Konwencja Mukaczewe, 25-27 września 2009

Obejrzyj prezentację do wykładu w formacie PDF

Teszuwa – Naprawienie

Drodzy Braterstwo, według kalendarza żydowskiego, w poniedziałek 28 września przypada dobrze nam znane biblijne święto nazywane przez nas badaczy „Dniem Pojednania”. Po hebrajsku mówi się na ten dzień Jom Kippur, czyli „Dzień Oczyszczenia”, a Biblia nazywa go właściwie „Kippurim” – oczyszczenia albo nawet dosłownie „okupy” (w liczbie mnogiej).

Święto to przypada 10 dnia miesiąca siódmego, zwanego dzisiaj Tiszri. Dziesięć dni przed nim obchodzone jest inne biblijne święto, „Pamiątka Trąbienia”, po hebr. Jom Terua, które w tym roku przypadało w minioną sobotę, 19 września. Wedle zwyczaju żydowskiego jest to rozpoczęcie Nowego Roku, po hebr. Rosz HaSzana.

Dziesięć dni między Nowym Rokiem a Dniem Pojednania, ale także w pewnym sensie 29 dni poprzedzającego miesiąca, to dni nawrócenia, dni przypominania sobie grzechów oraz dni próby ich naprawienia. Naprawienie lub przywrócenie określa się hebrajskim słowem Teszuwa, a sabat, który wypada między Rosz Ha-Szana a Jom Kippur nazywa się Szabbat Szuwa. Nasza konwencyjna sobota tak się właśnie nazywa. Dlatego też wykład ten zatytułowaliśmy „Teszuwa – Naprawienie”.

Na temat tych dwóch świąt – Pamiątki Trąbienia oraz Dnia Pojednania – czytamy w 3 Mojż. 23:24-32:

„Powiedz synom Izraelskim, mówiąc: Miesiąca siódmego, pierwszego dnia tegoż miesiąca, będziecie mieli sabat, pamiątkę trąbienia, zgromadzenie święte. Żadnej roboty służebniczej nie będziecie czynili, lecz ofiarować będziecie ofiarę ognistą Panu.”

„Rzekł jeszcze Pan do Mojżesza, mówiąc: Lecz dziesiątego dnia tegoż miesiąca siódmego, dzień oczyszczania jest; zgromadzenie święte mieć będziecie, a będziecie trapić dusze wasze, ofiarując ognistą ofiarę Panu. Żadnej roboty nie będziecie czynili w ten dzień; (...) Sabat odpocznienia mieć będziecie, gdy trapić będziecie dusze swe; dziewiątego dnia tegoż miesiąca, wieczór, od wieczora aż do wieczora, obchodzić będziecie sabat wasz.”

Pamiątka Trąbienia (Teruah)

Na temat pierwszego święta, nazwanego w Biblii „Pamiątką trąbienia” (hebr. Zikhron Teruah), nie znajdujemy w Biblii zbyt wielu informacji. Wiadomo tylko, że w dniu tym miało rozlegać się trąbienie. Hebrajskie słowo na określenie owego trąbienia – Teruah (Strong 8643) oznacza krzykliwy sygnał alarmowy. Słowo to w innych przypadkach odnosi się również do okrzyków bojowych lub okrzyków radości. Np. w Joz. 6:5 jest tak nazwany okrzyk pod Jerychem, w 1 Sam. 4:5 krzykiem Teruah powitali Izraelici arkę w obozie, a w 2 Sam. 6:15 Izraelici wznieśli radosny okrzyk Teruah, gdy Dawid sprowadził arkę do Jerozolimy.

