Andrychów, 11 maja 2008

Obraz czterech jeźdźców z Objawienia

Niektóre fragmenty Biblii napisane są językiem anielskim. Apostoł Paweł pisze, że są języki ludzkie i anielskie (1 Kor. 13:1). Język anielski, to język obrazowy. Prorocy i apostołowie miewali widzenia. Niektóre z nich opisali, abyśmy przy odrobinie wyobraźni umieli zobaczyć to, co oni widzieli. Niektóre z tych wizji są niezwykle malownicze. Nic więc dziwnego, że inspirowały one artystów do tworzenia graficznych wyobrażeń, czy wręcz komentarzy do tych miejsc Biblii.

Jednym z takich „malowniczych” fragmentów Pisma Świętego jest wizja czterech jeźdźców z 6. rozdziału Księgi Objawienia. Obrazowali ją między innymi Albrecht Dürer, Julius Schnoor, Gustave Doré i zapewne wielu innych. Spróbujemy i my namalować ten obraz, choć uczynimy to nie piórkiem ani pędzlem, ale słowem, tak jak biblijni autorzy.

Objawienie 6:1-8

I widziałem, gdy otworzył Baranek jedną z onych pieczęci, i słyszałem jedno z czterech zwierząt mówiące, jako głos gromu: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział, miał łuk, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał.

A gdy otworzył wtórą pieczęć, słyszałem wtóre zwierzę mówiące: Chodź, a patrzaj! I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki.

A gdy otworzył trzecią pieczęć, słyszałem trzecie zwierzę mówiące: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał szalę w ręce swojej. I słyszałem głos z pośrodku onych czworga zwierząt mówiący: Miarka pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i winu.

A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było śmierć, a piekło szło za nim; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.

Jan, a wraz z nim i my, zachęcani jesteśmy do obserwowania tej wizji. Niektóre nowsze tłumaczenia pomijają wprawdzie słowa a patrz, pozostawiając tylko chodź, ale czynią tak raczej niesłusznie, jako że stary i wartościowy Kodeks Synaicki zachęca czytelników do obserwacji, przekazując owo wezwanie w całości: Choć i patrz!

Ramy

Nasze malowanie rozpoczniemy od ustawienia na sztaludze blejtramu. Chcemy bowiem określić ramy naszego obrazu. Czy będzie to holenderska miniatura, czy też „Bitwa pod Grunwaldem” (4 x 10 m). A uprzedzając nieco fakty możemy powiedzieć, że mamy tu do czynienia raczej z płótnem wielkości co najmniej „Panoramy Racławickiej” (15 x 114 m)!

Ramy naszego obrazu wyznaczane są z jednej strony przez wizję tronu Bożego z 4 i 5 rozdziału Objawienia oraz z drugiej przez wizję otwarcia 5, 6 i 7 pieczęci, co opisane jest w rozdziałach 6-8. Po otwarciu siódmej pieczęci rozpoczyna się trąbienie siedmiu aniołów. Występująca w wizji tronu Bożego postać zabitego Baranka (Obj. 5:6) oznacza, że chodzi tu o moment wstąpienia Jezusa do nieba po Jego śmierci i zmartwychwstaniu, a zwłaszcza po przedłożeniu Bogu ofiary doskonałego życia, która umożliwiła cud Pięćdziesiątnicy. W tym momencie Baranek ujmuje księgi i zapewne niedługo potem, być może gdzieś około II wieku naszej ery, rozpoczyna się proces otwierania siedmiu pieczęci.

Z drugiej strony wizja czterech jeźdźców, czyli otwarcia czterech pierwszych pieczęci, ograniczona jest zdjęciem piątej pieczęci, po którym to krew ofiar woła do Boga o pomstę. Ostatnie wielkie prześladowania chrześcijan w Europie miały miejsce w czasach Reformacji i krótko potem, mniej więcej w XVI i XVII stuleciu. Wtedy to wydawało się już, że Królestwo Boże powinno było przyjść niedługo. To dlatego świętym dane zostały białe szaty, by krótko jeszcze oczekiwali na dopełnienie się liczby świętych.

Tak więc ramy czasowe, czyli jakby długość naszego obrazu, to półtora tysiąca lat rozwoju chrześcijaństwa. Skoro zaś mówimy o chrześcijaństwie, to wyznaczamy jakby drugi wymiar naszego „blejtramu”. Będziemy mówili właściwie tylko o dziejach Europy i chrześcijaństwa w Europie, gdyż wedle naszego zrozumienia taki jest obszar zainteresowania proroczego obrazu, którym się zajmujemy.

Kolory

Po ustawieniu na sztaludze blejtramu, malarz bierze do ręki paletę, na której wymiesza potrzebne barwy. Z pewnością najpierw przyda mu się głęboki granat nieba, na którego tle – być może w lewym górnym rogu – rozzłoci się Boży tron otoczony szmaragdową tęczą i ognistymi błyskawicami. Wokół tronu zabłysną złote lampy siedmioramiennego świecznika, a przed obliczem Wiekuistego stanie kryształowa umywalnia. Wokół znajdą się dwadzieścia cztery trony dla starców – czyli hebrajskich ksiąg Pisma Świętego, których było właśnie 24 – odzianych w białe szaty i przyozdobionych złotymi koronami, gdyż tak właśnie ozdabiane są zwoje Pisma Świętego służące do sabatniego czytania w synagogach.

