Spotkania Prorockie 1994/1

Zwierzęta ze snu Danijela

„W pierwszym roku Belszazara, króla Babilonu, Daniel miał sen i widzenie [w] swej głowie, [gdy leżał] na łożu. Potem spisał sen i podał istotę rzeczy” - Dan. 7:1 (Biblia Poznańska).

Prorok Danijel przedstawiony jest w księdze nazwanej jego imieniem jako wysokiej klasy specjalista od snów i widzeń - „nadto Danijelowi dał [Bóg] wyrozumienie wszelakiego widzenia i snów” - Dan. 1:17. Swą znajomością tematu wyróżnił się Izraelczyk nie tylko wśród elity swych rodaków zaprowadzonych w niewolę przez Nabuchodonozora za panowania Jechoniasza, ale i wśród wszystkich doświadczonych mędrców i praktykarzy chaldejskich, którzy kontynuując tysiącletnie tradycje wiedzy Sumerów, Babilończyków i Assyryjczyków, na cały świat słynęli z umiejętności objaśniania snów.

Wielka kariera Danijela rozpoczęła się od wyjaśnienia zapomnianego snu Nabuchodonozora. Bóg dał młodemu Hebrajczykowi nadprzyrodzoną moc przeniknięcia zakamarków myśli wielkiego władcy Babilonu, do których nawet on sam nie potrafił znaleźć drogi. Bóg za pośrednictwem Danijela uratował dla potomnych wiekowe tradycje mądrości chaldejskiej, której żywotny korzeń zostałby zapewne podcięty, gdyby rozgniewany na swych specjalistów monarcha zrealizował zamysł wytracenia wszystkich mędrców babilońskich. Bardzo możliwe, że naukowcy chaldejscy nigdy nie dowiedzieli się, że ich szkoły i poglądy przetrwały jedynie dlatego, że między nimi znalazło się, zapewne nie przez przypadek, czterech ludzi miłych Bogu, którzy musieliby zginąć wraz z całą elitą intelektualną tamtego świata; a to byłoby już sprzeczne z zamiarami prawdziwego władcy Wszechświata. Dlatego właśnie wszedł Danijel w posiadanie tajemnic niedostępnych dla zwykłych śmiertelników.

Bardzo możliwe, że długie życie Danijela obfitowało w wiele możliwości korzystania ze swych nadprzyrodzonych umiejętności wyjaśniania znaczenia snów, atoli w samej księdze nazwanej imieniem tego proroka Bożego znajdujemy opis zaledwie trzech snów. Dwa z nich to sny Nabuchodonozora - o posągu i o drzewie, trzeci to sen samego Danijela - o zwierzętach wychodzących z morza.

Autor relacji o śnie Danijela bez wahania przyznaje, że widzenie opisane w 7 rozdziale jest snem, który powstał w głowie Danijela. Takie zastrzeżenie nie towarzyszy innym widzeniom w Suzie czy nad Tygrysem, które zresztą, w odróżnieniu od omawianego snu, relacjonowane są bezpośrednio przez samego Danijela. Jakie znaczenie ma ten fakt, można się tylko domyślać, ale może to być jakieś echo ostrzeżeń Jeremiasza, działającego nieco przed Danijelem, który pisał: „Prorok, który ma sen, niech powiada sen: ale który ma słowo moje, niech mówi słowo moje w prawdzie” - Jer. 23:28. Nie oznacza to oczywiście, że sen Danijela nie jest słowem Pańskim, ale skrzętny pisarz uważał za stosowne dokonać rozgraniczenia między snem a widzeniami Danijela.

Sen Danijela

A oto, co widział „mąż wielce przyjemny” w nocnym widzeniu na łożu za panowania Balsazara, króla Babilońskiego. Z morza skłębionego wichurą wyłaniały się cztery niezwykłe i straszne zwierzęta. Pierwsze z nich miało kształt uskrzydlonego lwa, drugie - niedźwiedzia, trzecie - skrzydlatej pantery, czwarte zaś zrazu nie dało się do niczego porównać, aczkolwiek wyróżnić można było charakterystyczny i rzucający się w oczy element - dziesięć rogów na głowie czwartej, straszliwej bestii.

Wizja ta jest dynamiczna, rozwija się w czasie. Pierwsze ze zwierząt traci swe orle skrzydła i staje na nogach, zapewne tylnich, jak człowiek, oraz otrzymuje ludzkie serce. Niedźwiedź przechyla się albo, jak podaje Biblia Tysiąclecia, opiera się na jednej stronie i trzyma w paszczy między zębami trzy żebra. Powiedziano mu, aby nażarł się wielką ilością mięsa. Pantera ma cztery ptasie skrzydła oraz cztery głowy i dano jej panowanie.

Opis działalności i rozwoju czwartego zwierzęcia jest znacznie bogatszy od poprzednich. Zaznaczony jest drapieżny i niszczycielski charakter tej bestii o żelaznych zębach, którymi wszystko pożera albo miażdży, a to, co nie dostanie się do jej paszczy, jest przez nią deptane. Owa bestia „straszna i sroga” miała, w odróżnieniu od pozostałych trzech, rogi. Początkowo było ich dziesięć. Potem zaś wyrósł między nimi dodatkowy, mały róg, przed którym zostały wyrwane trzy inne rogi. Tak więc na koniec pozostaje siedem rogów i nowy, ósmy mały róg, który posiada ludzkie oczy i usta, mówiące wielkie rzeczy. W dalszym ciągu widzenia (w. 20) dowiadujemy się ponadto, że początkowo mały róg był z wyglądu większy niż pozostałe, a także, że wszystkie rogi znajdowały się na głowie.