Dźwięk Teruah wydawany na srebrnych trąbach był sygnałem do wymarszu obozów Izraela (4 Mojż. 10:5). Natomiast w wielu proroctwach ten rodzaj dźwięku kojarzony jest z wojną oraz związanymi z nią nieszczęściami (Ezech. 21:22; Amos 2:2; Sof 1:16). Ten też dźwięk Teruah był sygnałem do rozpoczęcia obchodów Jubileuszu (3 Mojż. 25:9). Tak więc wbrew temu, co sugerują niektóre tłumaczenia, że Teruah to było „wesołe trąbienie” (4 Mojż. 29:1 BG), dźwięk ten kojarzy się w myśleniu hebrajskim raczej z sądem jubileuszu, z wojną, z nieszczęściem lub z głosem Boga wstępującego na sądową stolicę, jak np. używa tego słowa Psalm 47:6 „Wstąpił Bóg z krzykiem [Teruah]; Pan wstąpił z głosem trąby”.

W pewnym też sensie owo trąbienie Teruah na dzień „Pamiątki trąbienia”, pierwszego dnia siódmego miesiąca, było siódmym trąbieniem. O srebrnych trąbach czytamy bowiem, że miały one rozbrzmiewać we wszystkie dni nowiu: „I na nowiu miesięcy waszych, będziecie trąbić w te trąby” (4 Mojż. 10:10). Tak więc ogłoszenie siódmego nowiu było siódmym i właściwie ostatnim znaczącym trąbieniem, jako że siódmy miesiąc kończył cykl świąteczny, a w zimie dźwięki trąb na początku miesięcy nie obwieszczały już zbliżania się żadnego święta.

Owo znaczenie słowa Teruah mogło być jednym z powodów, dla których Żydzi obchodzą dzisiaj „pamiątkę trąbienia”, Nowy Rok – Rosz Ha-Szana – raczej jako święto refleksyjne, pełne respektu dla Boga. Jest to dzień rozliczenia, podsumowania roku życia, na ile odpowiadało ono Bożym standardom. W dniu tym Żydzi składają sobie życzenie: „Obyś został zapisany i zapieczętowany na dobry rok” (hebr. L'Szana Towa Tikatew w'Tihatem), które oznacza, że jeśli pozytywnie rozliczyliśmy się z Bogiem za miniony czas, to z zamkniętym i podsumowanym rachunkiem możemy wkroczyć w Nowy Rok.

Przez cały miesiąc poprzedzający Pamiątkę Trąbienia przy modlitwach Żydów winny rozbrzmiewać dźwięki szofarów (instrumentów z baranich rogów). Przypominają one o konieczności rozliczenia grzechów, o przygotowaniu się na Sąd Boży, na pojednanie się z Wiekuistym. Takie rozliczenia wykonujemy czasami także i my. Staramy się to czynić codziennie wieczorem przy modlitewnym podsumowaniu dnia. Ale także w czasie okolicznościowych świąt dokonujemy niekiedy takich podsumowań. Wszystkim tym rozliczeniom i podsumowaniom powinna jednak towarzyszyć świadomość, że kiedyś musimy pokazać się przed sądową stolicą Chrystusa (2 Kor. 5:10), by złożyć rozliczenie życia. Również cały świat jako społeczność ma na takim sądzie stanąć. Dlatego też dzień „Pamiątki Trąbienia” uważany jest za symbol owego wielkiego sądu Bożego. Tradycyjnie uważa się także, że to właśnie w pierwszym dniu siódmego miesiąca, w Rosz Ha-Szana stworzony został Adam. Jom Terua, Pamiątka Trąbienia jest więc także dniem urodzin Adama.

Dzień Oczyszczenia

Drugie święto, które w tym roku wypada w najbliższy poniedziałek, czyli zaczyna się w niedzielę wieczorem, znane jest wśród badaczy pod nazwą Dnia Pojednania. W rzeczywistości jednak nazywa się ono po hebrajsku Jom Ha-Kippurim, czyli „dzień oczyszczeń” czy też „dzień okupów”. Żydzi potocznie nazywają to święto Jom Kippur, czyli „dzień oczyszczenia”. Jednak owa liczba mnoga w nazwie – „okupy” lub „oczyszczenia” – jest istotna, gdyż odwołuje się do podwójnej ofiary za grzech, której krew w tym dniu dwukrotnie wnoszona była do Miejsca Najświętszego przed Obecność Bożą – Szekhinah.

