Komentarz do:
|
|
– Misja Jana (3:1-12) – Jezus przychodzi do Jana (3:13-17) – Kuszenie (4:1-11) – Jezus w Galilei (4:12-17) – Powołanie uczniów (4:18-22) – Wielka popularność (4:23-25) – ...abyśmy wypełnili wszelką sprawiedliwość. Żyjemy w kulturze brutalnej dosłowności. Psychologowie uczą nas, żeby o wszystkim koniecznie i zawsze rozmawiać. Nauczyciele każą nam wyrażać się zwięźle i konkretnie. Artyści przyzwyczajają nas do dosadnego języka. Szklany obraz ekranów zabija wyobraźnię. Nauka niewyrażona w punktach, nie zilustrowana wykresem, nie zobrazowana piktogramami i niemieszcząca się na jednej stronie formatu A4 czy na jednym slajdzie prezentacji jest nieprzyswajalna dla większości ludzi. Zapominamy języka gestów, postaw, symboli. Na szczęście nie wszyscy i nie wszędzie. Symbol chrztu. Ktoś gdzieś kiedyś zanurzył nas w wodę śmierci Pomazańca. Wcześniej długo rozmyślaliśmy, przygotowywaliśmy się, modlitwy nie ustawały, a potem 40 minut kazania, kilka razy tak, trzy i pół sekundy pod wodą, kilka łez, uścisków i wracamy do codzienności. Nie sami co prawda. W mocy ducha udajemy się na pustynię głodu, pokuszenia i walki. Kiedy po latach wracamy do tej jednej chwili „wypełnienia wszelkiej sprawiedliwości”, stwierdzamy czasem, że odbyło się to wszystko za szybko, że za mało się nią uradowaliśmy, że mignęła nam jak niespełniona wizja. Dopiero po latach odnawianie pamięci nadaje właściwy wielki wymiar tej jednej chwili. Czasami pyta nas ktoś, czy to rzeczywiście tak trzeba. Dorosły człowiek,... do wody? Po co cały ten teatr. Podobnie pytamy o nakładanie rąk, łamanie chleba, nakrywanie głów. Modlimy się w pośpiechu, w drodze do pracy, siedząc w autobusie, za kierownicą. Brak czasu na rytuał. Prostota. A może właśnie brutalna dosłowność. „Zaniechaj teraz...” odpowiada Jezus na wątpliwości proroka pustyni. Pustynia nie sprzyja poezji. Trzeba udać się nad Jordan, by potem w pustynnych dniach kuszenia wspominać niebo otwarte i gołębicę mocy. „Zaniechaj... abyśmy wypełnili wszelką sprawiedliwość”.
|
|