Wędrówka 2004/4

„Potem powrócę”

„Eliasz przyjdzie najpierw i naprawi wszystko” – Mar. 9:12 (BT)

„...którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy” – Dzieje Ap. 3:21 (NB)

„Potem powrócę i odbuduję upadły przybytek Dawida” – Dzieje Ap 15:16 (NB)

Izraelicie, opierającemu swą wiedzę o Bożych zamierzeniach na Pismach hebrajskich, trudno było doprawdy zrozumieć, że Mesjasz – Pomazaniec Boży, którego oczekiwał – miał przyjść do swego narodu w sposób niepozorny, zostać zabity, zmartwychwstać, odejść do nieba i dopiero powracając z nieba przeprowadzić dzieło naprawy Izraela. O wiele naturalniejsze wydawało się oczekiwanie, że obiecany Pomazaniec z rodu Dawida przyjdzie od razu po to, by objąć panowanie nad Izraelem już naprawionym i przygotowanym przez misję proroczego Eliasza (Mal. 4:6 lub 3:24 por. z Mar. 9:12). Były co prawda w Starym Testamencie nieliczne wzmianki o cierpieniu i śmierci Pomazańca, ale dały się one rozmaicie interpretować i niekoniecznie odnoszono je do obiecanej epoki odnowienia królestwa Izraela (zob. Dzieje Ap. 8:34).

Nauka o odejściu zmartwychwstałego Mesjasza do nieba i powrocie w chwale w celu naprawy Izraela – a wraz z nim całego świata – była nowym objawieniem i nawet jeszcze po zmartwychwstaniu Jezusa uczniowie pytali: „Czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi?” (Dzieje Ap. 1:6). Dopiero apostoł Piotr w kazaniu świątynnym uchylił rąbka tajemnicy: „...aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa, którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy, o czym od wieków mówił Bóg przez usta świętych proroków swoich” – Dzieje Ap. 3:20-21 (NB).

Naturalnym mogło wydawać się również oczekiwanie, że Mesjasz przyjdzie – lub dla wierzących w zmartwychwstanie Jezusa, że powróci – do przygotowanego na Jego przyjście (lub powrót) świata. Tak można by jeszcze było wnioskować z wypowiedzi Pana Jezusa: „Eliasz przyjdzie najpierw i naprawi wszystko” (Mar. 9:12 BT). Dopiero z cytowanego powyżej kazania apostoła Piotra jasno wynika, że czas naprawienia będzie już czasem „posłania” przeznaczonego Mesjasza, którego niebo miało przyjąć aż, czyli tylko do tego czasu. Można by wprawdzie próbować jeszcze myśleć, że Pan Jezus miał powrócić dopiero wtedy, gdy wszystkie rzeczy zostaną już naprawione, te jednak wątpliwości rozwiewa tytułowa wypowiedź apostoła Jakuba: „potem powrócę i odbuduję”. Jest to klucz do zrozumienia wypowiedzi zarówno apostoła Piotra, jak i Pana Jezusa: Powrót Mesjasza miał nastąpić na czas naprawy (odbudowania), a nie dopiero wtedy, gdy wszystko już zostanie naprawione i odbudowane.

Inspiracją proroczej wypowiedzi apostoła Jakuba z Dziejów Ap. 15:16 było proroctwo Amosa 9:11-15. Było ono inspiracją, gdyż uzupełnione zostało przez Jakuba nową nauką o powrocie Mesjasza z nieba. Prorok Amos pisze: „Dnia onego wystawię upadły przybytek Dawidowy, a zagrodzę rozerwanie jego, i obaliny jego naprawię, a pobuduję go, jako za dni dawnych” (Amos 9:11), zaś apostoł Jakub dodaje, myśląc zapewne o Jezusie, a nie o Bogu: „Potem powrócę” i uczynię to, co zapowiadał prorok Amos i wszyscy inni prorocy, czyli: odbuduję Dawidowe królestwo Izraela, które upadło wraz z obaleniem Sedekiasza i nigdy aż do naszych czasów nie zostało w takiej formie odnowione.

