Budziarze, 17 lipca 2011

Siedem podobieństw o powrocie Jezusa

„A gdy siedział na górze oliwnej, przystąpili do niego uczniowie osobno, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to [czyli zburzenie świątyni] stanie, i co za znak przyjścia [parousii – obecności, wizyty] twego i dokonania świata?” (Mat. 24:3)

W odpowiedzi na to pytanie Pan Jezus nie określił daty, nie stwierdził, że nastąpi to za określoną liczbę lat, ale powiedział uczniom i nam, co stanie się, zanim nadejdzie Jego Parousia-Wizyta oraz ów oczekiwany „koniec wieku”. Można się domyślać, że uczniowie pytając o znak „końca wieku”, spodziewali się, że związany jest z nim początek następnego. To właśnie na początek Nowego Wieku oczekiwali, gdy 40 dni później pytali Go: „Panie! izali w tym czasie naprawisz królestwo Izraelskie?” – Dzieje Ap. 1:6.

W odpowiedzi Pan Jezus wygłasza słynne kazanie, które nie tyle odpowiada na pytanie, kiedy nastąpią oczekiwane przez Izraelitów zdarzenia, ile – co poprzedzi Parousię i związany z nią „koniec wieku”. Ta część Jego odpowiedzi, która jest zapisana w Mat. 24:4-31, jest dobrze znana i często omawiana. Jednak do kazania tego należy także dołączyć dalszy ciąg zapisu 24. rozdziału Ew. Mateusza, a także cały 25 rozdział, gdzie zapisanych zostało siedem podobieństw dotyczących powrotu Jezusa i ustanowienia Jego Królestwa na ziemi.

Są to: Przypowieść o drzewie figowym (Mat. 24:32-33), podobieństwo Parousii Jezusa do dni Noego (Mat. 24:37-39), przypowieść o złodzieju (Mat. 24:43), przypowieść o wiernym słudze (Mat. 24:45-52), przypowieść o dziesięciu pannach (Mat. 25:1-12), przypowieść o talentach (Mat. 25:14-30) oraz porównanie sądu Jezusa do działalności pasterza oddzielającego owce od kozłów (Mat. 25:31-46).

Nie wiemy, czy Pan Jezus rzeczywiście w tym właśnie dniu wypowiedział owe siedem słynnych podobieństw. Pozostali dwaj ewangeliści, którzy odnotowali to kazanie Jezusa, zapisują w tym kontekście jedynie dwa z powyższych podobieństw: O drzewie figowym (Mar. 13:28-30; Łuk. 21:29-32) oraz o sługach, którzy mieli oczekiwać na powrót pana (Mar. 13:34-36). W Ewangelii Łuk. 21:34 odnotowana została jedynie ogólna uwaga o „obżarstwie i opilstwie”, która mogłaby stanowić nawiązanie do zachowania niewiernego sługi z Mat. 24:49, który zaczął „jeść i pić z pijanicami”.

Ewangelista Łukasz odnotowuje porównanie dni Noego do dni Syna Człowieczego (Łuk. 17:26), kilka przypowieści o sługach oczekujących na powrót pana (Łuk. 12:37-38 o sługach oczekujących na powrót pana z wesela; Łuk. 12:42-48 o wiernym szafarzu; Łuk. 19:12-27 o grzywnach) oraz przypowieść o złodzieju podkopującym dom (Łuk. 12:39-40). Również w kilku przypowieściach odnotowanych przez innych ewangelistów znana jest idea uczty weselnej. Nigdzie jednak poza Ew. Mat. 25:1-12 nie znajdujemy porównania naśladowców Jezusa do orszaku panien z lampkami oliwnymi towarzyszących oblubieńcowi w drodze do domu panny młodej. Również nigdzie indziej poza Ew. Mat. 25:31-46 nie występuje porównanie sądu Jezusa do działalności pasterza oddzielającego owce od kozłów.

Niezależnie od tego, czy owe siedem podobieństw zostało w takiej właśnie formie i kolejności wypowiedziane przez Pana Jezusa w kazaniu na Górze Oliwnej, czy też ułożył je tak Mateusz, jesteśmy zobowiązani traktować te podobieństwa jako część odpowiedzi Jezusa na pytanie uczniów: „Kiedy się to stanie?” Dzięki nim dowiadujemy się także, „jak się to stanie”.

W podobieństwach tych, może nawet jeszcze wyraźniej niż w samym kazaniu o czasach ostatecznych, widać zamierzenie Jezusa, by poinformować uczniów nie tyle o czasie, co o wydarzeniach i działalności, które będą towarzyszyć Jego powrotowi. W podobieństwach tych znajdujemy ważne informacje dotyczące działalności Jezusa w pierwszym okresie Jego Parousii.

Ostatnie porównanie sądu Jezusa do pasterza rozdzielającego owce od kozłów wyznacza moment owego „końca”, a w zasadzie „początku”, o który pytali uczniowie. Porównanie to zaczyna się od słów: „A gdy przyjdzie Syn człowieczy w chwale swojej, i wszyscy święci Aniołowie z nim, tedy usiądzie na stolicy chwały swojej, i będą zgromadzone przed niego wszystkie narody” (Mat. 25:31-32).Chodzi tu o manifestacyjny i zauważalny dla wszystkich ludzi początek Mesjańskiego Królestwa Jezusa na ziemi.

W pozostałych sześciu podobieństwach zauważalny jest podział na dwie grupy po trzy podobieństwa. Pierwsze trzy mówią o zjawiskach ogólnych, dotyczących środowisk nieoczekujących na powrót Jezusa, a być może nawet tym powrotem niezainteresowanych. Druga grupa trzech podobieństw mówi o sługach pozostawionych przez Pana, a więc naśladowcach Jezusa, którzy na Jego powrót oczekują, ale mimo to w pewnym stopniu mogą być tym powrotem zaskoczeni.