W tym miejscu tok opisu zostaje na chwilę przerwany wizją tronu, na którym zasiada Bóg wraz z towarzyszącym mu orszakiem. Rozpoczyna się sąd, na którym zapadnie wyrok w sprawie bestii. Czwarte zwierzę zostaje zabite, jego ciało zniszczone i unicestwione przez ogień. Ten sam sąd, jak można się domyślać, wyrokuje o pozbawieniu władzy pozostałych trzech zwierząt. Wzmianka o tym, że długość życia zwierząt została ograniczona do czasu i wyznaczonej pory sugeruje, że i trzy pierwsze bestie zostały zabite i unicestwione.

Tu kończy się wizja, ale nie kończy się sen. Prorok dalej opowiada, jak podszedł do jednej ze stojących postaci i poprosił o wyjaśnienie wizji. Na życzenie proroka komentarz do widzenia skoncentrował się wokół czwartego zwierzęcia i jego działalności. O pierwszych trzech zwierzętach czytamy jedynie ogólne stwierdzenie: „Te bestyje wielkie, których są cztery, są czterej królowie, którzy powstaną z ziemi” (w. 17). Z dalszej relacji dowiadujemy się, że rogi na czwartej bestii, to też królowie, zaś samo zwierzę określane jest mianem królestwa a nie króla (w. 23). Tłumaczenie Septuaginty także w 17 wersecie mówi o królestwie (gr. basileia) a nie o królu.

Czas i chwila

Nowy istotny element, jaki pojawia się w tej części opisu, to określony czas władzy małego rogu nad świętymi Najwyższego - trzy i pół roku. Poza tym wspomniane jest, że władca ten będzie usiłował zmienić czasy i prawa. Słowo aram. 'zeman' przetłumaczone w wersecie 25 na 'czas' oznacza określoną porę, wyznaczony czas w odróżnieniu od aram. 'iddan' użytego dalej w tym samym wersecie w znaczeniu 'rok'. Specjaliści od języków biblijnych (Gesenius, Biblia Poznańska) odnoszą zamiar odmienienia czasów - 'zeman' do zmiany kalendarza liturgicznego. Tak można by sądzić choćby na podstawie wersetu Dan. 2:21: „On sam [Bóg] odmienia czasy [iddan] i chwile [zeman];”, który w myśl przytoczonego poglądu interpretuje się, że tylko sam Bóg ma prawo zmieniać lata - kalendarz i pory - święta. Te same dwa słowa aramejskie pojawiają się jeszcze raz obok siebie w wersecie Dan. 7:12, gdzie czytamy, że długość życia trzech pierwszych zwierząt została ograniczona do chwili (zeman) i czasu (iddan), albo jak tłumaczy Biblia Poznańska „aż do czasu i godziny”, względnie „co do czasu i godziny” (BT), czyli dokładnie.

Warto w tym miejscu nadmienić, że obydwa omówione aramejskie określenia czasu są raczej nieczęsto spotykane w hebrajskiej Biblii, a ich użycie, poza jednym przypadkiem, ogranicza się właściwie do księgi Danijela. W powszechnym użyciu znalazły się raczej inne słowa, takie jak choćby 'eth', które w połączeniu ze słowem 'qets' stanowi słynne wyrażenie tłumaczone na 'czas końca', 'koniec czasu', 'czas naznaczony', 'czas zamierzony' (Dan. 8:17; 11:35; 11:40; 12:4; 12:9).

Owe określenia czasu występujące w opisie zwierząt ze snu Danijela pozornie drugorzędne i - z wyjątkiem wyrażenia 'czas, czasy i pół czasu' - wydawałoby się bez większego znaczenia, mogą stanowić klucz do rozwiązania snu Danijela. Klasyczna i można by powiedzieć powszechnie obowiązująca historyczna szkoła interpretacji widzenia o zwierzętach przyjmuje, że zwierzętami tymi są kolejno po sobie następujące i wzajemnie się zwalczające mocarstwa. Rozwiązanie takie może sugerować następne widzenie o baranie i koźle, gdzie dwa te zwierzęta walczą ze sobą, a ich znaczenie jest dokładnie określone przez posłańca Gabryjela. Baranem jest królestwo Medów i Persów a kozłem są Grecy (Dan. 8:20-21). W widzeniu o bestiach element walki nie występuje. Co więcej nic poza kolejnością opisu nie sugeruje, jakoby opisane zwierzęta nie mogły istnieć jednocześnie. A wreszcie wspomniany werset 7:12 wyraźnie sugeruje, że wszystkie bestie zostały pozbawione władzy i unicestwione w jednym i tym samym wyznaczonym czasie - czasie sądu sprawowanego przez Starowiecznego. W historycznej interpretacji 7 rozdziału sprzeczności tej nie da się wyjaśnić inaczej, jak stwierdzając, że czas i chronologia wydarzeń nie jest istotnym elementem widzenia. Sprzeciwia się temu jednak dynamika wizji oraz wspomniane kluczowe określenia czasu, jak choćby trzy i pół roku władzy małego-wielkiego rogu.

Sen Nabuchodonozora

Podobne zagadnienie występuje w innym śnie opisanym w księdze Danijela. Sen o posągu został znacznie dokładniej zinterpretowany przez młodego proroka. Tak przemawiał on do twórcy potęgi babilońskiej: „Tyś, królu! królem królów; bo tobie Bóg niebieski królestwo, moc, potęgę i sławę dał; ... a tyś jest tą głową złotą. Ale po tobie powstanie królestwo insze, podlejsze niżeli twoje, a inne królestwo trzecie miedziane, które panować będzie po wszystkiej ziemi. A królestwo czwarte będzie mocne jako żelazo” - Dan. 2:37-40.