Wokół tronu widzimy cztery zwierzęta, podobne do lwa, cielca, człowieka i orła. Znajdują się one jednocześnie pośrodku tronu, co można by objaśnić tak, że stanowią one podstawę Bożej stolicy. Tradycyjnie uważa się, że zwierzęta te obrazują cztery najważniejsze przymioty Boga, a więc kolejno: sprawiedliwość, moc, miłość oraz mądrość.

Podobna wizja z Ezech. 1:4-28 zawiera nieco więcej elementów i podaje inną kolejność wymienionych przymiotów. Z przodu znajduje się twarz ludzka, wyobrażająca Bożą miłość, a z prawej strony – lwia, obrazująca sprawiedliwość (prawa strona – prawo). Po lewej stronie widać twarz podobną do wołu, silnego zwierzęcia pociągowego, co stanowi wyobrażenie Bożej mocy. Z tyłu zaś ukrywa się podobieństwo orła, czyli wyobrażenie Bożej mądrości.

Boże atrybuty w Objawieniu opisane są w innej kolejności: Lew, cielec, człowiek i orzeł. Jeśli wyobrazimy sobie, że zwierzęta te stoją pod tronem i wokół niego, to sprawiedliwość wyobrażana przez lwa znajduje się naprzeciwko miłości obrazowanej przez człowieka, a moc pokazana przez podobieństwo cielca stoi naprzeciwko mądrości ukazanej w orle.

Jakie barwy powinniśmy nadać tym czterem postaciom? Po złamaniu każdej z pieczęci jedno ze zwierząt zachęca Jana do podejścia i przypatrzenia się temu, co będzie się działo. Czy jest jakiś sposób ustalenia, które ze zwierząt zapowiada którego jeźdźca? Tutaj z pomocą przychodzą nam barwy czterech koni.

Pierwszy jest biały, drugi rydzy lub barwy ognia, czyli czerwony, trzeci – czarny, a czwarty płowy, siwy lub trupio blady (Obj. 6:8 BG, NB, BT). Jakiej właściwie maści był czwarty koń. Greckie słowo określające ten kolor brzmi chlooros (Strong 5515) i oznacza barwę zielono-żółtą. Takiego też koloru jest pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 17 nazywany właśnie chlorem. W Biblii słowo chlooros określa zawsze kolor zielony i odnosi się na przykład do trawy. Marek pisze, że Jezus kazał uczestników rozmnożenia chleba „posadzić na zielonej [chlooros] trawie” (Mar 6:39). Trawa w Izraelu rzadko tylko bywa naprawdę zielona. Wystawiona na działanie ostrego słońca i nie mając wystarczającej ilości wilgoci, częściej jest właśnie żółto-zielona. I takiego właśnie niezbyt przyjemnego koloru był czwarty koń.

Jakie symboliczne znaczenie mają te kolory. Biel jest symbolem światła, a przez to czystości i prawdy. Jest to najczęściej występująca barwa w Piśmie Świętym. Tego też koloru jest srebro wyobrażające prawdę lub mądrość. Szaty białe są czasami określane jako lśniące (np. Mar. 9:3). Pokazuje to związek bieli ze światłem słonecznym. Słowo określające kolor czerwony pisze się po hebrajsku EDoM dokładnie tak samo, jak ADaM człowiek. Samo DaM oznacza krew, która jest właśnie czerwonego koloru. Czerwień jest więc symbolem życia, miłości, człowieka. Kolor czarny jest właściwie brakiem koloru, brakiem światła. Jest symbolem ciemności czyli przeciwieństwem bieli – światła. Czerń jest także symbolem ziemi i trudu związanego z jej uprawą. Ostatni kolor żółto-zielony, zwłaszcza w powiązaniu z przywiędłą trawą, jest symbolem przemijania, nietrwałości: „Jak trawa są dni człowieka (...) Wiatr nań powieje i już po nim” (Psalm 103:15,16 L. Staff).

Łatwo w tym zestawieniu barw zauważyć, że biel jest przeciwieństwem czerni, a czerwień stoi naprzeciwko swej naturalnej negacji, jaką jest zieleń. Biorąc pod uwagę symbolikę kolorów oraz skojarzenie ich w przeciwstawne pary, łatwo można powiązać zwierzęta z zapowiedziami kolejnych jeźdźców. Wydaje się naturalne, że białego konia zapowiada mądrość (orzeł), czerwonego – miłość (człowiek), czarnego – moc (cielec, wół) oraz zielonkawego lub płowego – sprawiedliwość (lew). Zauważamy przy tym, że zwierzęta występują w odwrotnej kolejności w stosunku do tej, jaka została ukazana w opisie tronu Bożego (Obj. 4:7). Może to oznaczać, że działalność jeźdźców, zapowiadanych przez Boże przymioty, stanowi ich zaprzeczenie. Tak więc zwierzęta Bożych przymiotów z żalem i gniewem wołają do Jana: Choć, popatrz, w jaki sposób ludzie wypaczyli Bożą mądrość, miłość, moc i sprawiedliwość.

