Wędrówka 2008/4-53>
Myślącym pod rozwagę
Proroka wzbudzi ci Pan
Prorok, prorokowanie, proroctwo – to słowa powszechnie dzisiaj znane i używane. Ostatnio co prawda rzadziej słyszy się o prorokach, czasem też nie do końca pojęcie to bywa właściwie interpretowane, ale chyba w każdym języku, w każdym niemal zakątku świata ludzie wiedzą, co to jest proroctwo i kto to jest prorok. Skąd się wzięły te pojęcia? Tak jak wiele innych – z Biblii, czyli najogólniej mówiąc z rdzenia kultury judeo-chrześcijańskiej. Także w obrębie islamu, wywodzącego się przecież z tego samego pnia kulturowego, niemało mówi się o prorokach, może nawet więcej niż obecnie w świecie judaizmu czy chrześcijaństwa. Przyjrzyjmy się zatem tekstom źródłowym, z których wywodzi się pojęcie prorokowania oraz sama „instytucja” proroka.
W 5 Księdze Mojżeszowej w rozdziałach 17 i 18 opisany jest „ustrój” narodu wybranego. Ukazane tam zostały zarysy systemu sędziowskiego o dużym stopniu lokalnej autonomii. Że miał to być system trwały i przewidziany przez Boga również na mesjańską przyszłość, dowodzą słowa Izajasza, który przepowiada przywrócenie sędziów (Izaj. 1:26). System sędziowski opierał się na trzech filarach władzy: sądowniczej (5 Mojż. 17:4-7) z najwyższym sędzią – kapłanem (5 Mojż. 17:9), wykonawczej w osobie króla (5 Mojż. 17:15) oraz kapłańskiej w obrębie spraw duchowych i liturgicznych (5 Mojż. 18:1). W dalszym ciągu tego opisu Bóg zakazuje Izraelitom szukania porad u wróżbitów (5 Mojż. 18:14), obiecuje za to powołanie instytucji proroczej, która będzie miała za zadanie przekazywanie Bożych wskazówek (5 Mojż. 18:15,18).
Jeszcze w czasie wędrówki po pustyni, gdy Mojżesz czuł się znużony zarządzaniem sprawami ludu, znoszeniem ich ciągłego narzekania, Bóg powołał siedemdziesięciu starszych, którzy mieli go wspierać. Jest napisane, że w dniu inauguracji działalności tej rady jej członkowie wpadli w prorockie uniesienie, czy też tłumacząc dosłownie – prorokowali (4 Mojż. 11:25). Była to jednak tylko zapowiedź działalności, którą Bóg miał ożywiać później, po śmierci Mojżesza, by w miarę potrzeby przekazywać swemu ludowi słowo pouczenia, pociechy czy korekty. W tym sensie można by powiedzieć, że instytucja prorocka była jakby czwartym filarem władzy o znaczeniu podobnym do roli dzisiejszych mediów.
Prorok nie miał być wybierany przez lud. Nie powoływała go rada starszych ani żadne inne ludzkie gremium. To Bóg „wzbudzał” proroka. Taki tryb wyłaniania proroka stwarzał możliwości nadużyć. Mogli się pojawiać ludzie, którym albo się wydawało, że Pan przez nich przemawia, albo też byli po prostu oszustami, okłamującymi ludzi, że zostali posłani przez Boga. Dlatego w tym samym kontekście pojawia się ostrzeżenie – zarówno dla tych, którzy chcieliby się podawać za Bożych proroków (5 Mojż. 18:20), jak i ich potencjalnych słuchaczy. Testem prawdziwości proroka miało być wypełnienie się jego przepowiedni (5 Mojż. 18:22). Oczywiście łatwo się domyślić, jak trudny był to sprawdzian, skoro przeprowadzić go można było dopiero w przyszłości, a uwierzyć prorokowi lub go odrzucić trzeba było od razu.