Niektórzy chrześcijańscy interpretatorzy próbują odnosić wypowiedź Jakuba do pierwszego przyjścia Jezusa, twierdząc, że przyszedł On jako król i począwszy od swojego zmartwychwstania króluje z jakimś nowym, duchowym Izraelem składającym się z naśladowców Jezusa. Taka interpretacja słów apostoła stoi jednak w całkowitej sprzeczności z duchem proroczej wypowiedzi Amosa, na którego powołuje się przecież apostoł Jakub. A poza tym trudno byłoby w takim znaczeniu objaśnić słowo „powrócę”. Jezus musiał przecież odejść, aby słowo „powrócę” mogło tutaj mieć swoje zastosowanie. Dopiero zaś po Jego powrocie miało nastąpić odbudowanie upadłego przybytku Dawida.

Na podstawie analizy tych dwóch uzupełniających się wypowiedzi apostoła Piotra i apostoła Jakuba możemy zatem w sposób całkowicie uzasadniony wnioskować, że dzieło odnowienia panowania Dawida, odbudowy ruin jego królestwa jest jednocześnie czasem powrotu Pana Jezusa, który miał pozostać w niebie aż do czasu rozpoczęcia tej odbudowy – „powrócę i odbuduję”, a nie: poczekam, aż zostanie odbudowane i wtedy powrócę. Gdybyśmy zatem byli w stanie wykazać, że dzieło odbudowy upadłego przybytku Dawida jest już przeprowadzane, to oznaczałoby to jednocześnie, że Jezus powrócił, by przeprowadzić pracę tej odbudowy.

Przybytek Dawida

Greckiemu słowu „skene”, tłumaczonemu w Dziejach Ap. 15:16 na „przybytek”, ogólnie przypisuje się znaczenie „namiot”. W hebrajskim tekście proroka Amosa użyte jest słowo „SuKkaH” (nr Stronga 5521), które oznacza „szałas”, czyli prymitywne, tymczasowe schronienie, a greckie tłumaczenie Septuaginty używa w tym miejscu ogólniejszego słowa „skene”, czyli namiot. Warto przy tym wspomnieć, że Namiot Zgromadzenia nigdy nie jest określany słowem „SuKkaH”. Znaczenie słowa „namiot” lub „szałas” w kontekście wypowiedzi Amosa i Jakuba jest niewątpliwie symboliczne i najprawdopodobniej można by go zastąpić słowem „dom” czy „ród”. Zastanawiające jest jednak, dlaczego Amos, a za nim Jakub, sami nie użyli od razu słowa „dom”, „ród”, czy po prostu „panowanie”. Być może dla Amosa, prorokującego w północnym królestwie Izraela, dom Dawida był już tylko rozpadającym się szałasem. A może przewidywał, że w „owym dniu” dom ten będzie wyglądał jeszcze mizerniej i nikt nie będzie się spodziewał, że z uschłej gałęzi wielkiego rodu może się jeszcze odrodzić wspaniałe panowanie nad światem. Trudno powiedzieć, jaka myśl przyświecała prorokowi, w każdym jednak razie wspominanego przez niego „szałasu” nie należy raczej kojarzyć ze świątynią, bo Dawid takowej nie zbudował, ani nawet z namiotem, który wystawił dla Arki Przymierza.

Panowanie dynastii Dawida trwało nieprzerwanie 473 lata, przy czym przez 466 lat związane było z Jerozolimą. Tylko pierwsze siedem lat swego czterdziestoletniego panowania Dawid spędził w judzkim Hebronie, uznany za króla jedynie przez swe własne plemię. W ciągu tych siedmiu lat prowadził wojnę ze zwolennikami poprzedniego króla Izraela, Saula. Po odniesieniu ostatecznego zwycięstwa i zawarciu umowy z przedstawicielami wszystkich dwunastu plemion izraelskich, na stolicę zjednoczonego państwa wybiera znajdującą się na terytorium Benjamina (z którego pochodził Saul) jebusejską twierdzę, Syon, którą najpierw podbija mocą oręża, następnie wznosi w niej swój pałac, oznakę królewskiej władzy, a dopiero na końcu sprowadza do niej Arkę Przymierza z zamiarem wybudowania świątyni, w której wielbić Boga mogliby wszyscy Izraelici, a także przedstawiciele innych narodów. Dzieło to dokończył dopiero jego syn, Salomon, który w czwartym roku swego panowania rozpoczął budowę zaplanowanej przez Dawida świątyni (1 Król. 6:1).