Jom Kippur to święto pokuty, dzień żalu z powodu popełnionych grzechów. Jeśli Izraelita poprawnie rozliczył się z Bogiem w okresie poprzedzającym dzień Pamiątki Trąbienia, jeśli dobrze wykorzystał dziesięć dni między świętami, by pojednać się z bliźnimi i wyrównać krzywdy, które zdarzyło mu się wyrządzić, to teraz mógł zostać oczyszczony pokutną ofiarą kozła Pańskiego, a jego grzechy symbolicznie unoszone bywały na grzbiecie kozła wypuszczanego na pustynię zniszczenia. Warunkiem tego była jednak pokuta – „trapienie dusz”, jak określa to Biblia.

W 3 Mojż. 16:29 czytamy o święcie Jom Kippur: „Miesiąca siódmego, dziesiątego dnia tegoż miesiąca, trapić będziecie dusze wasze, i żadnej roboty nie będziecie robić, tak w domu zrodzony, jako przychodzień, który gościem jest między wami”. Trapienie dusz jest dzisiaj rozumiane jako całkowite powstrzymanie się od jedzenia i picia od zmierzchu dnia poprzedzającego święto, aż do następnego zmierzchu. Takie znaczenie „trapienia duszy” potwierdza opis z Ezd. 8:21 „Tedym tam zapowiedział post u rzeki Achawy, abyśmy się dręczyli przed Bogiem naszym”. W dniu tym w ramach „trapienia duszy” należy również powstrzymywać się od wszelkich innych przyjemności, a także od małżeńskiego współżycia.

Niezależnie jednak od zewnętrznego wyrazu owego „trapienia duszy” większe znaczenie ma wewnętrzne odczucie skruchy i żalu z powodu popełnionych grzechów. Wyrażenie tego przez powstrzymanie się od jedzenia oraz innych przyjemności jest bardzo stosowne, gdyż w ten sposób pokazujemy sobie, bliźnim i Bogu, iż rzeczywiście żałujemy za popełnione występki, że jest nam przykro. Skutkiem postu jest też fizyczne osłabienie i związany z nim naturalny smutek, które to stany łatwo mogą zostać powiązane z uczuciem żalu za popełnione występki, za wypowiedziane przykre słowa, za niewykonane dobre uczynki.

Gdy Izraelici w ten sposób żałowali za popełnione i rozliczone z Bogiem oraz bliźnimi grzechy, kapłan składał w świątyni wyjątkową ofiarę, podczas której dwukrotnie wchodził z krwią do Świątnicy. Jako badacze Pisma Świętego bardzo dobrze znamy przebieg owej podwójnej ofiary za grzech. Najpierw ofiara cielca oczyszczała dom kapłański, tak aby mógł on sprawować usługę dla ludu. Drugą ofiarą, z kozła, oczyszczony już kapłan dokonywał przebłagania za cały lud Izraela. Do obrzędu tego kapłan zakładał specjalne lniane szaty, które przechowywano w świątyni i używano tylko ten jeden raz w roku. Po zakończeniu całego procesu ofiarowania, kapłan symbolicznie wkładał grzechy Izraela na żywego kozła, który był następnie wyprowadzany za obóz i wypędzany na pustynię. Wspominamy te zagadnienia jedynie w wielkim zarysie, gdyż są one między badaczami Pisma Świętego dobrze znane.

W ten sposób kończył się długi, czterdziestodniowy proces oczyszczenia Izraela z grzechów i nieczystości. Składały się na niego najpierw 30 dni szóstego miesiąca Elul, poprzedzającego Jom Teruah – Pamiątkę Trąbienia, a następnie 10 ważnych dni siódmego miesiąca Tiszri, doprowadzających do Wielkiego Dnia Pojednania z Bogiem. Po złożeniu ofiar tego dnia Izraelici znów mogli w liturgicznej, symbolicznej czystości służyć Bogu przez kolejny rok.