W takim właśnie kontekście wypowiedziane zostały nasze tytułowe słowa: Proroka z pośrodku ciebie, z braci twej, jakom ja jest, wzbudzi tobie Pan, Bóg twój; jego słuchać będziecie (5 Mojż. 18:15). Na tę wypowiedź powołał się Piotr apostoł w swoim drugim wielkim kazaniu (Dzieje Ap. 3:22) mówiąc o czasach naprawienia wszystkiego, jako zjawisku przepowiedzianym przez wszystkich proroków. W znanych mi chrześcijańskich komentarzach zarówno wypowiedź Mojżesza z 5 Mojż. 18:15,18, jak i jej nowotestamentowe cytaty (Dzieje Ap. 7:37 oraz Dzieje Ap. 3:22) odnoszone są bezpośrednio do Jezusa, który miał być „owym” prorokiem powołanym na wzór Mojżesza. Tutaj jednak trzeba zadać sobie dwa pytania: Po pierwsze: Czy Jezus był prorokiem? I po drugie: Czy Szczepan i Piotr przytaczając słowa Mojżesza o „wzbudzeniu proroka” rzeczywiście mieli na myśli Jezusa.
Czy Jezus był prorokiem?
Z całą pewnością liczni Izraelici uznawali Jezusa za proroka (Mat. 21:11; Mat. 21:46; Mar. 6:15; Łuk. 7:16; Jan 4:19; Jan 6:14; Jan 7:40). Czy jednak sam Jezus uważał się za proroka, czy tytułowali Go tak Jego apostołowie? Wydaje się, że jest tylko jedno miejsce w Nowym Testamencie, gdzie uczniowie wprost nazywają Jezusa prorokiem: O Jezusie Nazareńskim, który był mąż prorok, mocny w uczynku i w mowie przed Bogiem i wszystkim ludem (Łuk. 24:19). Słowa te wypowiedzieli dwaj uczniowie w drodze do Emaus. Nie byli to jednak apostołowie, a ich postawę intelektualną i duchową w tamtym momencie Jezus ocenił dość surowo (Łuk. 24:25). Czy powinniśmy więc sugerować się tą wypowiedzią?
Liczne za to są stwierdzenia samego Jezusa oraz Jego apostołów, które stawiają Go w pozycji znacznie wyższej od rangi, jaką zapewniałby mu tytuł proroka. Gdy pewnego razu Jezus zapytał uczniów, za kogo uważa go lud, odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków (Mat. 16:14). Dalej Jezus poprosił uczniów o ich odpowiedź na to samo pytanie. Wtedy to właśnie Piotr w imieniu wszystkich wierzących w Jezusa udzielił poprawnej odpowiedzi: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mat. 16:16).
Przyjęcie Jezusa jako proroka było wyrażeniem wielkiego dla Niego uznania i przejawem wiary w Boga. Taka wiara nie miała minąć się z nagrodą: Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma (Mat. 10:41). Jednak była to nagroda mniejsza niż uznanie Jezusa za Syna Bożego i Mesjasza: Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma (Mat. 10:41). Nawet Jan był kimś większym niż prorok (Mat. 11:9 por. Jan 1:21)*. Jezusowi również nie wystarczało przyjęcie Go jako proroka. Ślepiec, którego Jezus uzdrowił przy sadzawce Syloe, uznawał przecież swojego dobroczyńcę za proroka (Jan 9:17), jednak Jezus pyta go o coś więcej: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? (Jan 9:35).
* W zapisie Łuk 7:28: Większego proroka z tych, którzy się z niewiast rodzą, nie masz nad Jana słowo proroka jest późniejszym dopiskiem.
Paweł, porównując Jezusa do kamienia węgielnego naszego duchowego fundamentu, wyraźnie odróżnia Go od proroków i apostołów (Efezj. 2:20). Najdobitniej zaś prawdę o wyższości Jezusa nad prorokami wyraża wstęp Listu do Hebrajczyków: Częstokroć i wieloma sposobami mawiał niekiedy Bóg ojcom przez proroków; w te dni ostateczne mówił nam przez Syna swego (Hebr. 1:1-2). Prorok był posłańcem, który tylko częściowo był świadom całości zamierzeń Tego, którego był rzecznikiem. Autorytet Syna i Dziedzica jest znacznie potężniejszy, również w zakresie samego przekazu Słowa. Ale przecież Jezus był jeszcze ponadto Mesjaszem i gwarantem naszego odkupienia.