Interpretacja ta, wyraźnie historyczna, musi rozwiązać podobną sprzeczność, jaką zauważyliśmy w śnie Danijela. Przeminęło państwo nowobabilońskie, w niepamięć poszli Persowie, a Grecja weszła w skład wielkiego państwa rzymskiego, atoli zniszczenie posągu nie mogło dotyczyć jedynie nóg. Gdy odcinany był kamień wiecznego królestwa, posąg ludzkich wyobrażeń o władzy musiał stać w nienaruszonej acz chwiejnej całości - ciężki metalowy korpus na glinianych nogach! Kamień nie uderzał w gliniane kikuty sterczące z cokołu pychy, ale „skruszył żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dan. 2:45) pysznie wznoszącego się w niebo kolosa pogańskiej władzy.

Mając na uwadze to, że widzenia, tak o zwierzętach, jak i o metalowym posągu, nie są prostą alegorią historyczną i wymykają się nieco spod porządku zwykłej chronologii wypadków dziejowych, przystąpimy do próby interpretacji poszczególnych elementów widzenia ze snu Danijela.

Przypomnijmy jeszcze raz słowa jednej z postaci widzenia interpretującej dla Danijela znaczenie snu: „Te bestyje wielkie, których są cztery, są czterej królowie, którzy powstaną z ziemi.” „Bestyja czwarta, czwarte królestwo znaczy na ziemi, które będzie różne od wszystkich królestw” - Dan. 7:17,23. Zwierzę jest zatem wyobrażeniem króla, albo właściwiej królestwa.

Lew

Inne wyjątki z pism prorockich tego samego okresu potwierdzają znany pogląd, że skrzydlaty lew może być symbolicznym wyobrażeniem Babilonii.

„Jako usłyszy król Babiloński wieść o nich, osłabieją ręce jego, a ucisk ogarnie go, i boleść jako rodzącą. Oto aczkolwiek jako lew występuje, ... wszakże go w okamgnieniu wypędzę z niej” - Jer 50:44-43. „Orzeł wielki z wielkiemi skrzydłami i z długiemi pióry, pełen pierza pstrego, przyleciał na Liban, i wziął wierzch cedru. ... Azaż nie wiecie, co to jest? Zatem mów: Oto przyciągnął król Babiloński do Jeruzalemu, i zabrał króla jego, i książąt jego, i zawiódł ich z sobą do Babilonu” - Ezech 17:3,12.

Lew ze skrzydłami orła, a potem o człowieczej postawie i sercu, jest jedynym z czterech zwierząt, które poprzez elementy symboliczne nawiązuje dość wyraźnie do Ezechijelowej wizji tronu Bożego. Na samym początku księgi tego proroka, powstałej nieco wcześniej, ale także w Babilonii, czytamy o czterech zwierzętach podtrzymujących na rozpostarciu tron chwały Bożej. Każde z nich miało cztery twarze - ludzką, lwią, wołu i orła (Ezech. 1:10). Echo tego widzenia odnajdujemy także w księdze Objawienia, gdzie w pośrodku i wokół tronu Bożego widział Jan cztery zwierzęta - lwa, cielca, człowieka i orła. Nietrudno zauważyć analogie występujące w tych trzech wizjach.

Przyjęło się uważać, że cztery zwierzęta u podstawy tronu chwały Bożej są emanacjami czterech atrybutów Boskiego charakteru. W tym ujęciu lew jest symbolem Boskiej sprawiedliwości, orzeł - mądrości, człowiek - miłości, a cielec - mocy. Oczywiście symboliki tej nie sposób wprost zastosować do snu Danijela, gdzie występują zwierzęta symbolizujące złe, krwiożercze imperia światowe. Niemniej jednak zbieżność jest wyraźna. Nie ma w tym nic dziwnego, zważywszy, że wszystkie systemy państwowe i polityczne panujące nad światem do 1914 roku powoływały się na boski autorytet i rościły sobie prawo do sprawowania władzy z woli i upoważnienia boga, niezależnie od tego, jak się on nazywał. Rządy świeckie w pełnym znaczeniu tego słowa są wynalazkiem współczesnym, wcześniej zupełnie nieznanym. Tak więc pierwsze królestwo jest opisane jako stojące na straży boskiej sprawiedliwości oraz cechujące się boską mądrością. Następnie mądrość zostaje zastąpiona pozorami miłości i wyrozumiałości.

Gorliwi chrześcijanie, trzymający się zwykle z dala od spraw publicznych, mają na ogół skłonność do zbyt surowego oceniania intencji wszelkich władz, posądzając je, że wszelkie ich działania zmierzają jedynie do ugruntowania ich własnej pozycji i bogactwa. Wszelkie przejawy dobrych intencji ze strony władz oceniane są jako szatańska metoda przemieniania się w anioła światłości. Tymczasem apostoł Paweł wyraźnie pozytywnie ocenił działania władz w zakresie egzekwowania minimum sprawiedliwości między ludźmi (Rzym. 13:1-7). W tym celu władze posługiwały się zawsze dwoma narzędziami: mieczem władzy sądowniczej i podatkiem. Prawa służące egzekwowaniu sprawiedliwości są w pewnym sensie odzwierciedleniem boskiej mądrości zakodowanej wręcz genetycznie w ludzkim sumieniu, którego nawet sześć tysięcy lat dziejów grzechu nie potrafiło do końca wypaczyć czy zmienić. Bywało często w historii, że mądrość ludzi odrywała sprawiedliwość od ziemi - prawo stawało się abstrakcyjne i nie przystające do rzeczywistości (skrzydła orle unosiły lwa nad ziemię). Wtedy burzliwa najczęściej reakcja ludzi poddanych takiemu prawu przywracała elementarny rozsądek sprawującym władzę (skrzydła zostały lwu wyrwane, a dano mu ludzkie serce). Bunt ludu przeciwko elitom intelektualnym odrywającym prawo od rzeczywistości jest znany nie tylko w naszych czasach, aczkolwiek cieszymy się, że we współczesnych systemach demokratycznych ten regulator życia społecznego został zinstytucjonalizowany w postaci parlamentu, wyborów i powszechnej otwartości dyskusji nad sensownością praw.