Księgi

Wiemy już zatem, jakimi kolorami powinniśmy namalować zwierzęta wokół tronu. Teraz jeszcze na naszym granatowym tle nocnego nieba – może w prawy dolnym rogu – domalujemy srebrzącą się siwizną głowę Jana wpatrzonego mądrymi oczyma w ukazujące się dziwne zjawiska. Zanim przystąpimy do malowania pierwszego planu naszego obrazu, musimy jeszcze wprowadzić jeden ważny element – księgi znajdujące się w tym momencie już w rękach zabitego Baranka, choć jeszcze niedawno trzymał je siedzący na tronie Wszechmogący Pan Bóg.

Księgi te, czyli zwoje, zapisane wewnątrz i z zewnątrz, nie mogły być przez nikogo otwarte, dopóki nie został zabity Baranek i dopóki nie zwyciężył On jako lew (symbol sprawiedliwości) z pokolenia Judy. Gdy ujmuje On księgi starcy najpierw śpiewają pieśń o królach i kapłanach, czyli powołaniu Kościoła, a potem rozpoczyna się otwieranie pieczęci. Co zapisane jest w tych księgach? Dlaczego do ich otwarcia potrzebna była śmierć Baranka?

Z pomocą przychodzi nam wizja 20. rozdziału Księgi Objawienia (Obj. 20:12): „I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed oblicznością Bożą, a księgi otworzone są; i druga księga także otworzona jest, to jest księga żywota; i sądzeni są umarli według tego, jako napisano było w onych księgach, to jest według uczynków ich.”

Rozumiemy, że „druga księga” to księga żywota, do której będą zapisywani ci, którzy ostoją się na sądzie. Sąd ten zaś odbywać się będzie wedle uczynków zapisanych w księgach (liczba mnoga, tak jak w Obj. 5:1). Rozumiemy, że są to te same księgi, co w wizji tronu Bożego. Tam były one zamknięte i zapieczętowane, tutaj są już otwarte. Proces ich otwierania przez zdejmowanie pieczęci opisuje między innymi rozważana przez nas wizja. Otwarcie ksiąg oznacza zmartwychwstanie ludzi, którzy zostali w nich zapisani. To dlatego do ich otwarcia potrzebna była śmierć Baranka. Każdy uczynek, każde słowo, a wcześniej jeszcze kod genetyczny wszystkich ludzi zapisywane zostały w księgach Bożej pamięci. Odczytanie tego zapisu oznacza odtworzenie człowieka w takim kształcie, w jakim umarł, aby mógł samego siebie rozpoznać. Sąd, czyli próba, będzie przeprowadzana wedle uczynków zapisanych w księgach. Nie oznacza to, że wyrok zapadnie w oparciu o czyny tam zapisane, jednak próba, nauka, doświadczanie a może i pewne kary, będą przeprowadzane zgodnie z uczynkami, które ukształtowały materialne i duchowe życie człowieka.

Księgi, o których mowa, zapisane są wewnątrz i z zewnątrz. Domyślamy się, że to, co o człowieku może wiedzieć tylko Bóg i Jezus – czyli jego uczucia, myśli, skryte czyny – zapisane jest na wewnętrznej stronie ksiąg. Każdy jednak człowiek dokonuje pewnych czynów, które widzą inni ludzie. Czasami doświadczają oni nawet przykrych skutków lub też błogosławieństw takich publicznych dokonań. To co widoczne dla innych ludzi, a zwłaszcza to, co tworzy społeczne dobro lub zło ludzkości, zapisane jest po zewnętrznej stronie ksiąg. Część tego zapisu można przeczytać jeszcze przed całkowitym otwarciem wszystkich siedmiu pieczęci.

Ksiąg nie można zupełnie otworzyć i przeczytać ich wewnętrznego zapisu dopóki nie zostaną z niej zdjęte wszystkie siedem pieczęci. Być może jednak zdejmowanie kolejnych pieczęci umożliwia już odczytanie fragmentów z owego zewnętrznego zapisu, uczynków zewnętrznych, tworzących zbiorowe dobro i zło ludzkich społeczności. Być może takie właśnie znaczenie ma zdejmowanie kolejnych pieczęci opisane w naszej wizji. Oto oczom ludzkim ukazują się grzechy, które mogą i powinny być natychmiast zauważone i ocenione przez tych, którzy patrzą na nie oczyma Jana, autora Księgi Objawienia.

Pierwszy plan

Skoro mamy już naszkicowane kompletne tło naszego obrazu możemy wreszcie zająć się pierwszym planem, czyli samymi końmi i siedzącymi na nich jeźdźcami. Kim oni są? Jaka jest ich działalność? W odpowiedzi na te pytania pomoże nam inna wizja, która odnosi się co prawda do innego czasu, opisuje inne zjawiska historyczne, ale używa podobnych symboli. Zapisana jest ona w proroctwie Zachariasza (Zach. 6:1-8):

„Potem obróciwszy się podniosłem oczu swych i ujrzałem, a oto cztery wozy wychodziły z pośrodku dwóch gór, a góry one były góry miedziane. W pierwszym wozie były konie rydze, a w drugim wozie konie wrone (kare): W trzecim wozie konie białe, a w czwartym wozie były konie strokate, a wszystkie mocne.