Teszuwa

Pokuta, nawrócenie czy też naprawienie, po hebr. Teszuwa, jest więc centralnym słowem i uczuciem owych czterdziestu dni roku oraz dwóch związanych z nimi świąt – Pamiątki Trąbienia oraz Dnia Pojednania. Nazwę Teszuwa wiąże się szczególnie z sabatem przypadającym między owymi dwoma świętami. Jednak zrozumiałe jest, że w ciągu jednego dnia nie sposób przypomnieć sobie i rozliczyć, choćby wewnętrznie przed Bogiem, wszystkich złych słów, uczuć i uczynków, a także zaniedbań w zakresie pełnienia dobrych uczynków. Takie podsumowanie roku wymaga dłuższego czasu. Tym bardziej, że uświadomienie sobie grzechu powinno prowadzić do usiłowania jego naprawienia. Złe uczucie trzeba w sobie pokonać. A przecież nawet i to nie udaje się zwykle w jeden dzień. Złe słowo trzeba starać się zrekompensować dobrym. W tym celu potrzebne jest spotkanie z bliźnim, któremu winni jesteśmy owo dobre słowo. Zły uczynek trzeba naprawić. Czasem trudno jest zrekompensować wyrządzoną szkodę, ale można przecież spróbować wykonać jakiś inny dobry uczynek względem pokrzywdzonej osoby. A jeśli i to jest niemożliwe, to można zrobić coś dobrego dla całkiem innej, potrzebującej osoby.

Takie podsumowanie i rozliczenie roku, jeśli jesteśmy wobec siebie uczciwi, jest długim procesem i zwykle nie bywa bardzo radosne. Rzadko jesteśmy z siebie całkiem zadowoleni, często trudno jest bowiem naprawić wyrządzone szkody. Niełatwo też z drugiej strony pokonać rozgoryczenie, czyli złe uczucia względem tych, którzy nam są coś winni. Dlatego też okres Pamiątki Trąbienia i Dnia Pojednania jest czasem refleksji i smutku. Ale za to po nim następuje najradośniejsze święto roku – święto dziękczynienia, Święto Szałasów (Sukkot). Radość tego święta wynika między innymi z poczucia ulgi, że Bóg znów wybaczył nam nasze słabości, pomyłki, zaniedbania i grzechy.

Tak to wyglądało i po części ciągle wygląda u Żydów. A jak jest u nas? Muszę niestety stwierdzić, że wychowany od dzieciństwa jako badacz Pisma Świętego nigdy nie nauczyłem się takiego sposobu rozliczania swoich grzechów, wyznawania ich, okazywania żalu, naprawiania zła, które wyrządziłem. Owszem uczono mnie, że jeśli zrobię coś złego, należy starać się to natychmiast naprawić, przeprosić – najpierw człowieka, a potem Boga w modlitwie i błagać o przebaczenie w imieniu Jezusa. To na pewno jest najwłaściwsze praktykowanie pokuty.

Z drugiej jednak strony apostoł Jakub namawia nas do publicznego wyznawania grzechów, gdy mówi: „Wyznawajcie jedni przed drugimi upadki” (Jak. 5:16). Wydaje się, że w miejscu tym nie chodzi o wyznanie grzechu jedynie przed tym, którego skrzywdziliśmy, ale o uczynieniu tego publicznie w społeczności zgromadzenia. Takiego wyznawania grzechu nie praktykujemy lub czynimy to bardzo rzadko i tylko w szczególnych okolicznościach. Rzadko też praktykujemy doroczne rozliczanie się z Bogiem.

Owszem na wiosnę, przed Pamiątką powtarzamy sobie, że powinniśmy uregulować nasze sprawy, wyczyścić „stary kwas”. Wiem, że wiele osób stara się to traktować bardzo poważnie. Jednak jest to na ogół działanie bieżące, które sprowadza się do oczyszczenia tego, co zaniedbaliśmy w czasie bezpośrednio poprzedzającym Pamiątkę, tak by w czystości móc przystąpić do naszego Święta. To z pewnością jest słuszne, ale przecież takie rozliczanie naszego stanu ducha powinno być praktyką codzienną, tak by jak najprędzej usuwać z serca złe uczucia i naprawiać wyrządzone krzywdy. Naszemu Pamiątkowemu czyszczeniu kwasu na ogół nie towarzyszy roczne podliczenie otrzymanych błogosławieństw i popełnionych grzechów, a taką właśnie ideę ukazują owe dwa omawiane święta.