Podział ten można także uzasadnić zapisem w Ewangelii Marka, gdzie jak zauważyliśmy wspomniane są jedynie dwie przypowieści: o drzewie figowym oraz o sługach oczekujących na powrót pana. Mateusz po prostu rozbudował (albo zapisał bardziej rozbudowaną) naukę Jezusa o tych dwóch obszarach, których dotyczyć będzie aktywność Jezusa w okresie poprzedzającym manifestacyjne ustanowienie widzialnego Królestwa Mesjańskiego na ziemi, do czego nawiązuje siódme podobieństwo posługujące się przykładem rozdzielenia owiec i kozłów.

Taki układ siedmiu elementów, z których siódmy jest wyróżniony i oddzielony, a poprzedzające go sześć dzielą się na dwie grupy po trzy, znamy dobrze z opisu dni stworzenia. Siódmy dzień był dla Boga dniem odpoczynku: „I błogosławił Bóg dniowi siódmemu, i poświęcił go” – 1 Mojż. 2:3. Poprzedzające go sześć dni stworzenia dzielą się na dwie grupy po trzy. W pierwszych trzech dniach zostały stworzone środowiska, które w kolejnych trzech dniach zostały napełnione: Dzień i noc – światłami na rozpostarciu niebieskim; wody górne i wody dolne – ptakami i rybami; ląd i morza – wszelkimi duszami żyjącymi, łącznie z człowiekiem.

Choć w układzie rozważanych przez nas sześciu podobieństw nie widać aż tak ścisłej zależności między pierwszą i czwartą, drugą i piątą oraz trzecią i szóstą, to jednak występują między nimi pewne analogie. Aby je zauważyć, musimy rozważyć treść i naukę owych sześciu podobieństw.

1. Przypowieść o drzewie figowym

Mat. 24:32-33: „A od drzewa figowego nauczcie się tego podobieństwa: Gdy się już gałąź jego odmładza i liście wypuszcza, poznajecie, iż blisko jest lato. Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, poznawajcie, iż blisko jest, a we drzwiach.”

Warstwa literalna porównania jest jasna: Nawet bez kalendarza, po zmianach wegetacyjnych roślin bez trudu umiemy rozpoznać zbliżanie się określonych pór roku. W tym wypadku pojawienie się soków w gałęziach i wypuszczanie zielonych liści zwiastuje lato. Ewangelista Łukasz używa nieco innego słowa, które mogłoby oznaczać pojawienie się pąków, a także dodaje do porównania inne drzewa (Łuk. 21:29-30).

W Piśmie Świętym znamy wiele miejsc, gdzie do drzewa figowego porównywany został Izrael. Najbardziej wymowne z nich to zapewne podobieństwo o drzewie figowym na winnicy (Łuk. 13:6-9), gdzie Pan Jezus porównuje się do człowieka przez trzy lata doglądającego swego drzewa figowego, by wydało owoc. Pamiętamy też cud przeklęcia drzewa figowego (Mat. 21:19; Mar. 11:13,20-21), wykonany przez Jezusa zaledwie dzień lub dwa przed wypowiedzeniem rozważanego przez nas kazania. Cud ten nie mógł mieć żadnego użytecznego znaczenia, gdyż nie był czas na figi. Domyślamy się więc, że był on proroctwem o tym, co miało spotkać Izrael około 37 lat później.

Również w Starym Testamencie Izrael bywa porównywany do drzewa figowego. Najbardziej znane miejsce to Jer. 24:1-10, gdzie jedni Izraelici porównani są do dobrych fig, inni zaś do złych. Tak więc drzewem figowym, które zrodziło tych ludzi, był Izrael. Również prorok Joel wyraża się o Izraelu jako o drzewie figowym: „Albowiem naród przyciągnął do ziemi mojej (...) Winną macicę moją podał na spustoszenie, a figowe drzewo moje na obłupienie” – Joela 1:6-7. Jako trzeciego świadka przytoczyć można proroka Ozeasza, który porównuje przodków swojego pokolenia do wczesnych owoców figi (Oze. 9:10).

Oczywiście zgadzamy się z tym, że fakt, iż Izrael w kilku miejscach porównany został do drzewa figowego nie oznacza, że każde porównanie czy przypowieść używająca symbolu drzewa figowego odnosi się do Izraela. Jako przykładu można użyć obrazu z Obj. 6:13, gdzie spadanie gwiazd porównywane jest do strącania fig z drzewa i gdzie drzewo figowe z pewnością nie jest symbolem Izraela. Dlatego kluczem do zrozumienia rozważanego miejsca jest stwierdzenie „gdy ujrzycie to wszystko” (Mat. 24:31). Wyjaśnienie określenia „to wszystko” pomoże nam zrozumieć, czy drzewo figowe występuje tutaj tylko jako przykład ogólnej zasady – że tak jak po zmianach wegetacyjnych można poznać nastawanie pór roku, tak też po zmianach opisanych w powyższym kontekście można rozpoznać czas – czy też Jezus chciał posłużyć się symbolem drzewa figowego w znaczeniu starotestamentalnym, by zachęcić nas do obserwowania zmian w obrębie Izraela jako wyznacznika czasów.

Z pomocą przychodzi ewangelista Marek, który notuje te słowa nieco inaczej: „A od figowego drzewa nauczcie się tego podobieństwa: Gdy się już gałąź jego odmładza i puszcza liście, poznajecie, iż blisko jest lato. Także i wy, gdy ujrzycie, iż się to dziać będzie, poznawajcie, że blisko jest i we drzwiach” – Mar. 13:28-29. Poprzez pominięcie słowa „wszystko” bardziej oczywiste staje się, że to same zmiany na pozaobrazowym drzewie figowym Izraela są ową oznaką zbliżania się duchowego lata, czyli pełni Królestwa na ziemi. Jednak i tutaj „to”, co się ma dziać, może oznaczać zjawiska wymienione w poprzedzającej części wykładu Jezusa. Przyjrzyjmy się zatem, czy tak może być.

Jezus w swoim wykładzie mówi o wojnach, trzęsieniach ziemi, klęskach głodu, epidemiach, fałszywych prorokach, prześladowaniach, głoszeniu Ewangelii, oblężeniu Jerozolimy, „obrzydliwości spustoszenia”. Zastrzega jednak wyraźnie, że to wszystko musi się dziać, ale zjawiska te nie oznaczają jeszcze „końca”. Tak więc wojny, głody, epidemie, trzęsienia ziemi, zniszczenie Jerozolimy, czy ustanowienie „obrzydliwości spustoszenia” NIE są znakami Parousii Jezusa: „Musi to wszystko być, ale jeszcze nie tu jest koniec” (Mat. 24:6). Zob. też 4 tom, str. 566.