Tedy odpowiadając rzekłem do Anioła, który mówił ze mną: Co to jest, panie mój? I odpowiedział Anioł a rzekł do mnie: Te są cztery wiatry niebieskie, wychodzące z miejsca, gdzie stały, przed panującym nad wszystką ziemią.

Konie wrone zaprzężone wychodzą do ziemi północnej, a białe wychodzą za nimi, strokate zaś wychodzą do ziemi południowej. Te tedy mocne konie wyszedłszy chciały iść, aby obeszły ziemię; tedy rzekł: Idźcie, a obejdźcie ziemię! I obeszły ziemię. A zawoławszy mię rzekł do mnie, mówiąc: Oto te, które wyszły do ziemi północnej, uspokoiły ducha mego w ziemi północnej.”

Tak jak już powiedzieliśmy jest to inna wizja. Chcemy z niej tylko nauczyć się symbolicznego języka, którego używa w odniesieniu do koni oraz ich działalności, być może podobnej do tej opisanej w Obj. 6. Klasyczna żydowska interpretacja wizji Zachariasza mówi, że wozami wyjeżdżającymi spomiędzy dwóch miedzianych gór są cztery kolejne mocarstwa, które zniewoliły Izrael: Babilonia, Persja, Macedonia oraz Rzym w jego różnych fazach rozwoju i przemian.

Konie z tej wizji ciągną wozy. Anioł tłumaczy Zachariaszowi, że cztery zaprzęgi odpowiadają czterem wiatrom niebieskim. Być może jest to nawiązanie do wizji z Dan. 7:2-3, gdzie cztery wiatry niebieskie wzburzają morze, z którego wychodzą cztery bestie. Jeśli więc jest symboliczne podobieństwo między wiatrem (czyli duchem – RUACH) a koniem, to koń może oznaczać pewnego rodzaju ideologię. Działa w ona w sposób nieskoordynowany, gdy koń biegnie sam lub gdy dosiada go jeździec. Koń może też ciągnąć wóz, czyli cały system organizacyjny, który wykorzystuje siłę pociągową wyobrażanej przez niego ideologii.

Inaczej mówiąc konie czerwone to jakaś ideologia, która doprowadziła do powstania imperium babilońskiego, konie czarne wyobrażają ideologię napędzającą państwo perskie, a białe – macedońskie. Kolejny zaprzęg ciągną konie srokate, czyli wielobarwne. Imperium rzymskie wykorzystało ideologie swoich trzech wielkich poprzedników, rozwijając je tylko i dokładając do nich swoją militarną sprawność.

Cztery mocarstwa

Babilonia wniosła do światowego systemu wartości zjawisko państwa prawa. Już w czasach Abrahama, za Hamurabiego dostrzeżono potrzebę sformułowania i zapisania systemu prawnego, który obowiązywałby wszystkich i na straży którego stałyby instytucje państwowe z królem na czele. Król sam zresztą ujmował władzę z rąk Marduka, czyli niejako również i on podlegał temu prawu. Jest to system całkowicie odmienny od wcześniejszych struktur plemiennych, które opierały swą władzę na sile i autorytecie króla oraz jego otoczenia. Gdy zmieniał się król, często zmieniały się także zasady. W Babilonii zmiana króla nie powodowała zaburzeń w funkcjonowaniu państwa, gdyż system prawny przejmowany był z małymi zmianami przez następnych władców. Taki system państwa prawa mamy do dzisiaj. Cenimy go sobie. Dlatego też w wizji Daniela pierwsza bestia babilońska powstaje na nogi i chodzi jak człowiek, a nawet dane jest jej serce człowiecze (Dan. 7:4). Ów „ludzki” wymiar tej ideologii wskazuje na związek z cechą Bożej miłości, co zauważyliśmy już przy rozważaniu symbolicznego znaczenia barwy czerwonej.

Persja przejęła babiloński system państwa prawa, ale usprawniła organizacyjne i ekonomiczne metody zarządzania tak wielkim państwem. Dariusz podzielił swe państwo na 120 satrapii i do zarządzania włączył przedstawicieli lokalnych narodowości (Dan. 6:1 lub 2). Uważa się także, że to właśnie za czasów perskich Fenicjanie i Lidyjczycy zaczęli jednocześnie wprowadzać list uwierzytelniający i pieniądz kruszcowy jako podstawy nowoczesnego obrotu handlowego i jako przelicznik rozliczenia wkładu pracy. To właśnie podbój Lidii był początkiem wielkiego światowego rozwoju imperium zbudowanego przez Cyrusa. Persja stworzyła także system informacyjny, który pomagał w kontrolowaniu wielkiego terytorium. Był to system dróg i rozstawnych koni (!), który pozwalał na stosunkowo szybką wymianę informacji między ośrodkami władzy imperium. Te wszystkie wynalazki znane są i używane do dzisiaj. Nawet jeśli bardzo udoskonaliliśmy ich formy, to co do zasady ich działania niewiele się od tamtych czasów zmieniło. Czarny kolor ziemi i ekonomicznego wyzysku wydaje się dobrze odzwierciedlać charakter Persji.