Również upadek dynastii Dawidowej był stopniowy. Najpierw, zaraz po śmierci Salomona, od Jerozolimy oddziela się dziesięć północnych plemion izraelskich. Stolica Dawida i jego potężnego syna Salomona zaczyna mieć coraz mniejsze znaczenie w politycznym układzie swego sąsiedztwa, a na koniec, za czasów ostatnich królów, synów Jozjasza, stopniowo zostaje uzależniona od lokalnych mocarstw, najpierw Egiptu, a potem Babilonii. Panowanie nieroztropnego politycznie Sedekiasza dopełnia miary gniewu Bożego i w jedenastym roku jego panowania zostaje on siłą usunięty z tronu, oślepiony, zaprowadzony jako jeniec do Babilonu, a Jerozolima i świątynia zostają całkowicie zniszczone. Tak kończy się panowanie dynastii Dawida, ale nie jest to bynajmniej koniec jego rodu, który później jeszcze wydał z siebie najwybitniejszego przedstawiciela rodzaju ludzkiego, Jeszuę z Nazaretu, a i dzisiaj wielu Izraelitów oczekuje, że z rodu Dawida wyrośnie jeszcze godny następca tego wielkiego króla i męża Bożego.

Można się spodziewać, że tak jak wzrost znaczenia i upadek panowania dynastii Dawida były długotrwałymi procesami, tak i obiecane przywrócenie królowania tego domu nad Izraelem i całym światem będzie również stopniowe. Mamy prawo domyślać się, że będzie ono ponownie związane z Jerozolimą – stolicą Dawida, że będzie go poprzedzało zgromadzenie rozproszonego Izraela, tak jak zapowiadał to prorok Amos (9:14). I tutaj ponownie stawiamy sobie pytanie, na które nie potrafili sobie odpowiedzieć Izraelici za czasów Jezusa: Czy Mesjasz przyjdzie dopiero wtedy, gdy dzieło ponownego zgromadzenia Izraela w Ziemi, odbudowy Jerozolimy, wzniesienia w niej domu modlitwy dla wszystkich narodów zostanie już do końca przeprowadzone? Odpowiedzi udziela apostoł Jakub: „Potem powrócę i odbuduję”. Jeśli obserwujemy trwający od przeszło stu lat proces odbudowy podstawy panowania domu Dawidowego, to należy słusznie wnioskować, że Jezus powrócił, aby przeprowadzić to dzieło – „którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy”. Zdajemy sobie sprawę z tego, że proces przywrócenia panowania domu Dawida w osobie Jezusa Chrystusa nie został jeszcze zakończony, że potrzebny jest dalszy materialny i duchowy rozwój bazy Jego królowania, jednak sam fakt przeprowadzania jakichkolwiek działań w zakresie odbudowy dziedzictwa Dawida świadczy o powrocie Tego, który miał najpierw przyjść, a potem odbudować upadły przybytek Dawida.

Eliasz

Pan Jezus zapowiada, że tym, który przyjdzie najpierw i naprawi wszystko, miał być Eliasz. Mówi to w czasie przyszłym, choć wcześniej nauczał, myśląc o Janie Chrzcicielu, że Eliasz już przyszedł (Mat. 11:14, por. Mat. 17:11). Również i w rozważanym miejscu dodaje: „Eliasz przyszedł i uczynili mu cokolwiek chcieli, jako o nim napisano”.