W tym kontekście znajdujemy też porównanie przyjścia Jezusa do błyskawicy (nie występuje w Marka, a w Łukasza w innym miejscu). Jednak i tego nie można traktować jako znaku, gdyż jest to lokalne porównanie, że przybycie Jezusa będzie dotyczyło całego świata i będzie oczywiste jak jasny blask światła od wschodu do zachodu. Dalej jeszcze mamy znaki na niebie: spadanie gwiazd oraz zaćmienie słońca i księżyca. Jednak te znaki poprzedzają moment, gdy „ujrzą” Jezusa wszyscy ludzie. Tak więc nie byłoby to poznawanie, że lato jest blisko, ale że już nadeszło. Jezus wspomina także o ukazaniu się w pewnym momencie na niebie „znaku Syna człowieczego”, ale zupełnie nie objaśnia, czym ów „znak” jest. Gdyby więc następnie prosił nas o rozpoznanie po nim, że zbliża się duchowe lato, to objaśniałby nieznane przez nieznane.

Słowem w całym kazaniu Jezusa – Mat. 24:4-31 – nie znajdujemy żadnego znaku, po którym można by rozpoznawać bliskość lata! Takich zjawisk nie znajdujemy także w innych zapisach kazania o czasach ostatecznych w Mar. 13:5-27 ani w Łuk. 21:8-28. Znajdujemy tam kluczowy opis tego, co ma się dziać między odejściem a powrotem Jezusa. Pozwala nam to orientować się w rozwoju sytuacji. Jednak wierzący, którzy w wielu minionych wiekach doświadczali wojen, głodów, trzęsień ziemi czy epidemii, popełniliby błąd, gdyby uznali to za oznakę zbliżania się powrotu Jezusa.

Tak więc dochodzimy do wniosku, że owym „wszystkim, co mamy ujrzeć”, są właśnie zmiany na symbolicznym drzewie figowym. Tak też formułują to ewangeliści Marek i Łukasz, pomijając słowo „wszystko”, choć i ono nie przeszkadza w odniesieniu przedmiotu obserwacji do drzewa figowego, czyli do Izraela.

Ważne jest jeszcze jedno. Izrael porównywany jest w obrazach proroczych do co najmniej trzech drzew czy krzewów. Innymi używanymi porównaniami są: drzewo oliwne (Rzym. 11:17) oraz winorośl na winnicy (np. Izaj. 5:7). Izrael nigdy nie przestał być drzewem oliwnym. Również jego winnica nie całkiem została zniszczona przez Rzymian. Natomiast o drzewie figowym wiemy, że tamto, którym Izrael był w czasach Jezusa, zostało przeklęte, uschło i nigdy już nie miało przynosić owocu: „Niechaj się więcej z ciebie owoc nie rodzi na wieki. I uschło zarazem ono figowe drzewo” – Mat. 21:19. Było to drzewo, do którego korzeni, zgodnie z zapowiedzią Jana Chrzciciela, została przyłożona siekiera (Mat. 3:10) i które zostało wycięte w 70 roku po Chrystusie.

Owoce winnicy, a także drzewa oliwnego, oznaczają pewne duchowe wartości, jakimi miał się cechować Izrael. Owoce drzewa figowego mogły być dobre lub złe, mogło ich nawet całkiem nie być. Jezus jednak nie kazał nam obserwować owocu drzewa figowego, ale pojawianie się soku w gałęziach oraz wypuszczanie liści lub pąków.

Izrael czasów Jezusa nie był niezależnym państwem, ale wasalnym królestwem podległym Rzymowi. Mimo wszystko Jezus nazywa go drzewem figowym. Tak więc i od dzisiejszego drzewa figowego, które zostało na nowo zasadzone z końcem XIX w., nie należy od razu oczekiwać dobrego owocu. Pojawianie się soku i wypuszczanie liści to pewne początkowe zmiany, które prowadzą do zrodzenia owocu. I takie zmiany, a przede wszystkim samo zasadzenie na nowo drzewa figowego jest znakiem zbliżania się duchowego lata – Królestwa Mesjasza.

Ogólnie możemy więc stwierdzić, że życiodajne zmiany w obrębie PAŃSTWOWOŚCI izraelskiej stanowią pierwszy i być może najważniejszy obszar działalności Jezusa w okresie poprzedzającym ustanowienie widzialnego Królestwa Mesjańskiego na ziemi. Są one także oznakami zbliżania się duchowego lata Królestwa.

2. Porównanie Parousii Jezusa do dni Noego

Mat. 24:37 „Ale jako dni Noego, tak będzie parousia Syna Człowieczego.” (tłumaczenie dosłowne)

Tutaj znów musimy poświęcić nieco czasu na uwolnienie się od błędnej interpretacji tego miejsca przez tłumaczy, którzy dodając słowa do tekstu, zaciemniają jego pierwotne greckie znaczenie i zapewne też to, co chciał powiedzieć Jezus. Parousia Syna Człowieczego nie jest tutaj porównana do potopu, tak jak chciałaby to widzieć większość tłumaczy tego miejsca, ale do dni Noego. Dalej mamy zapis, co działo się w owych dniach Noego. Nie działo się nic szczególnego. Ludzie robili to, co zwykle, co robią od tysięcy lat i co robiliby dalej, gdyby nie przerwał im tego potop, który nastał w CZASIE dni Noego. Podobną rolę odegra też ostateczna zagłada zła, która nastąpi W CZASIE Parousii Syna Człowieczego.