Mesjańskiej interpretacji słów Mojżesza (5 Mojż. 18:15) broni się na ogół odróżniając pojęcie „wszystkich proroków” od „owego proroka na wzór Mojżesza”, przyznając, że jest wielka różnica między Jezusem „owym Prorokiem”, a wszystkimi innymi prorokami. Wydaje się jednak, że takie rozgraniczenie nie ma uzasadnienia ani w kontekście wypowiedzi Mojżesza, ani w cytatach z Nowego Testamentu. To raczej Eliasza** ze względu na jego zapowiedziane przyjście (Mal. 4:5) uznawano za „owego” proroka. Również z zapisu Jan 7:40-41 wynika, że „ów prorok” był odróżniany od Mesjasza: ...mówili: Tenci jest prawdziwie on prorok. A drudzy mówili: Ten jest Chrystus.
** Mogłoby się wydawać, że z zapisu Mar. 6:15: Elijasz to jest; drudzy zaś mówili: Prorok to jest, albo jako jeden z onych proroków wynika, jakoby „ów prorok” był kimś odmiennym zarówno od Eliasza jak i od pozostałych proroków. Jednak słowa „to jest albo” stanowią późniejszy dopisek i właściwe brzmienie tego tekstu jest następujące: To jest Eliasz; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków (BT).
Również stwierdzenia Jezusa: Nie jest prorok beze czci, tylko w ojczyźnie swojej i w domu swoim (Mat. 13:57), czy też: Albowiem nie może być, aby miał prorok zginąć, oprócz w Jeruzalemie (Łuk. 13:33) nie dowodzą, że uznawał On siebie za proroka. Obydwie te wypowiedzi mają raczej charakter przysłów, które raczej wyrażają ogólną zasadę, niż potwierdzają jakoby Jezus miał być prorokiem.
Nie ujmując nic Mojżeszowi, który posiadał najwybitniejszą pozycję między prorokami (4 Mojż. 12:6-8), gdyż rozmawiał z Panem twarzą w twarz, trudno go jednak porównywać do Jezusa, „który jako syn nad domem swoim panuje” (Hebr. 3:5-6).
O jakim proroku mówił Piotr apostoł?
Aby dokładnie przyjrzeć się znaczeniu słów Piotra na temat „owego proroka”, pochodzących z kazania wygłoszonego po uzdrowieniu chromego człowieka, przytoczymy cały końcowy fragment jego wypowiedzi.
... Chrystusa Jezusa, którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy, o czym od wieków mówił Bóg przez usta świętych proroków swoich. Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie. I wszyscy prorocy, począwszy od Samuela, którzy kolejno mówili, zapowiadali te dni. Wy jesteście synami proroków i przymierza, które zawarł Bóg z ojcami waszymi, gdy mówił do Abrahama: A w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych. (Dzieje Ap. 3:20-26 NB)
We fragmencie tym aż pięć razy pojawia się słowo prorok. Najpierw Piotr stwierdza, że naprawienie wszystkiego było przepowiedziane przez wszystkich proroków. To samo wcześniej powiedział o cierpieniu Mesjasza (Dzieje Ap. 3:18). Z pewnością więc miał na myśli dawnych posłańców Bożych, którzy w hebrajskiej Biblii spisali to, co Bóg przekazał im odnośnie swych zamierzeń. Następnie przytoczony jest interesujący nas fragment z 5 Mojż. 18:15 wraz z ostrzeżeniem, że nie usłuchanie posłanych przez Boga proroków wiąże się z odpowiedzialnością i karą. Potem znów, jakby tłumacząc te słowa, Piotr stwierdza, że wszyscy prorocy zapowiadali tamte dni i dodaje, że Izraelici są przecież synami prorockimi.
