Wędrówka 2010/6, komentarze do Czytań Tory 5771

Boże narodzenie

I porodziła syna; a widząc go, że był nadobny, kryła go przez trzy miesiące. 2 Mojż. 2:2

      Mało kto się jeszcze nad tym zastanawia, ale święta, które przepędzają dziś po sklepach miliardy ludzi na całym świecie, nazywają się po polsku „Boże Narodzenie”. Oficjalna teologia „ogólnochrześcijańska” głosi, że to Bóg się narodził! Owszem narody czciły czasem bogów, którzy się rodzili i umierali, ale Bóg, Wiekuisty – Imię Jego niech będzie błogosławione – Ten który objawia się Słowem Apostołów i Proroków, nie ma początku ni końca. A mimo to prawdą jest, że zdarzały się w historii zbawienia „Boże narodziny”. Niewątpliwie te, których pamiątkę niektórzy ludzie czczą przy końcu każdego roku, takimi właśnie były. Bo to sam Bóg przecież był Ojcem dziecka, które narodziło się w Betelejemskiej zagrodzie. On nadzorował przebieg narodzin, On posłał chóry aniołów, by śpiewały pasterzom, a perskim magom dał znać, że narodził się król Izraela. Urodził się Człowiek Jezus, ale to były narodziny pod Bożym nadzorem.
      Bywały jednak i inne „Boże narodziny”. Co prawda z ziemskiej matki i ziemskiego ojca urodziło się dziecko, które Słowo nazywa „nadobnym”, po hebrajsku „Tow”, czyli dobrym, przyjemnym, wartościowym”, ale i jego narodziny nadzorowane były przez Najwyższego. Podobnie jak w przypadku narodzin Jezusa, nie wiemy kiedy należałoby obchodzić ich rocznicę. Ale to nieważne. Historia narodzenia i uratowania Mojżesza – bo to jego matka ukrywała go przez trzy miesiące przed krwiożerczym faraonem, podobnie jak Maria ukrywała swojego Syna przed Herodem – stała się tak słynna w Egipcie, że w oparciu o nią rozwinął się późniejszy mit Ozyrysa. I dzisiaj jest tak, że cudowne narodzenie Syna Bożego stało się podstawą różnych mitów i kultów. Mimo to historia ta słusznie zasługuje na miano „Bożego narodzenia”. Podobnie zresztą jak historia narodzenia „nadobnego syna” Jochebed i Amrama.

Daniel


„Uratowanie Mojżesza”, fresk z synagogi w Dura Europos (Syria), III w. n.e.