Ogólnochrześcijańscy tłumacze znajdują się pod wpływem błędnej teologii, która widzi w przyjściu Jezusa jedynie zagładę obecnego świata po to, by całą działalność Bożą i życie ludzi przenieść w zaświaty, do nieba i do piekła. Jest to jednak błędna, egipska teologia, nie mająca nic wspólnego z nauką Mojżesza, hebrajskich proroków, a także Jezusa i Jego apostołów. Nie umiejąc zauważyć konstruktywnych elementów działalności Jezusa w Jego Parousii, tłumaczą oni to miejsce tak, by porównać przyjście Jezusa do zagłady potopu, a nie do dni Noego, czyli czasu budowy korabia i głoszenia sprawiedliwości, jak to jasno wynika z tekstu greckiego.

Czegóż zatem porównanie to uczy nas o Parousii Syna Człowieczego? Dowiadujemy się z niego, że początkowy okres obecności Jezusa nie będzie zauważalny dla przeciętnego człowieka. Ludzie będą jeść, pić, zakładać rodziny aż do dnia, gdy symboliczny Noe wejdzie do symbolicznego korabia.

Pozornie więc w okresie dni Noego czy też dni Parousii Syna Człowieczego wedle tego porównania nic szczególnego się nie dzieje. Jednak nie jest to jedyna lekcja, gdyż skoro napisane jest, że normalne życie trwało aż do czasu, gdy Noe wszedł do korabia, to znaczy, że w dniach tych był budowany korab. Oznacza to, że również w naszych czasach powinien być budowany pewien „korab”, który pozwoli przenieść życie z obecnego wieku do przyszłej epoki, pomimo wielkiej katastrofy, która grozi obecnemu światu.

Co jest tym korabiem i kto zostanie w nim uratowany? Na rozważanie tego pytania nie mamy czasu. Ogólnie powiemy tylko, że są nim pewne ogólne zmiany w myśleniu wielu ludzi, wynikające z chrześcijańskiej idei chrztu (chrzest to korab – 1 Piotra 3:21), które pozwolą uratować się dużej grupie Żydów oraz chrześcijan z nadchodzącej pożogi Dnia Pańskiego, po to, by pod wodzą Chrystusa założyć na ziemi zalążek nowego Królestwa.

Dla nas jednak, na potrzeby zrozumienia struktury owych sześciu, czy też siedmiu podobieństw, ważne jest, że obszarem działania Jezusa ukazanym w porównaniu Parousii Syna Człowieczego do dni Noego jest cały świat, dla którego ratunku przygotowywany jest korab. Dalej z porównania tego dowiadujemy się, że początkowy okres Parousii Jezusa jest niezauważalny dla większości ludzi i że dopiero wielka katastrofa przerwie ich normalny tryb życia.

Nie mamy tu czasu, by zająć się następującymi po tym porównaniu słowami o „zabraniu” jednego z dwóch pracujących na roli czy też jednej z dwóch mielących w młynie. Łukasz dodaje jeszcze jednego z dwóch, którzy razem śpią w jednym łożu. Dla zaciekawienia powiemy tylko, że warto rozważyć znaczenie słowa „zabranie” w kontekście tego, co powiedziane jest o potopie, że „zabrał” wszystkich. Czy na pewno oznacza ono „zabranie” w nagrodę do nieba, tak jak sugeruje to większość chrześcijańskich komentatorów? Być może chodzi o zabranie przez zapowiadaną klęskę?

3. Przypowieść o złodzieju

Mat. 24:43 „A to wiedzcie, że, gdyby wiedział gospodarz, o której straży złodziej ma przyjść, wżdyby czuł, i nie dałby podkopać domu swego.”

W tym miejscu komentatorzy ogólnochrześcijańscy sugerują nam najczęściej niezbyt logiczną wykładnię tego miejsca, polegającą mniej więcej na tym, że tak jak gospodarz nie powinien dać się zaskoczyć złodziejowi, który chce włamać się do jego domu i go okraść, tak naśladowcy Jezusa nie powinni dać się zaskoczyć powrotem swego Pana. Przyjęcie takiej interpretacji prowadziłoby jednak do absurdalnego wniosku, że gdybyśmy czuwali, to nie pozwolilibyśmy Jezusowi wejść do naszego domu. Sądzimy, że musi istnieć jakieś inne, bardziej logiczne objaśnienie tej przypowieści, które, jak się przekonamy, pozwoli nam jednocześnie zauważyć kolejny obszar działania Jezusa w początkowym okresie Jego Parousii.

Jezus sam określił, kto jest gospodarzem domu, który zamierza podkopać po to, by obezwładnić owego gospodarza i przejąć jego majątek: „Jeśli i szatan rozdzielony jest przeciwko sobie, jakoż się ostoi królestwo jego? (...) Gdy mocarz uzbrojony strzeże pałacu swego, w pokoju są majętności jego; Ale gdy mocniejszy nadeń nadszedłszy, zwycięży go, odejmuje wszystko oręże jego, w którym ufał, a łupy jego rozdaje” – Łuk. 11:18,21-22.

Jezus powraca na ziemię między innymi po to, by usunąć Szatana, który bezprawnie ustanowił się gospodarzem ziemskiego domu Bożego. To wystąpienie prawowitego właściciela w obronie swojej własności ma dwa etapy. Obydwa określane są mianem przyjścia „jako złodziej”. W niektórych biblijnych stwierdzeniach dzień Pański przychodzi jako złodziej-rabuś, który napada na nieprawnego właściciela i zdobywa jego dobytek. Innym razem, tak jak w naszej przypowieści, przyjście Jezusa – przedstawiciela prawowitego właściciela tego domostwa – przedstawione jest jako ukryte przyjście włamywacza, który cicho robi podkop, by dostać się do domu w sposób niezauważalny dla owego nieprawnego gospodarza.

Ze względu na ten ukryty charakter przyjścia Jezusa, który na tym etapie niezauważalnie podkopuje dom nieprawnie zawładnięty przez Szatana, uczniowie muszą czuwać, gdyż powinni zauważyć już ten wczesny etap działania „złodzieja”, a nie dopiero moment, gdy jako „rabuś” napadnie on na podkopany już dom.

Jednak oprócz ogólnej lekcji czujności kryje się w tej przypowieści wartościowa informacja o kolejnym obszarze działania Jezusa w początkowym, niemanifestacyjnym okresie Jego powrotu na ziemię. Jego celem jest przejęcie duchowej władzy nad obszarem zdominowanym do tej pory przez Szatana. Jest to walka na duchowych niebiosach. Dom Szatana jest podzielony, demon zwalcza demona, a w tym czasie Jezus podkopuje autorytet tej władzy wśród ludzi, którzy dotąd wierzyli „duchowym złościom, które są wysoko” (Efezj. 6:12).