Proroctwo o Eliaszu przychodzącym, by naprawić wszystko, wywodzi się z Księgi Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi przekleństwem.” – Mal. 3:24-25 (BG Mal. 4:5-6). Słowo tłumaczone w Biblii Tysiąclecia na „skłonić”, a w Biblii Gdańskiej na „obrócić”, to hebrajskie SzUW (nr Stronga 7725), które najprawdopodobniej stanowi odpowiednik greckiego słowa „apokathistemi” (nr Stronga 600), użytego zarówno w odniesieniu do działalności Eliasza (Mat. 17:11 i Mar. 9:12), jak i w odniesieniu do „naprawienia” królestwa Izraela (Dzieje Ap. 1:6). Od tego też słowa wywodzi się słowo „apokatastasis” (nr Stronga 605) tłumaczone na „naprawienie” lub „odnowienie” w Dziejach Ap. 3:21.

Przychodzący przed nadejściem dnia Pańskiego Eliasz miał dokonać dzieła pojednania ojców z synami poprzez skłonienie serc ojców ku synom, a następnie serc synów ku ojcom. Misji Jana Chrzciciela towarzyszyło następujące proroctwo: „Bo on pójdzie wprzód przed obliczem jego w duchu i w mocy Eliaszowej, aby obrócił serca ojców ku dzieciom” – Łuk. 1:17. Najwyraźniej pominięta została druga część misji proroczego Eliasza, który miał również obrócić serca synów ku ojcom. Być może stanowi to rozwiązanie zagadki, dlaczego Pan Jezus mówił, że Eliasz już przyszedł i że jeszcze przyjdzie. Być może Jan Chrzciciel, ogłaszając pierwsze przyjście Mesjasza, wykonał tylko pierwszą część misji Eliasza, zaś powrotowi Mesjasza towarzyszyło będzie dokończenie misji Eliasza, skłonienie serc synów ku ojcom, a tym samym naprawienie wszystkiego.

Misja Jana Chrzciciela tylko o tyle miała poprzedzać misję Mesjasza, o ile miał on pójść przed Jego obliczem: „Oto ja posyłam Anioła mego, który zgotuje drogę przed obliczem moim; a zarazem [6597 PiT’OM nagle] przyjdzie do kościoła swego Panujący, którego wy szukacie, i Anioł przymierza, którego wy żądacie” – Mal. 3:1. Tak też było w rzeczywistości. Jan i Jezus byli niemal rówieśnikami. Misja Jana Chrzciciela, rozpoczęta w 15 roku Tyberiusza, czyli 29 roku n.e., tylko o kilka miesięcy poprzedzała chrzest i misję Jezusa, która trwała trzy i pół roku, a zakończyła się na wiosnę 33 roku n.e. Głównym zadaniem Jana było wskazanie: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie” – Jan 1:26 (BT). Czyż nie należy na tej podstawie domyślać się, że i misja drugiego Eliasza o tyle będzie poprzedzać misję powrotu Mesjasza, o ile misja Jana poprzedzała misję Jezusa – czyli właściwie będzie jej towarzyszyć. Innymi słowy: Na czas naprawy wszystkiego przez Eliasza powróci Mesjasz, który natychmiast przejmie jego dzieło i będzie je kontynuował aż do szczęśliwego i tym razem pełnego już chwały końca.