Czasami wykorzystujemy okoliczność przełomu roku juliańsko-gregoriańskiego, by dokonać takiego podsumowania. Ale o tej dacie Biblia nic nie wspomina, za to zaleca wspominanie swych grzechów i żałowanie za nie właśnie w okresie jesiennych świąt. Pewnie w tym roku jest już na to za późno, by takiego podsumowania dokonać. Możemy jedynie w najbliższy poniedziałek wyrazić przed Bogiem ogólny żal za to, że w ogóle jesteśmy grzeszni. Mimo to nauka o pokucie jest na tyle ważna, że warto przypomnieć sobie kilka podstawowych biblijnych zasad Teszuwy, czyli nawrócenia się i naprawienia tego, co zostało zepsute.

Pokuta, nawrócenie i uczynki godne pokuty

Głoszenie pokuty było jednym z centralnych zadań misji Jezusa, który sam o sobie mówił: „Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty” (Łuk. 5:32). Odchodząc z ziemi, swoich uczniów pozostawił z zadaniem dalszego głoszenia tego samego posłannictwa: „Aby była kazana w imieniu jego pokuta i odpuszczenie grzechów między wszystkimi narody” (Łuk. 24:47). Również apostoł Paweł tak właśnie rozumiał znaczenie swojej misji: „Opowiadałem, aby pokutowali i nawrócili się do Boga, czyniąc uczynki godne pokuty” (Dzieje Ap. 26:20). W tym ostatnim cytacie warto zwrócić uwagę na dwa oddzielne słowa określające pokutę i nawrócenie się. Mówiąc o naszym chrześcijańskim rozumieniu pokuty podkreślamy raczej znaczenie mentalnego zwrotu, kiedy to postanawiamy odwrócić się od grzechu i zwrócić nasze uczucia ku Bogu. Apostoł mówi jednak o dwóch kolejnych dodatkowych krokach: nawrócieniu się do Boga oraz o czynieniu uczynków godnych pokuty. To właśnie na owych dwóch zagadnieniach: (1) powrocie do Boga oraz na (2) czynieniu uczynków godnych pokuty skupia się hebrajska idea Teszuwy – naprawienia.

Siedem stopni naprawienia

Apostoł Paweł opisuje w 2 Kor. 7:11 dokładny przebieg emocjonalnego procesu nawrócenia się do Boga i przynoszenia uczynków godnych pokuty, co jak powiedzieliśmy przed chwilą moglibyśmy łącznie określić hebrajskim słowem Teszuwa:

„Bo oto to samo, żeście według Boga byli zasmuceni, jako wielką w was (1) pilność sprawiło, owszem (2) obronę, owszem (3) zapalczywość, owszem (4) bojaźń, owszem (5) żądność, owszem (6) gorliwość, owszem (7) pomstę, tak iż we wszystkim okazaliście się być czystymi w tej sprawie.”

Zasmucenie w tym zapisie odpowiada momentowi uświadomienia sobie grzechu. Następuje to przeważnie wtedy, gdy ktoś – w tym wypadku apostoł Paweł w stosunku do Koryntian – zwraca uwagę grzesznika na jego złe postępowanie, strofuje go. Jego reakcja, o ile zasmucenie pochodzi od Boga, jest siedmiostopniowa i składają się na nią następujące etapy:

1. pilność – 4710 (1. pośpiech; 2. gorliwość, wysiłek, trud, staranie; 3. praca, ważne zajęcie)

2. obrona – 0627 (1. obrona, mowa obrończa)