Na czym polega owo podkopywanie autorytetu władzy Szatana? Przede wszystkim na szerzeniu światła wiedzy. Ciemnota jest największym sprzymierzeńcem diabła. Kłamstwo, czy to w obszarze teologii, czy świeckiej nauki lub polityki, gruntuje władzę Szatana. Prawda, obojętnie jaka, powoduje, że ludzie przestają wierzyć ojcu kłamstwa i automatycznie stają się coraz mniej podatni na jego wpływy, a przez to trudno mu jest nimi sterować. Takich ludzi, poszukujących prawdy i oświeconych choćby światowym światłem, łatwiej będzie przejąć Jezusowi.

Działalność podkopywania domu zawładniętego przez Szatana polega także na kruszeniu murów pewnych instytucji, które dotychczas stanowiły bastiony jego władzy. Takimi instytucjami są między innymi hierarchiczne kościoły z tzw. rzymskokatolickim czy tzw. prawosławnym na czele. Wpływ tych klerykalnych instytucji na ludzi jest coraz słabszy. Kruszone są również polityczne bastiony ciemnoty, takie jak instytucje monarchiczne czy podstawy monopolistycznych działań gospodarczych. Co prawda wszystkie te instytucje nadal jeszcze istnieją, gdyż Jezus nie wystąpił jeszcze przeciwko nim jako „rabuś”, który je całkowicie zniszczy, usunie i przejmie ich władzę, ale istota ich wpływów i wiara w nie są ustawicznie podkopywane, co w odpowiednim momencie umożliwi ich całkowite zniszczenie i przejęcie zakresu ich władzy.

Widać zatem, że trzema obszarami działania Jezusa w środowiskach nieświadomych Jego powrotu i niezainteresowanych Jego działalnością są: (1) Izrael, (2) świat ludzi niewierzących oraz (3) świat duchowych wpływów Szatana i jego demonów.

Druga grupa trzech przypowieści opisuje działalność Jezusa w obszarze Jego sług, ludzi wierzących w Niego i oczekujących na Jego powrót. Mimo wiary oraz oczekiwania, i w tym obszarze powrotowi Jezusa towarzyszy pewne zaskoczenie i dlatego potrzebna jest czujność oraz konkretna wiedza o Jego działalności w tym zakresie.

O ile powyższe trzy podobieństwa, opisując pewne okoliczności powrotu Jezusa, ogólnie zachęcały do czujności, o tyle kolejne trzy zawierają konkretne wskazówki etyczne, w jaki sposób należy zachować czujność, jak prowadzić swe życie, by nie zostać zaskoczonym przez powrót Pana. Chodzi tutaj przecież o naśladowców Jezusa, którzy świadomi są swej odpowiedzialności i konieczności rozliczenia się ze swej służby przed Jezusem w czasie Jego powrotu.

Przykro nam to stwierdzić, ale owe etyczne nauki muszą zejść w naszym rozważaniu na dalszy plan, gdyż chcemy z owych trzech przypowieści uzyskać przede wszystkim informację o działalności Pana we wczesnym okresie Jego Parousii, choć informacje te tak naprawdę w nauce Jezusa stanowią tylko tło dla lekcji etycznej. Jeśli więc w naszych rozważaniach skupimy się na elemencie w zasadzie drugoplanowym, to nie dlatego, żebyśmy lekceważyli główną oś nauki Jezusa, ale dlatego, że nasze rozważanie dotyczy tylko jednego aspektu owego nauczania – działalności Jezusa w okresie niewidzialnej dla świata Parousii.

4. Przypowieść o wiernym i roztropnym słudze

Mat. 24:45-47 „Któryż tedy jest sługa wierny i roztropny, którego postanowił pan jego nad czeladzią swoją, aby im dawał pokarm na czas słuszny? Błogosławiony on sługa, którego by, przyszedłszy Pan jego, znalazł tak czyniącego; Zaprawdę powiadam wam, że go nad wszystkimi dobrami swymi postanowi.”

Temat ten jest od wielu dziesięcioleci przedmiotem sporu między badaczami Pisma Świętego, co nie ułatwia jego rozważania. W polemikach tych zaznaczają się przede wszystkim dwa krańcowe stanowiska. Jedno głosi, że w czasie powrotu Jezusa powołany został wyjątkowy sługa, jeden jedyny na cały Wiek Ewangelii, który otrzymał upoważnienie od powracającego Jezusa, by udzielić szczególnego pokarmu na ten właśnie czas. Uważa się też najczęściej, że owym szczególnym sługą był br. Russell osobiście lub łącznie ze swymi współpracownikami. Krytycy tego poglądu popadają znów często w drugą skrajność, uważając, że do takiej wiernej i roztropnej służby powołani zostali wszyscy naśladowcy Jezusa.

Zwolennicy poglądu, że br. Russell jest jedynym wiernym sługą, czyli że rozważana przypowieść stanowi proroctwo o jednej tylko osobie, powinni jednak konsekwentnie rozważyć pogląd samego br. Russella na powyższy temat. Nie ulega wątpliwości, że br. Russell uważał się za sługę Jezusa, że czuł odpowiedzialność za służbę udzielania szczególnego Jezusowego „pokarmu”, do którego dane mu było uzyskać dostęp (zob. np. 4 Tom, str. 613). Uważam też, że obserwując jego działalność, a także poświęcenie życia, trudno oprzeć się wrażeniu, że miał prawo aspirować do tytułu wiernego i roztropnego sługi. Oczywiście nie do nas, ale do Pana należy osąd w tej sprawie, dlatego możemy tutaj jedynie wyrazić nasze odczucia.