Elementem decydującym o niepowodzeniach usiłowań wszelkich systemów w zakresie ustanowienia pełnej sprawiedliwości jest brak mocy nad wolą pojedynczych ludzi. Lew ze skrzydłami orła i sercem człowieka nie miał ani twarzy, ani nóg wołu (Ezech. 1:7,10). Władze nie dysponujące prawdziwą mocą, pozwalającą na rządzenie sercami ludzi i na zmienianie ich woli oraz upodobań, nie tylko nie mogą ustanowić sprawiedliwego systemu społecznego, ale wręcz przyczyniają się do systematycznego wyniszczania naturalnie dobrego sumienia człowieka przez powtarzające się nieudane, czy wręcz nieudaczne próby naprawienia psujących się na skutek narastającego egoizmu stosunków społecznych.

Skrzydlaty lew o człowieczym sercu jest symbolem niezrealizowanych założeń władz ludzkich usiłujących w miarę swych możliwości utrzymać porządek i strzec sprawiedliwości między ludźmi.

Niedźwiedź

Trudno byłoby w Biblii doszukać się wskazówek na temat znaczenia niedźwiedzia w historycznej alegorii zbudowanej na podstawie snu Danijela. Niedźwiedź nigdzie indziej nie pojawia się w pismach proroczych jako symbol państwa czy narodu. Przyjęło się uważać, że niedźwiedź jest odpowiednikiem mocarstwa Medów i Persów, którzy pod wodzą Cyrusa podbili Babilonię i zapanowali na kilka wieków nad całym Wschodem.

W wielu wersetach niedźwiedź pojawia się obok lwa jako symbol drapieżności i żarłocznej krwiożerczości (1 Sam. 17:36; Przyp. 28:15; Izaj. 11:6-7; Oze. 13:8; Amos 5:19). Także i w tym widzeniu niedźwiedź przedstawiony jest jako żarłoczne zwierzę. Z jego paszczy wystają jeszcze trzy żebra - jak się można domyślać pozostałość pożartego właśnie zwierzęcia. Pozwolono mu także najeść się obfitością mięsa. Charakterystyka niedźwiedzia wynikająca z wymienionych powyżej wersetów pozwala bliżej określić znaczenie symboliczne drugiego z czterech zwierząt snu Danijela.

Prorok Micheasz, który zasłynął tym, że jako jeden z pierwszych przepowiedział zniszczenie Jerozolimskiej świątyni (Mich. 3:12, Jer.26:18), określił przyczyny narodowego nieszczęścia Izraelitów. Mówi on, że przywódcy i wodzowie - rząd Izraela z czasów Joatama, Achaza i Ezechiasza - traktują lud jak rzeźne bydło: „Oni nienawidzą dobrego, a miłują złe; odzierają lud z skóry ich, i mięso ich z kości ich; A jedzą mięso ludu mojego, a skórę ich z nich zdzierają, i kości ich łamią, i rąbią je jako do garnca, a jako mięso do kotła” - Mich. 3:2-3.

Ludożerstwo przywódców Izraela nie było oczywiście dosłowne. Micheaszowi chodziło zapewne o zachłanność władców w korzystaniu z pracy biedaków. Każdy rząd wraz ze swą arystokracją utrzymuje się z pracy poddanych - biednych i bogatych. Niesprawiedliwość ta jest, jak się wydaje, koniecznością dziejową wynikającą z tego, że społeczności ludzkie muszą być organizowane i strzeżone przed jeszcze bardziej niesprawiedliwymi wyzyskiwaczami - rabusiami i zabójcami. Bóg dla powstrzymania większego zła pozwolił Izraelitom ustanowić nad sobą króla, który jednak miał mieć prawo do życia z pracy swych poddanych (1 Sam. 8:11-18). Izraelici zgodzili się licząc na to, że „profesjonalny” król - a nie „amatorski” sędzia - będzie w stanie umiejętniej rozsądzać ich spory, a także chronić dobra przed napadami rabunkowymi sąsiednich narodów. Ich oczekiwania poniekąd zostały spełnione. W znacznie większym jednak stopniu spełniła się zapowiedź Samuela, że królowie i ich dwory będą chętniej korzystali z możliwości łatwego życia kosztem innych, niż przejmowali się obowiązkami wynikającymi z ich urzędu. Zamiast karmić i chronić powierzoną im przez Boga trzodę, sami stawali się najczęściej rabusiami, zabijającymi owce i żywiącymi się mięsem swego ludu.

Polityka rabunkowa względem własnego narodu jest oczywistą krótkowzrocznością. Łatwo jest naród złupić i przez kilka lat cieszyć się zagarniętym bogactwem; trudniej jest zbudować dobrobyt państwa, w którym utrzymanie koniecznych elementów władzy i porządku nie będzie wielkim obciążeniem dla poddanych. Niestety władcami bardzo często zostają ludzie krótkowzroczni, którzy wolą dzisiaj cieszyć się bogactwem i splendorem, niż w mozole budować dobrobyt przyszłych pokoleń. Przyczyną krótkowzroczności politycznej władców bywają zresztą najczęściej sami poddani, którzy patrzą na dzieje ludzkości z perspektywy kilkudziesięciu lat swego krótkiego życia. Większość ludzi obciążonych grzechem egoizmu woli żyć wedle zasady - „po nas choćby potop”. I tak społeczności ludzkie co rusz pogrążają się w otchłaniach kolejnych dziejowych potopów.