3. zapalczywość – 0024 (1. oburzenie, rozdrażnienie)

4. bojaźń – 5401 (1. strach, trwoga, lęk, bojaźń; 2. szacunek, cześć (dla władzy lub Boskiej istoty))

5. żądność – 1972 (1. tęsknota, pragnienie)

6. gorliwość – 2205 (1. skwapliwość, zapał; 2. gwałtowność; 3. zazdrość, zawiść)

7. pomsta – 1557 (1. zemsta, kara)

Po pierwsze, gdy grzesznik poczuje, że zrobił coś złego, stara się przez jakiś czas zachowywać bardzo poprawnie. Swoją niezwykłą pilnością pragnie zadośćuczynić za swój występek. Tego jednak nie da się zrobić. Nie ma takiego dobrego uczynku, który oczyszczałby grzech. Dobre uczynki nie wymazują złych. Tym bardziej, że na ogół owa pilność w ramach pierwszej reakcji na strofowanie objawia się w innym obszarze niż ten, w którym został popełniony grzech. Jeśli na przykład ktoś oczernił bliźniego i zwrócono mu na to uwagę, usiłuje on często nadrobić to np. pilną obecnością na zebraniach, aktywnym włączaniem się do różnych akcji zborowych, po to, by udowodnić sobie i innym, że nie jest taki zły.

Po drugie naturalną reakcją ludzkiej psychiki jest obrona. Bóg pozwolił bronić się Adamowi, gdy pytał go, kto mu powiedział, że jest nagi (1 Mojż. 3:11-12). Obroną Adama było stwierdzenie, że to Bóg był winien jego złego postępowania, jako że stworzył mu kobietę, a ta dała mu do zjedzenia zakazany owoc: „Niewiasta, którąś [Ty] mi dał, aby była ze mną, ona mi dała z tego drzewa, i jadłem”. Jakże dziecinne wydaje nam się to tłumaczenie, a mimo to Bóg nie odmówił Adamowi prawa do owej nawet bardzo naiwnie brzmiącej obrony.

Następnym, trzecim psychicznym etapem procesu nawrócenia się jest oburzenie i rozdrażnienie. Nawet jeśli grzesznik wewnętrznie czuje, że zrobił coś złego, to niechętnie się do tego przed sobą przyznaje. Jest z siebie niezadowolony. A jeszcze bardziej niezadowolony jest z tego, że jego grzech stał się widoczny dla bliźnich i dla Boga. Wstydzi się, ale często zamiast pokornego wyznania grzechu, najpierw oburza się, jest rozdrażniony. To są wszystko naturalne odruchy obronne ludzkiej psychiki. Są one być może nawet konieczne z punktu widzenia osiągnięcia właściwego stanu gotowości do nawrócenia się, ale nie są one jeszcze Teszuwą samą w sobie. Dopiero kolejne cztery etapy znamionują owo naprawienie, o którym mówimy, czyli uczynki godne pokuty.

W czwartym etapie procesu nawrócenia pojawia się bojaźń. Dopiero teraz grzesznik uświadamia sobie, co zrobił, a wstyd pobudza w nim naturalny strach i respekt wobec Bożego prawa. Bojaźń nie jest co prawda miłym uczuciem, ale w pewnej mierze jest konstruktywna, gdyż motywuje nas do szybszego i efektywniejszego działania. Strach jest także przejawem szacunku dla Boga. Pod wpływem bojaźni Bożej stajemy się ostrożniejsi i mądrzejsi: „Bojaźń Pańska jest początkiem umiejętności” (Przyp. 1:7; Psalm 111:10).