Z drugiej jednak strony można zapytać, czy na pewno br. Russell uważał, że był JEDYNYM wiernym sługą na przestrzeni całego Wieku Ewangelii. Uznanie bowiem, że ma się do wykonania szczególne zadanie w swoim czasie, nie wyklucza przecież poglądu, że inni Boży słudzy również mieli swoje zadania do wykonania w swoim czasie. Na ten temat można przeczytać myśl br. Russella wyrażoną w 1 Tomie na str. 319, gdzie powołując się na rozważaną przez nas przypowieść, autor pisze, że niektórzy apostołowie, a szczególnie Piotr, Jan i Paweł również byli takimi wiernymi sługami, którzy rozdawali pokarm na czas słuszny.

„Należy pamiętać, że niektórzy apostołowie byli również prorokami, szczególnie Piotr, Jan i Paweł. Jako apostołowie byli oni rzecznikami Boga, do których należało wyjaśnianie wyrażeń proroków ich poprzedzających, tak aby Kościół miał z nich korzyść. Lecz byli również użyci przez Boga jako prorocy przepowiadający rzeczy przyszłe, które w miarę swego wypełniania miały się stać pokarmem przeznaczonym dla domowników wiary we właściwym czasie. Bóg w wiadomym sobie czasie powołuje odpowiednich sług, którzy objaśniając te rzeczy rozdają ów pokarm. (Słowa naszego Pana na ten temat znajdują się w Ew. Mat. 24:45,46.)” (1 Tom, str. 319)

Tak więc uznając wierność i roztropność usługi br. Russella należy także pokornie przyjąć jego pogląd, że nie był on jedynym wiernym sługą. Ale też trudno się zgodzić, że takimi sługami byli wszyscy poświęceni wierzący, gdyż usługa ta miała jednak wyjątkowy charakter udzielania innym wierzącym tego, do czego tylko niektórzy z łaski Pana mieli dostęp. Wydaje się, że myśl ta jasno wynika z treści samej przypowieści.

Jeśli jednak usługa wiernych i roztropnych szafarzy nie miała ograniczać się jedynie do czasu powrotu Pana, ale być sprawowana okresowo na przestrzeni całego Wieku Ewangelii, to co mówi ta przypowieść o czasie powrotu? Powracający Pan miał dokonać rozliczenia działalności tych sług. Z dalszego ciągu przypowieści dowiadujemy się, że niektórzy z nich mogli też zachować się niezgodnie z oczekiwaniami Pana i zostać osądzeni jako źli słudzy, którzy zasługują na surową naganę i karę.

Życie religijne chrześcijaństwa w ostatnich dwóch stuleciach uległo ogromnym przemianom. Z historii wiemy, jak było dawniej. Całe miasta, a nawet państwa i związki państw zdominowane były przez kler jednego kościoła. Jeśli komuś się to nie podobało, musiał cierpieć prześladowanie lub uciekać na terytorium, gdzie panowała inna religia. Pojęcie tolerancji religijnej w obrębie chrześcijaństwa było praktycznie nieznane aż do XIX wieku. Chrześcijanin mógł mieć osobiste poglądy, ale nie był w stanie skonfrontować ich z szeroką gamą poglądów innych chrześcijan. Aż do czasów Renesansu publiczna debata ograniczona była do wąskiego grona specjalistów.

Dzisiaj jest całkowicie inaczej. Jadąc na swoje nabożeństwo niedzielne mijamy po drodze czasami dziesiątki kościołów i zgromadzeń. Nawet w małych miejscowościach odbywa się jednocześnie wiele różnych nabożeństw chrześcijańskich, a wierzący dokonuje wyboru między nimi, uznając jedne za zgodne z Bożymi zasadami prawdy, inne zaś nie. Mamy także szeroki dostęp do poglądów innych chrześcijan, zarówno tych działających współcześnie, jak i tych, którzy tworzyli historię rozwoju myśli chrześcijańskiej na przestrzeni minionych dwudziestu wieków.

To wszystko stwarza niepowtarzalną możliwość, a nawet konieczność dokonywania wyborów między tym, co słuszne, prawdziwe, prawe, a tym, co nie odpowiada takim standardom Jezusowej nauki. Oczywiście nie jest tak, że popularniejsze kościoły są bardziej Jezusowe. Nikt z nas nie ma też odpowiedniego autorytetu, by dokonać jednoznacznej oceny poglądów i postaw innych chrześcijan oraz ich przywódców. Mimo to sama możliwość konfrontowania swoich poglądów z innymi stwarza pole do Jezusowej oceny, która, jak wierzymy, niebawem już nastąpi. Na razie Jezus dokonuje przeglądu działalności wszystkich sług, którym przez wieki powierzał klucze do swojej spiżarni. Oceniane są nie tylko poglądy, ale także postawy. Cóż bowiem z tego, że ktoś głosił piękne nauki, jeśli następnie doprowadził do procesu skazującego religijnego konkurenta na męczeńską śmierć.

Przypowieść o wiernym słudze uczy nas tego, że w czasie powrotu Pana, jeszcze zanim zajmie się On rozsądzaniem spraw wszystkich ludzi, dokonany zostanie przegląd i ocena sług Jezusa działających na przestrzeni całego Wieku Ewangelii. Wstępne podsumowanie wśród wierzących zostanie z czasem podsumowane przez samego Pana pochwałą lub naganą.

5. Przypowieść o dziesięciu pannach

Mat. 25:1-3 „Tedy podobne będzie królestwo niebieskie dziesięciu pannom, które wziąwszy lampy swoje, wyszły przeciwko oblubieńcowi. A było z nich pięć mądrych, a pięć głupich. One głupie wziąwszy lampy swoje, nie wzięły oleju z sobą.”

Historia tej przypowieści rozgrywa się wieczorem i w nocy. Dziesięć dziewcząt wychodzi na drogę, którą będzie przechodził pan młody udając się do domu panny młodej. Tam mają się odbyć zaślubiny i uczta weselna. Warunkiem dołączenia się do uroczystego orszaku i wejścia na uroczystości jest posiadanie zapalonej lampki oliwnej. Pan młody przybywa dopiero o północy, a do tego czasu lampki gasną. Jedne dziewczęta mają zapas oleju, inne nie. Tylko te, które zabrały olej na dolanie, weszły z panem młodym na ucztę. Pozostałe, choć nabyły już olej, spóźniły się i zostały odesłane spod drzwi.