Macedonia rozsławiła po całym ówczesnym świecie zamiłowanie do mądrości, filozofii, sztuk pięknych i sportu. Rozwój literatury i piśmiennictwa był ułatwiony dzięki wprowadzeniu prostego alfabetu wzorowanego na piśmie fenickim. Grecja wprowadziła także nowatorski element demokratyczny do systemu sprawowania władzy. Dzięki niemu większa liczba obywateli (ludzi wolnych) czuła się reprezentowana w strukturach rządzących i w większym stopniu utożsamiała się z procesem sprawowania władzy. Kultura helleńska w czasach Aleksandra okazała się też zdolna do asymilowania różnych lokalnych wierzeń i osiągnięć cywilizacyjnych. Dzięki temu również obywatele podbitych narodów dość szybko zaczynali się utożsamiać z bardziej rozwiniętą cywilizacją helleńską. Barwa bieli przyporządkowana w wizji Zachariasza kulturze greckiej, wydaje się dobrze pasować zarówno do kolorystyki ich architektury, jak i do światła wszechstronnej wiedzy, które niosła ze sobą ta cywilizacja.

Rzym, jak już stwierdziliśmy powyżej, nie wniósł zasadniczo wiele nowego do cywilizacyjnych odkryć swych poprzedników. Udoskonalił jedynie znane już metody zarządzania wielkim imperium ujednolicił i skodyfikował prawo oraz osiągnął wyjątkową sprawność w posługiwaniu się siłą militarną. Płatna armia i rozwój dróg umożliwiających szybkie przerzucanie sił zbrojnych w różne rejony Imperium, a także wyjątkowo sprawny system prawny połączony z powszechnym poszanowaniem jego zasad, zapewniły Rzymowi długie dwanaście wieków istnienia, obiecanych mu przez proroctwo Daniela.

Konie czarne i białe wychodzą do ziemi północnej i tam uspakajają ducha Pańskiego, czyli najwidoczniej dokonują czegoś pozytywnego z Bożego punktu widzenia. Tradycyjnym mocarstwem północy była Babilonia. Zdobycie Babilonu otwiera Cyrusowi drogę do światowego panowania. Również Aleksander Wielki wielką wagę przykładał do zdobycia Babilonu, gdzie nawet planował umieszczenie swej stolicy. Obydwaj władcy przychylnie odnieśli się do narodowych interesów Izraela, przez co uspokoili ducha Pana. Konie srokate wychodziły do ziemi południowej. I rzeczywiście droga do światowego panowania Rzymu została otwarta dzięki pokonaniu przez Cezara Kleopatry z rodu Ptolemeuszy i Antioniusza rządzących w Egipcie.

Znaczenie czterech jeźdźców

Proroctwo Zachariasza opisuje inną rzeczywistość historyczną niż wizja czterech jeźdźców z Objawienia, którą umieściliśmy przecież w znacznie późniejszych ramach czasowych, między II a XVII wiekiem naszej ery. Jednak wyczuwalny związek tych dwóch proroctw sprawia, że spróbujemy posłużyć się wizją Zachariasza jako kluczem do zrozumienia symbolicznego znaczenia czterech jeźdźców z Objawienia.

Pierwszy jeździec siedzi na koniu białej barwy, którą utożsamiamy ze światłem wiedzy, a także historycznie wiążemy z motorem napędowym cywilizacji helleńskiej. I rzeczywiście w pierwszym okresie istnienia chrześcijaństwa to właśnie filozofia grecka zawładnęła umysłami chrześcijan. Z pozoru wszystko wydawało się być na właściwym miejscu, gdyż niektóre księgi Nowego Testamentu powstawały w języku greckim. Wydawało się więc, że zastosowanie wzorów greckiego myślenia o istocie człowieka i charakterze bóstwa będzie również dobrze nadawało się do opisu nowej religii. Tak też się rzeczywiście stało, tyle że religia, która w ten sposób powstała niewiele już miała wspólnego z hebrajskimi korzeniami, które wyznaczyła jej nauka Jezusa i Jego apostołów. I tak szybko wprowadzono ukrytą formę wielobóstwa, wywyższając najpierw Jezusa, potem ducha świętego, a później także matką Jezusa i rozmaitych wybitnych nauczycieli chrześcijaństwa do roli nowych bóstw nowo powstającej religii. Posłużono się także grecką mitologią i filozofią do opisu istoty człowieka, której najistotniejszym jądrem miała być rzekomo niezniszczalna dusza, tylko czasowo związana z ciałem. Owo ciało zaczęto traktować jako stworzoną przez jakiegoś Demiurga „podłą materię”, z której to dusza pragnie się wyrwać jak z brudnego, spoconego ubrania po znojnym dniu. Wobec takiej „teologii” zbladły nauki o jedności Boga i zmartwychwstaniu umarłych. Nic dziwnego, że mądrość Boża woła w obrazie na Jana i na nas, byśmy zdumieli się nad tym skażeniem pierwotnej czystości nauki podanej przez Jezusa i apostołów.