Wydaje się, że powyżej przytoczona wypowiedź Piotra, odczytana w jej naturalnym kontekście, lepiej tłumaczy się w naturalnym znaczeniu słów Mojżesza. Jeśli bowiem Bóg miał powołać proroków przekazujących Jego Słowo, a prorocy – i to nie tylko niektórzy, ale wszyscy – zapowiadali cierpienia Mesjasza, naprawienie wszystkiego oraz inne wydarzenia „tamtych dni”, to nieposłuchanie ich wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, tym bardziej, że słuchacze Piotra apostoła uważali się przecież za synów prorockich.
W podobny sposób można rozumieć ostrzeżenie Szczepana (Dzieje Ap. 7:37), który przypomina członkom Sanhedrynu, że Mojżesz nakazał nie tylko przestrzegać Prawo, ale także wierzyć posłanym po jego śmierci prorokom. Tymczasem Izraelici ich odrzucali, prześladowali i zabijali (Dzieje Ap. 7:52), a przecież to oni właśnie przepowiadali przyjście „Sprawiedliwego”, którego należało przyjąć „w imieniu sprawiedliwego” (Mat. 10:41).
Dwa wnioski wynikające z „nie-mesjańskiej” interpretacji proroctwa o proroku
1. Jezus niewątpliwie był i jest tym, który w najdoskonalszy sposób przekazuje nam Słowo swego Ojca. Jeśli więc przyjmiemy następującą definicję proroka, że jest nim ten, kto przemawia w imieniu Bożym, to i Jezus był w tym sensie prorokiem. Jednak z tego, co mówią Ewangelie, wynika także i to, że nie wystarczy przyjąć go jako proroka. Nie wystarczy uznać Mistrza z Nazaretu za wybitnego myśliciela, twórcę największej światowej religii, którego nauczanie pozwala lepiej żyć, być szczęśliwszym i umiejętniej poruszać się w otaczającym nas świecie. W taki sposób wielu ludzi uznaje zasługi Jezusa, akceptując Jego nauczanie i starając się żyć zgodnie z Jego zaleceniami. Dopóki jednak nie przyjmiemy Jezusa jako „Sprawiedliwego”, czyli nie uznamy Jego ofiary, sami stając się ofiarą, czeka nas „tylko” nagroda proroka.
2. Jeśli Mojżesz w słowach: Proroka z pośrodku ciebie, z braci twej, jakom ja jest, wzbudzi tobie Pan, Bóg twój (5 Mojż. 18:15) nie mówił tylko o „owym jedynym proroku”, to przepowiednia ta oznacza, że po śmierci Mojżesza Bóg nieustannie wzbudzał i nadal wzbudza proroków, których należy uznać i usłuchać. Słowa Mojżesza nie straciły aktualności po śmierci Jezusa. Wręcz przeciwnie. Powiedział On przecież: Oto Ja posyłam do was proroków (Mat. 23:34). Wiele miejsc Nowego Testamentu świadczy o tym, że również w Kościele Bóg powołuje proroków (np. 1 Kor. 12:28; Efezj. 4:11; Dzieje Ap. 13:1; Dzieje Ap. 15:32). Wiąże się to z podwójną odpowiedzialnością. Po pierwsze: Proroków Bożych trzeba słuchać, a po drugie: Oszustów i uzurpatorów podających się za Bożych proroków należy odrzucić (1 Jana 4:1; 1 Tes. 5:21).
Przyjmujmy zatem Jezusa „jako Sprawiedliwego”, korzystajmy z uświęcającej mocy Jego ofiary. Gdyż tylko czynienie woli Bożej pozwala tę wolę tak naprawdę zrozumieć. Korzystajmy ze słowa posyłanego nam dzisiaj przez Boga za pośrednictwem Jego proroków, słuchajmy słowa zbudowania, napominania i pociechy (1 Kor. 14:3), głoszonego przez tych Bożych sług, starszych zborowych, którzy mają szczególny, dany przez Boga dar porwania nas do czynu, rozpalenia w nas entuzjazmu, ale też czasami pobudzania nas do autorefleksji i powstrzymywania na drodze do grzechu. Doświadczajmy duchów, ale potem już trzymajmy się tego, co jest dobre.
Daniel Kaleta
|