Nie jest łatwo jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czym jest owo „obrócenie” serc ojców ku synom, a następnie serc synów ku ojcom. Domyślamy się, że tak jak za dni Jana głoszone było „królestwo niebieskie” dla wszystkich narodów, które gwałtem przywłaszczali sobie duchowi przywódcy Izraela (Mat. 11:12), tak też za dni powrotu Mesjasza dokonuje się dzieło poniekąd odwrotne – nawracanie serc synów ku ojcom. Głoszone jest przywrócenie ziemskiego królestwa Mesjasza, którego istotnym składnikiem będzie nawrócony do Boga Izrael. Również i teraz potrzebna jest usilna praca nad sercami chrześcijańskich „synów”, aby miłością i zaufaniem obdarzały wspólnych dla nich i dla Izraela „ojców”. Zdumiewające jest to, jak popularna wśród chrześcijan stała się ostatnio idea pojednania z Żydami, choć przecież ciągle jeszcze żywe są wokół nas antysemickie uprzedzenia. Również coraz bardziej popularny wśród chrześcijan staje się zwykle zwalczany pogląd o wiecznej aktualności zasad Prawa Bożego ukazanego w synajskim objawieniu, a także o braku sprzeczności między nim a z nauką Jezusa. Dowodzi to, że misja drugiego Eliasza nie tylko jest prowadzona, ale także odnosi swój skutek.

Podsumowanie

W artykule tym staraliśmy się wykazać, że:

1. Powrót Mesjasza miał nastąpić wraz z rozpoczęciem dzieła naprawy upadłego przybytku Dawida oraz rozpoczęciem misji drugiego Eliasza,

2. Naprawa oznacza odnowienie ziemskiej bazy panowania Dawida, czyli przywrócenie Izraelitów do ich ziemi oraz odnowienie państwowości Izraela wraz z towarzyszącym całemu temu procesowi odrodzeniem prawdziwej duchowości tego narodu,

3. Misja drugiego Eliasza polega na nawracaniu serc chrześcijan do ich izraelskich „ojców” i że jest prowadzona wśród chrześcijan od ponad stu lat, równocześnie z dziełem narodowego odrodzenia Izraela.

Gdyby nam się to udało wykazać, to oznaczałoby to, że nastąpił już obiecany powrót Mesjasza z nieba.

W jaki sposób wiedza ta powinna wpłynąć na nasze postępowanie? Czy w związku z tym, że Pan powrócił, powinniśmy żyć inaczej niż chrześcijanie w poprzednich wiekach, czy powinniśmy sprzedać wszystko, co posiadamy, ubrać się w białe szaty i czekać na zabranie do nieba, czy powinniśmy poczuć się Eliaszem, wyjść na pustynię i rozpocząć spektakularną misję, czy wolno nam na podstawie swej wiedzy oceniać innych chrześcijan, którzy jej nie posiadają? Na te wszystkie pytania odpowiadamy przecząco. Mimo to uważamy, że poznawanie zamierzeń Bożych oraz rozpoznawanie ich realizacji należy do podstawowych obowiązków przyjaciół Bożych. Gdyby bowiem prawdą okazało się to, co napisaliśmy o powrocie Mesjasza, a my powiedzielibyśmy sobie: „A co mnie to wszystko właściwie obchodzi. Będą pobożnie żył, a Pan Bóg na pewno da mi zbawienie”, to czy taką postawą braku zainteresowania działalnością Mistrza wzbudzilibyśmy Jego szacunek?

Gdy prorok Daniel zrozumiał długość okresu karania Izraela i przekonał się, że czas ten upłynął, natychmiast zaniósł do Boga modlitwę z wyznaniem grzechu swego ludu, z prośbą o przywrócenie łaski dla Jerozolimy i został wysłuchany (Dan. 9:1-20). Podobnie i my możemy współpracować z Bogiem wspierając Jego działania naszymi uczuciami wyrażanymi w modlitwach, o ile tylko wiemy, o co mielibyśmy się modlić. Możemy także być świadkami działalności Bożej dla innych ludzi i według udzielanych nam przez Boga możliwości pomagać bliźnim rozumieć to, co Bóg w nas i wokół nas czyni. Być może w ten sposób Bóg da nam łaskę skromnego udziału w działalności Eliasza. Wielu spośród uczniów Jana Chrzciciela stało się później wiernymi naśladowcami Jezusa. Podobnie i teraz, wielu z tych, którzy wiernie stają przy podawanej przez Boga świadomości czasów, mogą w przyszłości dostąpić przywileju uczestniczenia w pełni działalności Królestwa Mesjaszowego. Nie przegapmy tej szansy.

Daniel Kaleta