Wędrówka 2002/4

Na początku

“Na początku było Słowo”, tak zaczyna swoją opowieść o Jezusie z Nazaretu św. Jan Apostoł. Tora, czyli opowieść o Ojcu Pana Jezusa, zaczyna się nieco inaczej: “Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (1 Mojż. 1:1). Prolog Ewangelii Janowej jest jakby komentarzem do opisu stworzenia. Bóg stworzył bowiem niebo i ziemię wypowiadając słowo: “Niech się stanie”. Tak więc najpierw było Słowo, a potem Słowem Bożym stworzone zostały w pierwszych trzech dniach stworzenia kolejno: światło, niebo i ziemia.

Słowo, które było “na początku”, stało się ogniwem wiążącym świat niewidzialnej rzeczywistości ducha ze światem materii, której pierwszym przejawem była energia światła. To słowo, którym Bóg stwarzał niebo i ziemię, po hebrajsku zapisane jest trzema literami JHJ i czytamy je “j’hi”. W języku polskim do wyrażenia treści tego słowa używamy trzech słów: “niech się stanie” lub, tak jak w Biblii Gdańskiej, dwóch: “Niech będzie”. Słowo “j’hi” jest formą czasownika hebrajskiego, który zapisywany jest trzema literami HJH i znaczy mniej więcej to samo, co polskie również trzyliterowe słowo “być”.

Z dalszego ciągu Ewangelii Janowej dowiadujemy się, że “to Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami” (Jan 1:14). Jesteśmy przekonani, że chodzi tu o Jezusa, którego nawet czasami nazywamy z grecka “Logos”, czyli po prostu “Słowo”. Gdyby jednak pójść tropem komentarza do opisu stworzenia, to być może należałoby powiedzieć, że pierwotnym imieniem Pana Jezusa, w Jego przedludzkim istnieniu, nie było greckie “Logos”, ale raczej owo trzyliterowe słowo, które dla nas dzisiaj oznacza “być”, a po hebrajsku zapisane jest HJH (czyt. Haja). Może ze znaczeniem owego słowa wiąże się zagadkowa wypowiedź Pana Jezusa: “Pierwej niż Abraham był, JAM JEST” – Jan 8:58.

Również Pan Bóg pewnego razu określił samego siebie słowem, które jest formą czasownika HJH, “być”. Wyjaśniając wątpliwości przyszłego wodza narodu wybranego mówi: “Będę, który Będę. (…) Tak powiesz synom Izraelskim: Będę posłał mię do was” – 2 Mojż. 3:13-14. Słowo “będę” przetłumaczone jest z hebrajskiego wyrazu zapisanego czterema literami AHJH, które czyta się: “Ehje”. Jest to pierwsza osoba liczby pojedynczej trybu niedokonanego czasownika HJH, “być”. Słowo to słusznie zostało przez tłumacza Biblii Gdańskiej przełożone w tym miejscu przy użyciu czasu przyszłego na polskie “będę”.

Czasami mówi się i pisze, że owo wyrażenie “będę, który będę” jest tłumaczeniem lub “próbą tłumaczenia” imienia Bożego, które po hebrajsku zapisywane jest czterema literami JHWH (czyt. Adonai). Twierdzenie takie ma raczej słabe podstawy. Po pierwsze: Bóg istniał jeszcze przed początkiem, a więc zanim wypowiedziane zostało pierwsze słowo. Tak więc to nie słowo “być” było pierwsze, by móc określić Imię Boże, ale najpierw istniał Bóg razem ze swoim świętym Imieniem, a potem dopiero zostało wypowiedziane pierwsze słowo HJH. Jeśli więc byłaby jakaś zależność między Imieniem Bożym a czasownikiem “być”, to raczej w taki sposób, że czasownik wywodziłby się od Imienia Bożego, a nie na odwrót.

Po drugie, można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście istnieje związek między Imieniem Bożym a czasownikiem HJH. Na pierwszy rzut oka widać, że owszem powtarzają się trzy litery, ale w innej kolejności, poza tym w czasowniku brak litery “Waw” (W). Językoznawcy oczywiście potrafią objaśnić zjawisko wymiany litery Jod w Waw oraz wskazać na formę gramatyczną JHJH (czyt. Jehje – “będzie”), która wydaje się podobna do imienia Bożego. Do czego jednak potrzebne nam jest takie objaśnienie? Językoznawcy dowodzą na przykład, że imię Mojżesza wywodzi się z języka egipskiego i oznacza “syn”. Jednak Biblia sama określa etymologię tego imienia i jest ona inna od tej podawanej przez językoznawców (2 Mojż. 2:10). I kto ma rację? Językoznawcy, którzy próbują określać znaczenie Imienia Bożego, milcząco czasami zakładają, że Boga i Jego Imię wymyślili ludzie. Tymczasem zaś autor tego artykułu, podobnie jak i czytelnicy, wierzy albo wręcz nawet wie, że Bóg istniał przed wszystkimi innymi rzeczami, przed słowem, przed językiem, przed człowiekiem a zwłaszcza przed językoznawcami. Poza tym jest niestety prawdopodobne, że ludzie będący zwolennikami mało zrozumiałego poglądu, jakoby Bóg istniał w trzech osobach, pragną także udowodnić, że imię Boże ma taki sam źródłosłów, jak imię Jezusa, by w drugim zdaniu powiedzieć, że Jezus, mówiąc o sobie “jam jest”, przedstawiał się jako Sam Jedyny Bóg. Można zrozumieć cel takiego wywodu, ale nie da się pochwalić metod dowodzenia błędu.