Następnie (po piąte) u grzesznika pojawia się tęsknota za powrotem do stanu bezgrzeszności, do społeczności z Bogiem i braćmi. Owo pragnienie w powiązaniu z mądrością bojaźni motywuje go do działań na rzecz naprawy wyrządzonego zła, a także przeproszenia Boga i pokrzywdzonych. Taka tęsknota za społecznością z Bogiem i bliźnimi przywraca go całkowicie do utraconej pozycji. Bóg przyjmuje jego szczerą skruchę bez wymówek. Tak jak po marnotrawnego syna wychodzi na drogę, by go pierwszy powitać. Podobna też powinna być reakcja bliźnich, także tych przez grzesznika pokrzywdzonych. Niestety nasza reakcja bywa czasami nieodpowiednia i przypomina bardziej zachowanie starszego brata marnotrawnego syna z przypowieści Jezusa (Łuk. 15:28).

Na kolejnym, szóstym etapie nawrócenia pojawia się prawidłowa gorliwość. Teraz, gdy nawrócony grzesznik osiągnął już stan naprawy, gdy pojednał się z Bogiem i braćmi, rzeczywiście może on dobrymi uczynkami załatać wyrwy, które poczynił swoim złym postępowaniem. Teraz właśnie jest miejsce na pilność uczynków. Uczynki te nie czynią zadość grzechom. Za nasze grzechy umarł Jezus, a do ich przebaczenia potrzebna jest tylko wiara w moc Jego krwi i świadomość własnej słabości. Jednak dobre uczynki okazujące żal z powodu naszego złego postępowania są bardzo właściwym i wdzięcznym owocem pokuty.

I dopiero na koniec, na siódmym stopniu Teszuwy pojawia się pomsta. Niechętnie o tym mówimy, ale trzeba pamiętać, że złe postępowanie może mieć przykre skutki. Przebaczenie niekoniecznie oznacza brak kary i konsekwencji za uczynione zło. Przypowieść o sługach (Łuk. 12:47-48) podaje zasadę, że większa świadomość powoduje konieczność poniesienia większego karania: „Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę” (BT). Wynika z tego, że złemu postępowaniu, niezależnie od odpuszczenia grzechów może towarzyszyć pewna mniejsza lub większa chłosta, Boża pomsta, którą należy świadomie i z pokorą przyjąć z rąk Pana, tak jak nawrócony przestępca mimo wszystko odsiaduje dalszą część swojego wyroku.

Siedmiostopniowy proces nawrócenia się od grzechu do dobrego postępowania nie jest jednorazowym dziełem życia. Przebiega on po wielokroć w odniesieniu do konkretnych, pojedynczych, wielkich i małych grzechów. Może on być niekiedy dziełem godzin, w innych zaś przypadkach trwa znacznie dłużej. Na niektórych, zwłaszcza na początkowych etapach Teszuwy zatrzymujemy się czasem na długie miesiące, a nawet lata. Ale z punktu widzenia wieczności nie jest tak bardzo ważne, czy nawrócenie trwa dzień, tydzień, miesiąc, czy rok. Ważne jest tylko, byśmy zdążyli przed śmiercią, gdyż w grobie już nie ma poprawy (Kazn. 9:10).

Wielka Teszuwa wszystkich rzeczy

Kiedy mówimy o Teszuwie – Naprawieniu, nie możemy nie wspomnieć o wspaniałym czasie przywrócenia i naprawienia wszystkiego, czasach, które z łacińska nazywamy restytucją, a które po hebrajsku nazywałyby się właśnie Teszuwa. Pamiętamy, że takie czasy naprawienia, czasy wielkiej Teszuwy całego świata zostały zapowiedziane przez wszystkich świętych proroków. Również i o tym mówią omawiane przez nas dwa święta pokutne.

Pierwsze z nich – Dzień Pamiętnego Trąbienia, jest symbolem czasu burzenia, czasu gniewu, czasu ucisku: „Dzień ów będzie dniem gniewu, dniem ucisku i utrapienia, dniem ruiny i spustoszenia, dniem ciemności i mroku, dniem chmury i burzy, dniem trąby i krzyku wojennego – przeciwko miastom obronnym i przeciw basztom wysokim. I udręczę ludzi, że chodzić będą jak niewidomi, ponieważ zawinili przeciwko Panu; i krew ich jak kurz będzie rozpryskana, a ich szpik jak błoto” – Sof. 1:15-17 (BT). Drugie święto – Dzień Pojednania jest jeszcze smutnym, ale jednocześnie już pełnym nadziei przywróceniem pokoju między niebem a ziemią. Pojednanie stało się możliwe dzięki krwi przelanej za grzech, składającej się po pierwsze z doskonałej ofiary Jezusa, ale także z zaliczonych jako doskonałe ofiar Jego naśladowców. Gdy zakończy się owo dzieło ofiarowania członków Ciała Jezusa, stworzone zostaną warunki do przywrócenia pokoju między Bogiem a całą ludzkością, wszystkimi niepojednanymi jeszcze z Bogiem grzesznikami.