Żarłoczny niedźwiedź ze snu Danijela jest wymownym symbolem wyzysku, jaki nieodłącznie towarzyszy sprawowaniu władzy przez ludzi.

Lampart

Skrzydlaty lampart o czterech głowach jest najczęściej identyfikowany z imperium macedońskim, które pod wodzą Aleksandra niezwykle szybko rozprzestrzeniło się na wschód od rodzimych terenów w północnej części Półwyspu Bałkańskiego, ale po jego śmierci rozpadło się na cztery hellenistyczne monarchie. Interpretacja ta wydaje się dość naturalna, szczególnie gdy porównać sen Danijela z wizją o koźle i baranie: „Tedy on kozieł z kóz stał się bardzo wielkim; ale gdy się zmocnił, złamał się on róg wielki, a wyrosły cztery rogi znaczne miasto niego na cztery strony świata”. „A ten kozieł kosmaty jest król Grecki” - Dan. 8:8,21. Cztery głowy lamparta (głowa, podobnie jak góra jest symbolem króla albo królestwa - Obj. 17:9,10) odpowiadałyby czterem rogom kozła (róg to także król - Dan. 7:24; 8:20; 8:21-22: Obj. 17:12). Z porównania obu tych wizji wynika, że symbole głowy i rogu mają podobne znaczenie i bywają używane zamiennie.

Aleksander Macedoński jest uznawany za jednego z najwybitniejszych przywódców wojskowych w dziejach ludzkości. Podobnie jak wielu innych słynnych wodzów potrafił sprawnie siłą oręża zdobywać nowe terytoria dla swego królestwa, nie umiał jednak zapewnić swemu panowaniu trwałych podstaw. Jeden z konkurentów Aleksandra do miana najlepszego dowódcy wojskowego w historii, Napoleon Bonaparte, miał przy końcu swego życia powiedzieć, że „bagnetem można zawojować świat, ale na bagnecie nie da się usiedzieć”. Podobnie lampart - jest jednym z naj-szybszych zwierząt, jednak wiele jego ofiar bez trudu wymyka się swemu prześladowcy ponieważ nie potrafi on zbyt długo biegnąć. Swą pełną szybkość osiąga jedynie na krótko, a potem słabnie i musi regenerować siły do następnego skoku.

Władcy, którzy zapewnili sobie panowanie nad swym państwem bardzo prędko rozglądają się za celami militarnymi. Wojna jest jednym z instynktów władzy. Samuel ogłaszając „prawo króla”, jako pierwszy jego przepis wymienił wojskowe potrzeby królestwa (1 Sam. 8:11). Zaś podstawową przyczyną większości wojen była i jest ekonomia. Zdobycze militarne kwitowane są zawsze rabunkiem, haraczem albo podatkiem na rzecz zdobywcy. Ludzie biją się o tereny uprawne, o bogactwa naturalne, o dostęp do strategicznych szlaków i miejsc słowem o wszystko, co może mieć wymierne skutki ekonomiczne. Bywa jednak, że wojny prowadzone są po to, aby odwrócić uwagę poddanych od ich własnych problemów, aby roztoczyć przed nimi miraże cudownych zdobyczy i łatwych łupów, aby wystawić przed nimi szczytne cele i zadania pozwalające prędko zadowolić miłość własną i potrzebę odnoszenia sukcesów.

Niezwykle rzadko - albo nawet nigdy - jedynym i wyłącznym celem wojen bywają przyczyny ideologiczne, które władcy niezwykle chętnie wypisują na sztandarach bojowych swych armii. Ideologia wojny jest elementem koniecznym dla osiągnięcia sukcesów militarnych. Trzeba prymitywne pożądliwości oczu i ciała oraz pychę żywota uskrzydlić niebiańskimi ideami, które każą jednym ludziom zabijać innych tylko dlatego, że są poddanymi innego króla „zza rzeki”. Lampart potrzebuje skrzydeł, aby ukryć nieco swój drapieżny charakter i nie dawać przeciwnikowi argumentów do prowadzenia wojny psychologicznej. Ptasie skrzydła mądrości ludzkiej - w odróżnieniu od orlich skrzydeł lwa - bywają też chętnie wykorzystywane do udoskonalania techniki wojennej. Od tysiącleci zbrojenia były najistotniejszym motorem postępu technicznego w cywilizacjach bliskowschodnich i europejskich. Tak czy owak lampart musi mieć skrzydła.

Władza nad wieloma narodami wymaga skomplikowanego, rozbudowanego systemu administracyjnego. Zaś podziały administracyjne o skali międzynarodowej prowadzą z czasem do podziałów politycznych. Imperia, jak pokazuje choćby przykład Macedonii, rozpadają się, tworząc zarodki nowych państw. Wojenne skłonności władz prowadzą też do upowszechnienia idei mocarstwowości. Z czasem u sąsiadów władcy lamparta rodzi się przekonanie, że jedynym sposobem uwolnienia się od dominacji imperium jest militarny sukces, choćby na lokalną skalę. Mocny sąsiad może być traktowany jako konkurent albo jako partner. W strefie wpływów lamparta tworzy się przestrzeń dla sojuszy i układów międzypaństwowych. Bestia żyje wieloma głowami, niezależnie od tego, czy się one gryzą, czy wzajemnie karmią.