Po złamaniu drugiej pieczęci pojawia się jeździec na czerwonym koniu. Kolor ten wyobraża wprowadzenie ludzkich tradycji babilońskiego systemu prawnego podbudowanego stworzeniem instytucji nadzorujących jego wykonywanie. Około IV wieku przy pomocy upadającego cesarstwa rzymskiego zbudowane zostały instytucje gwarantujące biskupstwu stolicy imperium wyjątkową pozycję wśród wszystkich zgromadzeń chrześcijańskich. Wymyślono teorię apostolskiej sukcesji, stworzono legendy o pobycie Piotra w Rzymie, przypisując mu przy tym zwierzchnią rolę wśród apostołów, choć nic na to nie wskazywało, jakoby Jezus taką funkcję Piotrowi powierzył. Prawo kanoniczne zaczęło stopniowo regulować życie nie tylko chrześcijan, ale i wszystkich innych poddanych nowego chrześcijańskiego imperium. Stworzono podstawy władzy, której Jezus nigdy nie powierzył kościołowi w okresie przygotowania się do spełnienia takiej misji, ale wraz z Nim i dopiero po Jego powrocie na Tysiąclecie panowania z Kościołem. W ten sposób powstał antychryst, ów niezbożnik, który nazywany jest też „człowiekiem grzechu” (2 Tes. 2:3). Przypominamy sobie, że czerwień jest właśnie barwą człowieka. Ale w tym wypadku wprowadzenie owych rzekomo „ludzkich” ułatwień i duchowych podpórek stanowiło zaprzeczenie Bożej miłości.

Trzeci jeździec dosiada czarnego konia. Bardzo szybko okazało się, że stworzone instytucje i prawa tak zwanego „chrześcijaństwa” dadzą się wykorzystać do celów ekonomicznych. I tak powstające jak grzyby po deszczu zakony stają się nie tylko roznosicielami wykrzywionych zasad Ewangelii Jezusa, ale także szybko okazują się bardzo pożytecznym narzędziem w tworzeniu ekonomicznej potęgi nowego systemu. I tak powstają zakony rolników, winiarzy, piwiarzy, zakony rzemieślników, bankierów, rycerzy, itp. Oprócz tego powszechny staje się handel urzędami, jako że każdy władca na dowolnym stopniu feudalnej drabiny społecznej musi się opłacić biskupom i papieżowi, by otrzymać inwestyturę. Powierzanie dochodów z prowincji i obwodów stało się źródłem znacznych dochodów dla rosnącej kasty kleru, którzy na spółkę z rzeczywistymi zarządcami gospodarki i administracji bezlitośnie wykorzystują swą pozycję dla wyzyskiwania ludzi, wytwarzających dobra dla całej społeczności ludzkiej ciężką pracą na czarnej roli. Czarny kolor ekonomicznego wyzysku nawiązuję też może w tym czasie do koloru habitu noszonego przez wielu członków nowej gospodarczej elity świata. Ich moc jest niezaprzeczalna, ale stanowi zaprzeczenie mocy Bożej, która miała przecież przejawiać się w ubóstwie i ludzkiej słabości (2 Kor. 12:9).

Gdy wyczerpuje się miara cierpliwości bezlitośnie uciskanych ludzi, wtedy pojawia się czwarty jeździec na koniu zielonkawo-żółtym, wykonując pomstę i gniew ludu, które są całkowitym zaprzeczeniem Bożej sprawiedliwości. Zresztą po obu stronach buntu mnożą się zwykle w takich sytuacjach akty bezprawia, terroru, potem zemsty i zniszczenia bez sensu i bez powodu. Tak właśnie wyglądała historia chrześcijaństwa począwszy od wojen krzyżowych, a skończywszy na wojnach religijnych we Francji, gdzie katolicy zwalczali Hugenotów, a Hugenoci katolików, oraz w Niemczech i Szwajcarii, gdzie ośrodki protestanckie w różnych konfiguracjach zwalczały społeczności katolickie i odwrotnie, siejąc przy tym spustoszenie i śmierć. Oto żałosny skutek gwałcenia wszelkich dobrych zasad Bożego charakteru – czwarty jeździec, który jest tragiczną konsekwencją działania trzech poprzednich: uprawiania światowej filozofii w miejsce Bożej mądrości, wprowadzanie ludzkich praw i instytucji zamiast kierowania się zasadami wrażliwej i żywej Bożej miłości oraz bezlitosne egzekwowanie praw bogatych i posiadających władzę, zamiast polegania na Bożej mocy pokory i uniżania się w oczekiwaniu na ustanowienie Królestwa Bożego w Jego mocy.

Ostatnie szczegóły

Gdy malarz ma już gotowe tło i pierwszy plan, bierze do ręki cienki pędzel i domalowuje ostatnie szczegóły owego smutnego obrazu chrześcijaństwa. Oto pierwszy jeździec otrzymuje w rękę łuk, na który zapewne naciąga strzały, oraz wieniec zwycięstwa na głowę. Strzały oznaczają ostre, polemiczne słowa rażące na odległość. Dawid modli się w Psalmie 64:3-5: „Skryj mię przed skrytą radą złośników, przed zbuntowaniem czyniących nieprawość. Którzy zaostrzyli język swój jako miecz, nałożyli strzałę swoją, słowo jadowite, aby strzelali z skrytości na niewinnego; niespodzianie nań strzelają, a nikogo się nie boją.” Ludzka filozofia zakradająca się do zgromadzeń nie zadawala się Bożymi argumentami, ale posługuje się sofizmatem i jawnym kłamstwem, by porazić Prawdę wynikającą z Biblii. Do obrony przed ognistymi strzałami wysyłanymi przez duchowe moce ciemności koniecznie potrzebna jest wierzącym tarcza żywej wiary opartej na biblijnych dowodach. Oczywiste jest bowiem, że fałszywe ideologie wprowadzane do chrześcijaństwa udają prawdziwe światło, są z pozoru chrześcijańskie, tak że udaje im się nawet upodobniać do Syna Człowieczego, siedzącego przecież w innym obrazie również na białym koniu. Tyle że On nie posługuje się pociskami wystrzeliwanymi z zasadzki w ukryciu. On nie razi na odległość, ale zbliża się do grzesznika na odległość miecza wychodzącego z ust. Oto różnica między Prawdą Jezusa a kłamstwem i sofizmatem fałszywego anioła światłości.