Prawidłowe – choć zapewne nie ostateczne i nie jedyne – znaczenie imienia Bożego podaje św. Jan, ten sam, który wprowadza nas w zagadnienie istnienia Słowa. Pisze on mianowicie o Bogu Wszechmogącym: “który jest, i który był i który przyjść ma”. Użycie trzech czasów: teraźniejszego, przeszłego i przyszłego znacznie dokładniej opisuje wieczność istnienia Bożego i na pewno lepiej nadaje się do opisu znaczenia Imienia Bożego, choć i to wyrażenie nie jest w ścisłym znaczeniu tłumaczeniem Imienia Bożego.

Imię Boże ujęte graficznie w połączeniu czterech hebrajskich liter i pozbawione brzmienia poprzez fakt, że Hebrajczycy przynajmniej od czasów Jezusa nie wypowiadali tego Imienia, jest niemą pieczęcią Niewidzialnej Potęgi Wszechrzeczy. Jego duchowe znaczenie opisane zostało przez Apostołów i Proroków w obszernych księgach hebrajskiej i greckiej Biblii. Nade wszystko zaś chwała Imienia Bożego została objawiona przez Syna Bożego, który nieopisanym pięknem ofiarnego czynu wskazał na siebie, jako na świetliste okno, przez które można zobaczyć Ojca. Czyż można znaczenie takiego Imienia sprowadzić do powiązania go z czasownikiem “być” lub nawet z imieniem Słowa Bożego w jego przedludzkim istnieniu?

Podsumujmy to krótkie rozważanie dwoma wnioskami. Pierwszy, to wniosek techniczny. Warto z pewną ostrożnością korzystać z tak zwanej “wiedzy naukowej”, a już zwłaszcza tam, gdzie odnosi się ona do Biblii. Naukowcy są często ludźmi wierzącymi w nieistnienie Boga i czasami efektami swojej pracy pragną bronić nie zawsze słusznych poglądów. Równie ostrożnie, a może nawet jeszcze ostrożniej, należy podchodzić do komentarzy teologicznych. Każdy teolog, choć powinien cechować się wpisanym w ten tytuł obiektywizmem, jest jednocześnie człowiekiem wierzącym w pewne prawdy i w inne błędy. Im więcej błędnych założeń, tym więcej fałszywych informacji, ubranych czasami w przekonywujący, naukowy język. Zachowujmy więc czujność i częściej słuchajmy podpowiedzi duchowej intuicji.

Drugi, ale ważniejszy, jest wniosek duchowy. Bóg istniał zawsze i nigdy nie przestanie istnieć. On Jeden i tylko On “sam ma nieśmiertelność” (1 Tym. 6:16), gdyż tylko On nigdy nie umarł i nie umrze. Nawet Jego Syn podlegał śmierci przez kilkadziesiąt godzin. Tylko Bóg istniał przed początkiem wszechrzeczy. Na początku zaś było Słowo. Ono samo było początkiem, w akcie stawania się było pierwszym dziełem stworzenia Bożego. Dlatego to Słowo, jego imię i znaczenie, wywodzi się z Boga oraz Imienia Bożego, a nie Imię ze Słowa. Imię Boże, którego chwała objawiła się na górze Synaj dwa i pół tysiąca lat temu, jest częścią wiecznego istnienia Bożego i objawienie go Mojżeszowi nie jest równoznaczne z początkiem jego istnienia.

Nad chwałą Imienia Bożego warto i trzeba się zastanawiać, gdyż tylko Ci, którzy będą mieli odcisk tego imienia na czole staną razem z Barankiem na górze Syjon. Nie wystarczy mieć to Imię na ustach, nie wystarczy przechowywać jego chwałę w sercu, trzeba je mieć wypisane na czole, tam gdzie widzą je i mogą czytać wszyscy ludzie. Pan Jezus, ten który sam jest Słowem, nigdy nie nazwał swego Ojca Jego świętym imieniem. Mówił o Nim: Ojciec, Pan, Bóg, a każdym swym słowem i uczynkiem objawiał chwałę Imienia tego, który go posłał. Sto czterdzieści cztery tysiące stojące na górze Syjon mają Imię Boże wypisane na czołach. To ważne, by o tym Imieniu mówić, może nawet w niektórych okolicznościach je wypowiadać, ale nie najważniejsze, bo Imię nie jest wypisane na ustach. Ważne jest, by Imię Boże rozumieć i kochać, ale i to nie jest najważniejsze, bo Imię, przynajmniej w tym obrazie, nie jest wypisane na sercu. Imię jest niemym świadkiem umieszczonym na czole, by mogli go widzieć i czytać wszyscy ludzie. To pieczęć, której nie da się ukryć. I tak jak na początku Słowo “niech będzie” stało się ogniwem wiążącym duchową rzeczywistość niewidzialnego świata z pierwszym przejawem widzialnego istnienia materii, tak i dzisiaj jedyna droga do duchowej rzeczywistości wszechpotężnego Ojca wiedzie przez słowo “być”. Korzystajmy jak najczęściej z tej drogi, z tej prawdy i z tego żywota.

Daniel Kaleta

Przypisy

Apostrof można czytać jako krótkie e, tak jakby chciało się zrobić przerwę między “j” a “hi”.

Dlaczego tak właśnie Pan Bóg przedstawił się Mojżeszowi, napisałem w liście do Redakcji, opublikowanym pod tytułem “Jam Pan” w Wędrówce 3/2000.

Na przykład w “Wędrówce” 1/2002 na str. 12.

Np. w imieniu Ra-mzes, czyli “syn Ra” łatwo można zauważyć końcówkę przypominającą imię Mojżesza.

Zob. artykuł “... i który przyjść ma” NS 4/92