Lampartowi dano wielką władzę. Władza nad swoim narodem jest dla wielu przywódców daleko niewystarczająca. Rządzenie swoim państwem to trud i mozół codziennej pracy. To rozsądzanie sporów, karanie niesprawiedliwych, troszczenie się o podstawowe potrzeby słabych oraz budowanie podstaw trwałego dobrobytu poddanych. Władza nad innymi narodami to prędkie tryumfy, łupy, zaszczyty, ordery i pomniki. Taka władza jest wielka, nie tylko dlatego, że rozciąga się na wielkich terytoriach, ale nade wszystko przynosi większy splendor i pamięć potomnych. Kto dzisiaj wspomina królów, którzy choć na chwilę zapewnili spokój i dobrobyt swym poddanym? Ziemia jest natomiast pełna pomników i pamiątek po zdobywcach. Historia świata to historia wojen i podbojów.

Skrzydlaty lampart o czterech głowach obrazuje militarne oblicze władzy o imperialnych zapędach łupienia i wyzyskiwania innych narodów.

Straszne i bardzo mocne zwierzę

Pogromcą spadkobierców imperium Aleksandra był Rzym. Wyjątkowo długi czas istnienia tego państwa, którego idea w różnych formach przetrwała aż do naszych czasów, zdaje się potwierdzać słuszność przyrównania Rzymu do czwartego zwierzęcia, które wraz ze swymi rogami miało żyć dłużej niż 1260 lat. W roku 476 po Chr. przestało co prawda istnieć imperium ze stolicą w Rzymie, ale insygnia władzy Cezarów zostały przekazane do Konstantynopola. Równolegle z Bizancjum, kontynuującym tradycje rzymskie na wschodzie, Frankowie na zachodzie powołują do życia Święte Cesarstwo Rzymskie. Właściwie wszystkie państwa europejskie są na swój sposób spadkobiercami Rzymu. Wielokrotnie też ponawiano w historii próby ponownego zjednoczenia Europy. To co nie udało się Karolowi Wielkiemu, Ottonowi III, Napoleonowi czy Hitlerowi, może udać się twórcom Europejskiej Unii. W każdym razie wszystkie te próby świadczą o niegasnącym przywiązaniu do rzymskiej idei państwa uniwersalnego, ponadnarodowego, czerpiącego żywotne soki z integracji kultur, narodów i jezyków, które jednak niezwykle trudno jest połączyć więzami prawa i administracji nawet najdoskonalszego ustroju społecznego.

Czwartej bestii nie dało się porównać do żadnego ze zwierząt. Także jej zachowanie nie przypominało w niczym stworzeń Bożych, które zabijają zwykle w celu zaspokojenia głodu, albo zachowania równowagi ekologicznej. Straszna bestia tylko częściowo pożera to, co wpada do jej paszczy. Jej żelazne zęby miażdżą rzeczy, które wcale nie służą za pożywienie. Wszystko, co znajduje się w zasięgu działania zwierzęcia, jest niszczone. Czego nie zmiażdżą żelazne zęby, to zdepczą nogi uzbrojone w miedziane pazury (Dan. 7:19).

Zwyrodnienie władzy opisane w symboliczny sposób na przykładzie czwartego zwierzęcia jest zjawiskiem znanym w psychologii panowania. Władca, który zdaje się wszystko już osiągnął na polu gospodarczym i wojskowym, staje się podejrzliwy, wokół siebie widzi jedynie konkurentów i potencjalnych spiskowców. Ten zespół zachowań nie musi się zresztą wiązać ze znacznymi sukcesami wodza. Sposób osiągania pozycji politycznej odciska swe piętno na psychice przywódcy. Pamięta on dobrze, jakimi sposobami usuwał swych konkurentów po drodze do tronu. Nic więc dziwnego, że zasiadłszy na nim podejrzewa wielu spośród jego współpracowników i doradców o gotowość posłużenia się tymi samymi metodami dla odsunięcia go od władzy, gdy tylko nadarzy się sprzyjająca okoliczność. Na dodatek nie tak jeszcze dawno temu obalenie władcy było prawie równoznaczne z jego śmiercią. Stąd też nie ma nic dziwnego w tym, że w opisanych okolicznościach instynkt samozachowawczy staje się katalizatorem powstawania błędnego koła strachu, podejrzeń i zwyrodnienia.

Król uwikłany w pułapkę strachu i podejrzliwości nie jest już w stanie stać na straży sprawiedliwości. Zabija na wszelki wypadek wszystkich, którzy są podejrzani, albo i takich, którzy mają szansę się nimi stać. W tych warunkach przestają się liczyć kryteria zdrowego rozsądku. Kierowanie państwem zostaje podporządkowane polityce, co doprowadza do ekonomicznego i moralnego upadku społeczeństwa wciąganego zwykle szeroko w wiry politycznego obłędu. Towarzyszy temu na ogół niezwykły przepych i bezmyślna rozrzutność. Bestia władzy zaczyna pożerać samą siebie, z premedytacją podcina żywotne korzenie swego istnienia woląc doprowadzić do ogólnej katastrofy niż umierać w świadomości, że władcy odchodzą, a historia toczy się dalej. Doprowadzony do ostateczności mocarz wybiera desperacki rodzaj śmierci w łunach ogólnej pożogi; jak ślepy Samson rozpiera się między kolumnami, wspierającymi potężny gmach władzy, w przekonaniu, że burząc go i ginąc pod jego gruzami i tak okaże się ostatecznym zwycięzcą.