Drugi jeździec otrzymuje w rękę wielki miecz, dzięki któremu udaje mu się zniszczyć pokój na ziemi. Miecz jest symbolem władzy, która, jak naucza Paweł „nie darmo miecz nosi” (Rzym. 13:4). Ktoś mógłby powiedzieć, że silna władza gwarantuje pokój. Jest to może i prawdą, ale nie w odniesieniu do panowania nad chrześcijańskim zgromadzeniem, a przecież o takiej właśnie władzy mówimy. Gdy w zborze pojawia się władza z mieczem, dokonuje się zawsze podział na tych, którzy władzę akceptują i jej służą oraz tych, którzy wolą zachować Bożą wolność. Władza walczy z niepokornymi i tak zniszczony zostaje pokój. Następnie po jakimś czasie zwykle obie strony usiłują osiągnąć jakieś porozumienie, które zamienia dwa stronnictwa na trzy, gdyż po każdej stronie takiego światowego „pojednania” pozostaje grupa nie akceptujących nowych warunków „pokojowych”. I znów dochodzi do walk i dalszych podziałów. Próby wprowadzenia władzy miecza w obrębie Jezusowego Kościoła zawsze kończą się zniszczeniem pierwotnego Bożego pokoju. A winę za te walki ponoszą nie są ci, którzy wprowadzeniu władzy się sprzeciwiają, ale ci, którzy ją stanowią.

Jaki atrybut trzyma w ręce trzeci jeździec na czarnym koniu? Wszystkie nasze polskie tłumaczenia nawiązują do wagi mówiąc o szali lub też wprost o wadze. Czy jednak tłumaczenie to jest aby na pewno poprawne? Greckie słowo tutaj użyte to dzygos (Strong 2218). Kto chce może sprawdzić – we wszystkich innych miejscach w Biblii oznacza ono jarzmo. Dzygos może co prawda oznaczać wagę, ale w Biblii nigdy w takim znaczeniu nie występuje. Roman Brandstaetter tłumaczy w książce „Krąg Biblijny” na stronach 152-163, skąd wziął się ten powszechny błąd we wszystkich bodaj chrześcijańskich tłumaczeniach. Polega on na fałszywym przyporządkowaniu słowa greckiego do hebrajskiego. Zainteresowanych odsyłam do jego wyjaśnienia. Wydaje się dość oczywiste, że atrybut jarzma znacznie lepiej pasuje do ekonomicznego i politycznego wyzysku, jaki powiązany jest z działalnością jeźdźca na czarnym koniu. Trzyma on więc w ręce podłużną belkę z poprzeczkami i powrozami, którą zakładało się na szyję parze wołów, aby wykorzystać ich siłę do ciągnięcia wozu lub pługa. Jakże dobrze pasuje ten element do cielca lub wołu, który to właśnie woła na Jana i na nas, byśmy przyjrzeli się tej niegodziwości chrześcijańskich systemów wyzysku i nieprawego bogacenia się kosztem najsłabszych.

Jeszcze jednym ważnym szczegółem, związanym z działaniem trzeciego jeźdźca, dosiadającego czarnego rumaka i trzymającego w ręce jarzmo ucisku, jest głos, który rozbrzmiewa spośród wszystkich czterech zwierząt: „Miarka pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i winu” (Obj. 6:6). Również i to zdanie pięknie objaśnia R. Brandstaetter, poświęcając temu zagadnieniu cały rozdział swojej książki. Nie mamy tutaj czasu na tak obszerne wyjaśnienia, ale w skrócie powiemy, że głos ten oznacza zdumienie wobec tak wygórowanych cen zbóż, które były podstawowym składnikiem wyżywienia ubogich. Na denara trzeba było pracować cały Boży dzień. Jeśli za tę zapłatę można było kupić około litra – bo tyle wynosiła miarka – pszenicy lub trzy litry jęczmienia, to oznaczało to, że stawki były doprawdy głodowe. Dzisiaj litr zboża kosztuje mniej niż jeden Euro (trzy złote). Kto z nas zgodziłby się pracować fizycznie przez cały dzień za trzy złote? Przecież w rodzinie nie wszyscy mogli pracować. Były dzieci. Czy można było wyżywić rodzinę litrem zboża? Może dzięki tej miarce nie umierało się z głodu. Wyzyskiwacze zawsze dbają o to, by ich pracownicy byli w stanie przeżyć i dalej pracować. Ale jeśli człowiek za swoją pracę ledwie tylko może się wyżywić, to nie może już kupić oliwy i wina, które były przecież koniecznym składnikiem każdej ofiary, a także bez nich nie można było obchodzić świąt, wznosić sabatniego dziękczynienia nad winem i zapalać sabatniego światła. Stąd wołanie i ostrzeżenie zarazem: „Nie krzywdź oliwy i wina”, gdyż będziesz miał do czynienia z samym Bogiem, który stworzył wino również dla biednych, by radowali się świętem, a oliwę – by zapalali lampki i okraszali nią choć na święta swój ciężko zapracowany chleb. Czy obrazy takiej nędzy są od nas aż tak bardzo odległe? Czy dzisiaj nie wołają do Boga przeciwko nam chrześcijanom cierpienia milionów ludzi, których nie stać na kupno miski ryżu, bo paliwo ze zbóż bywa wlewane do baków naszych samochodów?

