakwestionował także prawo do formowania tych zwyczajów w nową niepisaną Torę, które to prawo uzurpowały sobie duchowe elity Izraela. I to właśnie tak naprawdę legło u podstawy konfliktu Pana Jezusa z faryzeuszami. To nie był spór o przestrzeganie Prawa, ale o Prawo do strzeżenia tradycji ludzkich obyczajów religijnych. Tak jak nie ma konfliktu między zerwaniem kłosa a sabatem, tak nie ma konfliktu między nauczaniem Jezusa a Prawem Bożym zapisanym w Torze. Rabbi z Nazaretu działał całkowicie w duchu nauczania Mojżesza. Odsłaniał właściwe znaczenie sprawiedliwości, miłosierdzia i wiary ukazanych w Zakonie (Mat. 23:23), stawiał zasady Mojżeszowe na wysokim piedestale wiary, której ojcem był Abraham, a żyli według niej Dawid, Eliasz i wszyscy prorocy. Jezus przywracał religijności izraelskiej jej prawdziwą godność. Dzisiaj wierzący stoi bardzo często między dwoma potężnymi biegunami, które swą siłą przyciągania utrudniają mu zajęcie niezależnej postawy. Jedni nadal zakazują zrywania kłosów w sabat inni zaś namawiają, by z przekonaniem w sabat żąć zborze sierpem. Ale naśladowca Jezusa nie da się zniewolić i nadal będzie szedł za Mistrzem między dojrzewającymi łanami zboża i z przyjemnością uszczknie z płodów ziemi, aby nie uronić ani słowa z tego, co Bóg mówi przez Pana Sabatu. * O jednej z możliwych interpretacji znaku Jonasza poczytać można na stronie dabar.de. |
|