Zwyrodniałe czwarte zwierzę miało na głowie rogi. Toczony rakiem strachu potwór coraz mniej identyfikuje się z tym, co czynią jego żelazne zęby i miedziane pazury. Podczas, gdy w paszczy i pod nogami ginie wszystko, co żyje, na głowie wyrastają rogi - na szczycie góry królestwa toczy się bezpardonowa walka polityczna pełna pałacowych intryg i przewrotów. Obalenie jednego króla, ani nawet trzech, nie powoduje żadnego zachwiania w postępach bestii na drodze śmierci i zniszczenia. Co więcej spośród wielu pretendentów do palmy pierwszeństwa wyrastają tacy, których usta gotowe są miotać przekleństwa nawet przeciwko Bogu. Nie liczą się już żadne wartości, wszystko zostało przecież podeptane w proch. Ten, kto dłużej i piękniej przemawia, zbiera największe oklaski. Liczą się popisy oratorskie, bo na popisy w wykonywaniu obowiązków nikt nie ma czasu.

O ile trzy pierwsze zwierzęta cieszyły się okruchami akceptacji władzy niebieskiej - lwu wyrwano skrzydła, ale dano ludzkie serce, niedźwiedź mógł nażreć się dostatkiem mięsa, a panterze pozwolono na wielkie panowanie - o tyle ostatnie zwierzę nadawało się tylko do zniszczenia. Początkowe etapy rozwoju władzy cechowały się bowiem pewnym szacunkiem dla Boga i jego praw, przynajmniej tych, które zostały objawione w naturze i sumieniu. Czwarta bestia zaś usiłuje wchodzić w Boskie kompetencje - decydować o czasie i wyrokować o Prawdzie. W rezultacie ostrze miecza rzekomej sprawiedliwości obraca się przeciwko świętym Najwyższego. Konkurowanie z Bogiem i walka z jego ludem decydują o tym, że jedynym przeznaczeniem czwartej bestii może być tylko całkowite unicestwienie. Wyrok ten wydaje sąd przeprowadzany przez samego Boga. Sąd odejmuje także władzę pozostałym bestiom i przekazuje ją sprawiedliwemu królowi - Synowi Człowieczemu i jego gabinetowi - świętym Najwyższego.

W tym miejscu należałoby powrócić do problemu równoczesnego unicestwienia wszystkich czterech zwierząt. Pewną pomocą w wyjaśnieniu tego zagadnienia może się okazać porównanie snu Danijela i widzenia o bestiach opisanego w Księdze Objawienia.

Zwierzę z Objawienia

Widzenie opisane w Objawieniu 12:1 - 14:5 zawiera wiele analogii do omawianego snu Danijela. Najbardziej zauważalne są one w opisie siedmiogłowej bestii. Jest ona jakby sumą wszystkich zwierząt ze snu Danijela - ma lwią paszczę, nogi niedźwiedzia, sylwetkę pantery (gr. 'pardalis' odp. aram. 'nemar') oraz dziesięć rogów, tak jak straszne czwarte zwierzę. Dalsze podobieństwo to siedem głów bestii. Zwierzęta ze snu Danijela miały w sumie także siedem głów, jeśli na podstawie Dan. 7:20 przyjmiemy, że czwarte zwierzę miało jedną głowę. Czas panowania bestii wynosi trzy i pół roku, tyle co władza małego rogu nad świętymi Najwyższego. Bestia ma także usta mówiące wielkie rzeczy i bluźnierstwa przeciwko Bogu oraz tak jak mały róg walczy ze świętymi.

Podobieństwa sugerują możliwą interpretację, że siedmiogłowa bestia jest identyczna z czwartą bestią snu Danijela na pewnym etapie rozwoju, gdy istnieje i sprawuje władzę mały róg. Przemawia za tym długość panowania małego rogu i bestii siedmiogłowej - trzy i pół roku oraz ich działalność - bluźnienie Boga i walka ze świętymi. Jeśli tak, to upodobnienie zwierzęcia z Objawienia do pierwszych trzech bestii ze snu Danijela może dawać podstawę do następującego stwierdzenia.

Zwierzęta ze snu Danijela są nie tylko alegorią opisującą kolejno po sobie następujące mocarstwa, które wzajemnie się zwalczają i eliminują, ale symbolizują sposoby sprawowania władzy w tych państwach, które bynajmniej nie przemijały wraz z upadkiem mocarstwa. Wręcz przeciwnie, osiągnięcia kolejnych etapów rozwoju idei państwa uniwersalnego były chętnie wykorzystywane przez kolejnych władców zasiadających na tronie wszechświata. Udoskonalana przez tysiąclecia tradycja sprawowania władzy uformowała posąg nieskutecznych dążeń do ustanowienia na świecie powszechnego ładu i sprawiedliwości. Pomimo wyraźnego braku efektów w tym zakresie, władcy imperiów byli zapewne święcie przekonani, że ich panowanie z upoważnienia Stwórcy wszechświata jest jedynym słusznym rozwiązaniem, dla którego nie ma żadnej alternatywy. Posąg pychy wznosił się aż do nieba, bo imperator pozbawiony możliwości bezpośredniego kontaktowania się z poddanymi swego królestwa nie był w stanie krytycznie spojrzeć na rzeczywistość i dostrzec oczywistej nieudolności swych usiłowań zapewnienia wszystkim ludziom szczęścia i pokoju. Napuszone inskrypcje na pomnikach wznoszonych przez pochlebców i karierowiczów upewniały władcę w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.

Tak więc życie i władza bestii były przedłużane przez kolejne zwierzę, które pozbywając się konkurenta do palmy pierwszeństwa, wchodziło w rolę poprzednika przejmując jego insygnia, tytuły, prawa i instytucje. I tak doszło do powstania bestii hybrydy - lamparta stojącego na potężnych niedźwiedzich łapach i straszącego lwią paszczą. Tak jak tron Boży w wizjach Ezechiela i Objawiciela wspierał się na czterech zwierzętach stanowiących emanację atrybutów Wiekuistego, tak ludzkie panowanie oparło swój tron na grzbiecie czterech bestii - nieudolności, wyzysku, morderstwa i zwyrodnienia.