Dziesięć dni przypadające pomiędzy tymi dwoma świętami, to symbol smutnego ale koniecznego czasu na refleksję dla całej ludzkości. Gdy runą wieże ludzkiego poczucia bezpieczeństwa, gdy znikną ostoje człowieczej pychy i samozadowolenia, gdy zgasną światła wszelkich płonnych nadziei – wtedy dopiero ludzkość zapragnie Bożego światła, które zajaśnieje z Syjonu.

Niestety pomsta jest koniecznym etapem procesu nawrócenia. Ludzkość przez sześć tysięcy lat uczy się odróżniać dobro od zła. Zarówno każdy z nas z osobna, jak i wszyscy razem w ramach ludzkiej społeczności osiągamy w tym dziele pewne postępy. Jednak na koniec okazuje się i tak, że niepoprawni – owa nieznaczna mniejszość zatwardziałych złośników, synów Beliala – potrafią zniweczyć wszystkie dobre chęci i zamiary ludzkich społeczności. Dlatego też skutkiem nagromadzenia zła w naszych czasach musi być między innymi zniszczenie go w żywiołach szalejącego ognia Bożego gniewu. Jednak po tym koniecznym okresie karania Bóg znów szeroko otworzy ramiona swej łaski i mocą podwójnej ofiary Dnia Pojednania przyjmie do swego Królestwa wszystkich ludzi. A wtedy rozpocznie się indywidualny proces naprawy pokutujących grzeszników.

Patrząc na to wielkie zamierzenie Boże pragniemy cały czas pamiętać, że nadrzędnym celem Jego Planu jest naprawienie wszystkich ludzi. Jak pokazaliśmy to w oparciu o siedmiostopniowy schemat nawrócenia naszkicowany przez Pawła, jest to zadanie psychologicznie dość skomplikowane. Człowiek, który postępuje źle, czy to ze względu na nieświadomość, czy też przewrotność, potrzebuje wiele czasu i zrozumienia, by się nawrócić bez poczucia, że jego wolna wola została pogwałcona. I temu właśnie procesowi podporządkowany jest cały Boży Plan. Bóg jest wobec nas ludzi bardzo cierpliwy. Uczmy się więc i my, by po pierwsze szybko się nawracać, by nie nadużywać Bożej i ludzkiej cierpliwości. Ale z drugiej strony uczmy się też, jak okazywać innym grzesznikom obfitość łaskawości i cierpliwości, nawet jeśli na owoce ich pokuty trzeba czasami czekać przez wiele lat.

Nade wszystko zaś cieszmy się tym, że wszechmocny i wszechmądry Bóg umie zrealizować swoje zamierzenie ukazane w dwóch pokutnych świętach – w Pamiątce Trąbienia sądu oraz w wielkim Dniu Oczyszczeń. Apostoł Paweł informuje nas, że Bóg „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i ku znajomości prawdy przyszli” (1 Tym. 2:4). Jeśli zaś On tego chce, to nie ma takiej mocy, która mogłaby Go powstrzymać. Dysponuje On też potrzebną mocą i mądrością, by swe zamierzenie zrealizować. Modlimy się więc, by działa się Jego wola, a także i o to, byśmy my sami w owym wielkim procesie naprawy sprawiali naszemu Niebiańskiemu Ojcu jak najmniej kłopotu. Amen

Daniel Kaleta

10