Przypowieść ta informuje nas, że w czasie powrotu Jezusa dokona się sprawdzian posiadania odpowiedniego zapasu oleju. Początek wypełniania tej przypowieści umieszcza się zwykle w historii ożywienia religijnego na przełomie XVIII i XIX w. Jednak można by stwierdzić, że Kościół właściwie już od odejścia Jezusa czeka na Jego powrót i podobny jest do dziewcząt stojących przy drodze, którą ma przechodzić ich ukochany Oblubieniec, cały czas wyglądających Jego powrotu. Jednak nie wszystkie z nich mają odpowiedni zapas oleju, by dotrwać do chwili Jego przybycia z jasno świecącą lampką.

Olej jest w Biblii ogólnie symbolem ducha świętego. Może mieć jednak co najmniej cztery różne symboliczne znaczenia. Raz służy do namaszczenia królów czy kapłanów, innym razem stanowi ważny składnik pożywienia. Bywa też składnikiem maści i lekarstw. Tutaj jednak w przypowieści olej służy jako paliwo zasilające światło lampki. „Gdyż lampą jest przykazanie, a nauka [Tora] światłem” – czytamy w Przyp. 6:23 (tłum. dosł.). „Paliwem” zaś duch święty.

Światłem mogą być w Biblii nazwane dobre uczynki (Mat. 5:16) albo umiejętność rozpoznania Bożych chwalebnych spraw: „Ten się rozświecił w sercach naszych ku rozświeceniu znajomości chwały Bożej” – 2 Kor. 4:6. Sądzimy, że w rozważanej przypowieści może chodzić po trosze o obydwa aspekty światła. Każdy chrześcijanin w każdym czasie musi mieć lampkę płonącą żywym płomieniem dobrej nauki i dobrych uczynków. Jednak w określonym czasie przybycia Oblubieńca to raczej świadomość chwalebnych spraw Bożych pozwala zająć miejsce w Jego orszaku i wejść na ucztę. Oczywiście dobre uczynki są zawsze podstawą każdego dobrego działania. Ale też bez dobrej nauki nie ma dobrych uczynków, bo skąd możemy wiedzieć, jak postąpić, jeśli nie mamy podstaw dobrej nauki.

W czasach ożywień religijnych wielkie ruchy porywają masy ludzi. Jednak tylko niektórzy z nich korzystają z tego porywu, by zgromadzić osobisty zapas oleju ducha świętego. Jest to konkretny zapas własnej wiedzy i własnego doświadczenia w praktykowaniu Bożej nauki. Nie wystarczy wziąć w rękę broszurę i powiedzieć „Jezus mnie kocha”. Z czasem Jezus wypróbuje nasze przekonanie, naszą umiejętność wyznawania prawdy wbrew otoczeniu, naszą cierpliwość w oczekiwaniu na realizację Jego obietnic. Do tego potrzebny jest osobisty zapas ducha świętego, gromadzony w codziennych rozważaniach Słowa i codziennym praktykowaniu jego nauki. Tego zapasu nie można przekazywać sobie wzajemnie. Możemy pomagać jedni drugim w zdobywaniu oleju, ale nie możemy go nikomu użyczyć. Tylko Jezus i apostołowie mogli udzielać komuś ducha świętego.

Minione dwa wieki są czasem wielkich ożywień religijnych. Ale to także czas, w którym Jezus sprawdza nasz zapas oleju dobrej nauki i dobrych uczynków. W czasie między okrzykiem „Oto oblubieniec” a wejściem na ucztę można albo kroczyć w uroczystym orszaku z zapaloną lampką świadomości chwalebnych spraw Bożych, albo gorączkowo nadrabiać stracony wcześniej czas.

6. Przypowieść o talentach

Mat. 25:14-15 „Albowiem jako człowiek precz odjeżdżający zwołał sług swoich i oddał im dobra swoje; I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a drugiemu jeden, każdemu według przemożenia jego, i zaraz precz odjechał.”

Przypowieść o talentach nie nastręcza zasadniczo żadnych trudności interpretacyjnych. Powrót Jezusa będzie miał na celu dokonanie rozliczenia z działalności wszystkich Jego sług. Każdy poświęcony wierzący otrzymuje ogromny skarb. Talent to ogromna suma pieniędzy – trzy tysiące szekli. Za czasów Salomona rydwan bojowy kosztował 600 szekli a koń do niego 150 (1 Król. 10:29, owca kosztowała dwa szekle 3 Mojż. 5:15). Czyli talent wystarczyłby na cztery zaprzęgi. Nie wiem, ile dzisiaj kosztuje bryczka i koń, ale to z pewnością wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych. Cztery takie zaprzęgi to kwota co najmniej 100 tys. złotych. Myślę, że każdy bank dobrze patrzyłby nam na ręce, powierzając taką kwotę do gospodarowania.

Dary ducha świętego, których staliśmy się uczestnikami: odkupienie w Jezusie, moc Słowa Bożego, cudowne obietnice, ale także rozmaite uzdolnienia potrzebne do sprawowania służby Bożej, to ogromny skarb. Z jego posiadaniem jednak wiąże się też ogromna odpowiedzialność. Myślę, że wszyscy jesteśmy jej świadomi i staramy się nie zagrzebywać naszego skarbu, ale gospodarować nim, tak by owocował, by przynosił pożytek dla innych, dla nas samych, a najbardziej dla Bożej chwały oraz dla chwały Jezusa.

Nagroda za dobre gospodarowanie powierzonym skarbem określona jest w słowach: „Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” – Mat. 25:21 (BT). Stwierdzenie wierności w małych rzeczach prowadzi do powierzenia dobremu słudze większej odpowiedzialności. Tą odpowiedzialnością będzie udział w sprawowaniu dzieła sądu opisywanego przez siódme podobieństwo (por. Obj. 20:4; Mat. 19:28).

Wynika z tego, że ostatnim obszarem działalności Jezusa we wczesnym okresie Jego Parousii, opisanym w sześciu rozważanych podobieństwach, będzie rozliczenie ze wszystkimi Jego naśladowcami i powierzenie dobrym sługom większej odpowiedzialności w dziele sądu: „A panowanie i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud święty Najwyższego” – Dan. 7:27 (BT).