Nasze czasy

Jakże wdzięczni możemy być Bogu za to, że dał nam żyć i działać w czasie naprawienia wszystkich rzeczy. Światło nowego wieku ogarnęło swym blaskiem najdalsze zakamarki naszej cywilizacji. Od wielu już lat władcy świata nie rozkoszują się błogą nieświadomością, nie mogą sobie pozwolić na luksus życia w świecie swych własnych wyobrażeń. Rozwój swobód obywatelskich na przestrzeni dwóch wieków doprowadził do tego, że ludzie posiadający choćby okruch władzy w swych rękach codziennie znajdują się na sądzie. Ich najdrobniejsze potknięcie jest natychmiast zauważane i poddawane ocenie opinii publicznej. W związku z zaostrzonym krytycyzmem poddanych, którzy w dużej części orientują się w zasadach ekonomii i sprawiedliwości wcale nie gorzej niż politycy oraz za sprawą mechanizmów wyborczych rządy zmieniają się bardzo szybko. Wprowadzającemu reformy władcy nie udaje się na ogół doczekać na stanowisku do chwili, gdy przyniosą one pierwsze rezultaty. W ten sposób rządy tracą powoli wpływ na przebieg wydarzeń, kształtowanych przez zawirowania wiatrów historii na falach emocji społecznych. Żaden z dzisiejszych przywódców nie odważyłby się powoływać na boskie upoważnienie do sprawowania władzy. Nikt z nich nie twierdzi także, że jego panowaniu nie można przeciwstawić żadnego innego rozwiązania.

Dzięki tym mechanizmom społecznego wpływania na decyzję władców żyjemy w świecie, w którym nawet prostym ludziom żyje się lżej, aczkolwiek większe możliwości realizowania swoich duchowych i moralnych celów nieczęsto bywają właściwie wykorzystywane przez ludzkość, której stan moralny w tych błogosławionych warunkach wcale się nie poprawia. Wprost przeciwnie, często odnosimy wrażenie, że ludzie są coraz gorsi, że egoizm staje się powszechną zasadą postępowania, a pycha jedynym sposobem osiągnięcia celu. Nie ma oczywiście sposobu, aby zbadać poziom nieprawości w naszych czasach i porównać go na przykład do poziomu moralnego społeczeństwa średniowiecza. Jednak światło nowego wieku coraz wyraźniej ukazuje nieprawość ludzi. Dobre warunki życia sporej części społeczności ludzkiej powinny zobowiązywać do lepszego postępowania, do zachowania elementarnych praw współżycia, tymczasem rozwija się egoizm i troska wyłącznie o swoje własne dobro. Ta ocena moralna pojedynczych ludzi nie powinna jednak przesłaniać nie-wątpliwych osiągnięć społecznych, które zapewniły większą skuteczność w egzekwowaniu sprawiedliwości społecznej, które nie usuwając przyczyn wyzysku ekonomicznego, stępiły przynajmniej jego ostrze, które sprawiły, że społeczność ludzka coraz mniej chętnie sięga po miecz przy rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych, a zwyrodnienia władzy są pracowicie śledzone i tępione przez wolną prasę i wykorzystywane przez opozycję.

Nasza wdzięczność dla Boga i Syna Człowieczego, który przejął kontrolę nad dziejami ludzkości, powinna być tym większa, że na naszych oczach zapadł wyrok skazujący odwieczne sposoby poniżania i wyzysku ludzkości na karę unicestwienia na wieczność. Wyrok zapadł i bestia została na zawsze pozbawiona władzy. Nie oznacza to jednak, że w momencie zniknie substancja, która przez wieki stanowiła budulec krwiożerczych systemów - ciało bestii. Wręcz przeciwnie, imponujące ruiny dumnego posągu władz pogańskich, złoto, srebro, miedź, glina i żelazo, bywają nader często wykorzystywane do wznoszenia karłowatych systemów i systemików. Brakuje jednak solidnych podstaw dla wzniesienia nowego, trwałego gmachu ludzkiej niesprawiedliwości. Przykłady historyczne pokazują, że pokonanie imperium oznaczało śmierć jego przywódców, ale nie jego miast i mieszkańców. Babilon pozbawiony funkcji stolicy świata przetrwał jeszcze kilkaset lat, jako centrum religijne i handlowe. Jeszcze Aleksander Macedoński nosił się z zamiarem odbudowy miasta, a dopiero po jego śmierci w 323 r. przed Chr. Babilon stopniowo rozpadał się w gruzy, które przysypane ziemią musiały czekać tysiące lat na odkrycia archeologiczne XIX wieku.

Objawienie, opisujące nieco dokładniej zagadnienie końca władz pogańskich, podaje że bestia wychodząca z przepaści - ósmy z siedmiu królów - wraz z dziesięcioma rogami ujmie władzę na godzinę, czyli na chwilę, tylko po to, aby, zgodnie z wolą sprawującego realną władzę Syna Człowieczego wypełnić swe ostatnie zadania: pobicie dwóch świadków (Obj. 11:7), zniszczenie wszetecznicy (Obj. 17:16-17) oraz poprowadzenie królów ziemi do walki z Wiernym i Prawdziwym (Obj. 19:19). Ten ostatni odruch szaleńczego obłędu śmierci skończy się wielką klęską Armagieddonu, w wyniku której ciało bestii zostanie spalone ogniem wtórej śmierci w jeziorze gorejącym siarką. Dopiero to ostateczne zwycięstwo zakończy przejściowy okres przejęcia władzy przez prawowitego Króla, „którego królestwo będzie królestwo wieczne, a wszystkie zwierzchności jemu służyć i onego słuchać będą”.

Daniel Kaleta