Ewangelia 39/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


EWANGELIA

Szedł przez Jerycho, Łuk. 19-20

Powrót


Łzy Jezusa

...gdy cię otoczą nieprzyjaciele twoi wałem, i oblegą cię, i ścisną cię zewsząd – Łuk. 19:43

„Polska czuje się zakłopotana, gdyż znalazła się w potrzasku między dwoma krajami, które uważa za swych przyjaciół” – powiedział anonimowy polski informator izraelskiego dziennika „Haaretz”. Wypowiedź dotyczy aresztowania w Warszawie domniemanego agenta Mosadu, który poszukiwany jest przez niemieckie służby za rzekomy udział w zamachu na lidera Hamasu Mahmouda al-Mabhouh w Dubaju. Oficjalną podstawą do wydania w Niemczech międzynarodowego nakazu aresztowania jest jednak zarzut nielegalnego nabycia paszportu. (Ciekawe, czy ściga się tego, który paszport wydał.)

Kiedy w latach osiemdziesiątych odwiedziłem z przyjaciółmi Kfar Jeszua, czyli osadę mesjańską na Negevie, jej pochodzący z USA rabin, Simha Pearlmutter, powiedział, że „dwóch rzeczy na świecie nienawidzi najbardziej – Polaków i Niemców, tymczasem Bóg właśnie posłał do niego Polaków i Niemców, by pokazać mu chrześcijan, którzy czują sympatię do Izraela”.

Po akcji „flotylli wolności” międzynarodowa atmosfera wokół Izraela znów się zagęszcza. Odnosi się wrażenie, jakby drzemiące uczucia antyizraelskie (antysemickie?), które tylko czekają na argumenty, znów nabierały wigoru. Po Holokauście pewnych rzeczy nie godzi się mówić. Jednak móc powiedzieć Żydom po hebrajsku „Lo tirca!” (nie zabijaj), jak to zrobił ostatnio turecki premier Erdogan, to szczególna satysfakcja. Podobno jakaś młodzieżowa organizacja izraelska zamierza zorganizować flotyllę wolności z pomocą dla tureckich Kurdów.

Jezus wjeżdżając do Jerozolimy płakał. Wiedział bowiem, że zbliża się jej oblężenie oraz zniszczenie. Ludzie! To było dwa tysiące lat temu. Czasami odnoszę wrażenie, jakby chrześcijanie traktowali te słowa nie jak tragiczne proroctwo, lecz przykazanie. Jezus płakał nad losem miasta, które zostanie wydane na łup rzymskim najeźdźcom. Jego niektórzy naśladowcy z satysfakcją zachęcają śmiertelnych wrogów Jerozolimy, by ją oblegli i zniszczyli. Polscy działacze biorący udział w akcjach wspierania palestyńskiego terroryzmu (oczywiście nikt nie wspiera terroryzmu, tylko walczy o „respektowanie praw człowieka”) są katolikami.

Zbliża się czas, gdy Jerozolima znów zostanie otoczona wałem, ściśnięta, być może nawet poniżona. Nie zostanie jednak zrównana z ziemią, jak to się stało się za czasów rzymskiej interwencji. Tym razem zdarzenia potoczą się inaczej. Opisuje je prorok Zachariasz w czternastym rozdziale swej księgi. Dzisiaj to raczej trzeba by zapłakać nad narodami organizującymi oblężenie Jerozolimy.

Bóg nie kocha się w śmierci grzeszników. Żaden porządny chrześcijanin, i Żyd również nie, nie cieszy się gdy giną ludzie. Czasami jednak wydaje się, że niektórzy ludzie sami proszą się o śmierć. Prowokują, ryzykują, licząc na to, że im się uda, że będą mieli świetnego „niusa”, że zaliczą udaną akcję. Czasami płacą za to najwyższą cenę. Czy Bóg jest winny ich śmierci?

Nie chcę nikogo popierać ani nikomu się sprzeciwiać. Popieram Jezusa. Popieram Jego łzy. Popieram Jego słowa. Sprzeciwiam się złu, zwłaszcza temu, które sam czynię. Jednak czytając słowa o płaczącym Jezusie, jednego jestem pewien – Jezus kochał swoje miasto. A jakie są moje uczucia?

Daniel