Podsumowanie

Spoglądając na sześć przedstawionych podobieństw, stwierdzamy, że żadne z nich nie mówi o manifestacyjnym charakterze powrotu Jezusa. Dosłownie o samym powrocie mówią środkowe podobieństwa z każdej potrójnej grupy. Podobieństwo Parousii Jezusa do dni Noego wskazuje na ukryty, niezauważalny dla większości ludzi charakter tego okresu obecności Jezusa. Podobnie przypowieść o dziesięciu pannach umieszcza powrót Jezusa w nocy. Następuje on w czasie, gdy duchowo śpią nawet ci, którzy na Pana czekają. Pozostałe przypowieści również nie potwierdzają manifestacyjnego charakteru powrotu Pana. Świadczą o nim stosunkowo niepozorne zmiany w obrębie państwowości izraelskiej, słabo zauważalne podkopywanie domu Szatana, rozliczenie z nauczycielami chrześcijaństwa oraz rozliczenie ze wszystkimi naśladowcami Jezusa. Z wyjątkiem tej ostatniej działalności, wszystkie inne są co prawda widoczne gołym okiem, jednak trudno jest dostrzec w tych działaniach wyraźny przełom. Nie wszyscy także chcą wierzyć w to, że owe zauważalne zmiany są skutkiem działalności Jezusa we wczesnym okresie Jego Parousii. Jednak wydaje się, że taka właśnie jest nauka owych sześciu podobieństw. Dopiero siódma z nich zawiera ów manifestacyjny element Jego powrotu, na który wszyscy oczekujemy.

Zauważyliśmy już związek drugiego i piątego podobieństwa. Tylko te dwa: o dniach Noego i o dziesięciu pannach wyraźnie nauczają o momencie, czy też okresie powrotu Jezusa. Obszarem działania ukazanym w porównaniu Parousii do dni Noego jest cały świat, gdzie budowany jest ratujący życie korab. Obszarem działania wynikającym z przypowieści o dziesięciu pannach jest środowisko wierzących w Jezusa, ludzi oczekujących na Jego powrót. Także i tutaj ma miejsce pewien szczególny ruch, „korab” sprawdzianu dla wierzących tego okresu, który wykazuje, czy nasze lampki płoną jasnym i żywym płomieniem świadomości chwalebnych rzeczy Bożych.

Łatwo też można zauważyć związek między zakresami działalności Jezusa ukazanymi w przypowieści o złodzieju oraz o talentach. Duchowa władza odebrana Szatanowi i jego demonom zostanie powierzona świętym Najwyższego. To oni znajdą się na duchowych niebiosach, by teraz poprowadzić ludzkość do świętości, tak jak wcześniej do zguby prowadził ludzi Szatan.

Najmniej widoczny jest związek między przypowieścią o drzewie figowym oraz o wiernym słudze. Ale i tutaj można zauważyć, że tak jak Izrael został wybrany spośród narodów świata, by reprezentować Boga przed wszystkimi ludźmi, tak też Jezus wybierał sobie spośród całego chrześcijaństwa wiernych sług, by rozdzielali Jego naukę w odpowiednim czasie. Sprawdzian wczesnego okresu Parousii dotyczy być może nie tylko rozliczenia owych wyróżnionych grup: Izraela oraz „wiernych i roztropnych sług” chrześcijaństwa, ale także umiejętności wszystkich innych ludzi do zwrócenia uwagi na ich usługę. Ocena ta otworzy być może Jezusowi drogę do przedstawienia takiego sądu w odpowiednim czasie wszystkim ludziom.

Wszystkie te podobieństwa nie tylko informują nas o działalności Jezusa, ale pozwalają także zgromadzić odpowiedni zapas oleju do naszych lampek, byśmy mogli uroczyście powitać Oblubieńca, stając w orszaku Jego chwały:

Mar. 13:34-37 (BT) „Jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!”

Tabelaryczne zestawienie
siedmiu podobieństw dotyczących Parousii Jezusa

(środowiska niezainteresowane powrotem)

(środowiska uczniów oczekujących na powrót)

1. Przypowieść o drzewie figowym
Mat. 24:32-33
Zakres: Izrael
Znak: Mięknięcie gałęzi, wypuszczanie liści
Odrodzenie państwowości Izraela
Lekcja: Rozpoznawanie czasów po Izraelu

2. Porównanie do dni Noego
Mat. 24:37-39
Zakres: Cały świat
Znak: Życie toczy się normalnie
Budowany jest korab ratunku dla ostatka ludzi
Lekcja: Czujność, bo katastrofa będzie nagła

3. Przypowieść o złodzieju
Mat. 24:43
Zakres: Duchowy zły świat
Znak: Podkopywanie domu szatana
Rozwój wiedzy, likwidacja złych instytucji
Lekcja: Czujność, bo przyjście niewidoczne

4. Przypowieść o wiernym słudze
Mat. 24:45-52
Zakres: Słudzy karmiący Kościół W. Ewangelii
Znak: Rozliczenie wiernego i złego sługi
Osądzenie nauk i nauczycieli W. Ewangelii
Lekcja: Korzystanie z dobrego pokarmu

5. Przypowieść o dziesięciu pannach
Mat. 25:1-12
Zakres: Kościół czasów końca
Znak: Przebudzenie wśród wierzących
Oddzielenie stających ze światłem przy Jezusie
Lekcja: Gromadzenie zapasu ducha

6. Przypowieść o talentach
Mat. 25:14-30
Zakres: Wszyscy naśladowcy Chrystusa
Znak: (Zdarzenie nieobserwowalne z ziemi)
Powierzenie dobrym sługom duchowej władzy
Lekcja: Dobre gospodarowanie skarbem wiary

7. Porównanie do pasterza oddzielającego owce i kozłów
Mat. 25:31-46
Zauważalny dla wszystkich ludzi, manifestacyjny okres Parousii Jezusa
Sąd wszystkich narodów przez Jezusa zasiadającego na tronie własnej chwały wraz z Kościołem

Daniel Kaleta