Gdy wyczerpuje się cierpliwość biednych i uciemiężonych, zielonkawego konia dosiada śmierć ciągnąc za sobą szeol zniszczenia wszystkiego, co żywe. Zwykle w obrazach śmierci wkłada się w jej rękę kosę – broń ubogich rolników. Zniszczenie, które idzie za zielonym koniem to wojna, głód, epidemia i choroby pochodzące od zwierząt (jak choćby AIDS czy ptasia grypa), które dotykają wszystkich, biednych i bogatych. Władza śmierci i szeolu ogarnia czwartą część ziemi. Wystarczy, by porazić wszystkich straszliwymi skutkami lekceważenia Bożych przymiotów mądrości, miłości, mocy i sprawiedliwości.

Po co nam ta powtórka z historii?

Ktoś mógłby w tym miejscu zapytać, po co nam cała ta wiedza dotyczących odległych czasów. Dzisiaj żyjemy znacznie wygodniej i sprawiedliwiej. Nie jesteśmy zagrożeni wojną, głodem, ani nawet epidemią, bo wierzymy, że w porę uda nam się zaszczepić. Jest stara mądrość arabska, która mówi, że jeśli coś zdarzyło się tylko raz, to może się już więcej nie powtórzyć. Jeśli jednak coś zdarzyło się dwa razy, to z pewnością zdarzy się po raz trzeci. Wykazaliśmy już, że symboliczne konie działały w historii dwa razy. Raz jako imperia Babilonii, Persji, Macedonii i Rzymu, a drugi raz jako ideologie w obrębie chrześcijaństwa: hellenistyczna światowa filozofia udająca naukę chrześcijańską, ludzkie tradycje i instytucje wprowadzane do zborów zamiast trzech przykazań miłości oraz ekonomiczny i polityczny ucisk względem biednych, pokrzywdzonych poddanych tak ustanowionych rzekomo „chrześcijańskich” imperiów. Skoro zdarzyło się to już co najmniej dwa razy, to możemy być prawie pewni, że zasada ukazana w działaniu owych czterech jeźdźców znajdzie jeszcze zastosowanie w przyszłości.

W naszych czasach XIX wiek był okresem niespotykanego rozwoju wiedzy i umiejętności. Doprowadził on do ustanowienia praw i instytucji demokratycznych z początkiem XX wieku. Jednak na skutek wprowadzenia takiego systemu władzy ogromna część ludzi poddana jest obecnie wyzyskowi ekonomicznemu i politycznemu. W działaniu zaprzęgów z proroctwa Zachariasza zauważyliśmy, że czarne i białe konie wychodziły do ziemi północnej, czyli do Babilonu, i tam uspakajały ducha Pańskiego. W naszych czasach zjednoczone siły rozumu i ekonomii obrócą się zgodnie przeciwko instytucjom Babilonu. Tak było przy końcu Średniowiecza i tak zapewne będzie obecnie, gdy bestia wyjdzie z przepaści i razem z dziesięcioma królami ujmie władzę na godzinę, by między innymi zniszczyć babilońską nierządnicę. Ale nie cieszmy się, że będzie to dotyczyło tylko niezbyt lubianego przez nas systemu rzymskiego kościoła. Ta sama bestia występująca z przepaści doświadczy także wiarę prawdziwych świętych, których imiona zapisane są w Barankowej księdze żywota.

Mówi się, że głupiec uczy się na własnych błędach, zaś człowiek mądry uczy się na błędach cudzych. Ten argument powinien wystarczyć pragmatykom, którzy potrzebują powodu, by zajmować się tak odległymi wizjami i historiami. Nie jest to jednak główna przyczyna, dla której wierzący interesują się proroctwami i ich wypełnieniami. Pierwsze i najważniejsze przykazanie mówi, że należy kochać Boga ze wszystkiej myśli. Nie można kochać kogoś, kogo się nie zna. Jeśli naprawdę kochamy, to interesuje nas wszystko, co dotyczy ukochanej osoby. Miłość Boga musi przeto objawiać się zainteresowaniem Jego sprawami. To z miłości do Niego, z umiłowania prawdziwej Bożej mądrości malujemy obraz czterech jeźdźców z Objawienia. Najwyższemu Bogu niech będzie chwała za to, że wszystkie doświadczenia historii służą naszemu ludzkiemu pożytkowi. Kochajmy więc Boga między innymi poprzez okazywanie zainteresowania Jego sprawami i proroctwami, które je opisują. Amen.

Daniel Kaleta

12