Spotkania Prorockie 1990/1

Ustrój Królestwa

Gdyby dzisiaj przyszło prawdziwym chrześcijanom ocenić proponowane obecnie formy ustrojowe i zadecydować, która z nich jest najwłaściwsza z punktu widzenia sprawiedliwości Bożej, to znaleźliby się w nie lada kłopocie. Monarchia – feudalny układ podległości, w którym poddani są z całą bezwzględnością wyzyskiwani przez panującego z łaski Bożej króla? Nie, te czasy minęły już bezpowrotnie. Nikt nie może rościć sobie pretensji do sprawowania władzy, która dzisiaj należy wyłącznie do Chrystusa. Komunizm – piękna idea sprawiedliwości społecznej, która w rękach zdeprawowanego człowieka w niczym nie przypomina szczytnych założeń jej twórców? To także nie jest system sprawowania władzy, który mógłby uzyskać poparcie prawdziwego chrześcijanina. Demokracja parlamentarna? Tutaj wszyscy prawdziwi chrześcijanie zastanawiają się. Organizacja pierwotnego Kościoła wykazuje pewne związki z takim właśnie ustrojem. Starsi i diakoni wybierani są przez "cheiro-toneo” – podniesienie ręki, a więc jakby demokratycznie. Czy należy zatem popierać ten ustrój?

Mając wątpliwości, najlepiej przyjrzeć się bliżej proponowanemu przez Boga systemowi sprawowania władzy opisanemu w 5 Księdze Mojżeszowej 17:2-13. Jest to ustrój sędziowski, który według słów Izajasza ma być także ustrojem przyszłości: "A przywrócę sędziów twoich, jako przedtem byli” (Iz 1:26). W systemie tym cały proces sprawowania władzy miał ograniczać się do samorządu niewielkiej osady ludzkiej. Tylko w trudnych wypadkach należało zwracać się do sędziego i kapłana. Czy owa najwyższa ziemska instancja była wybieralna? Tak, ale w sposób bynajmniej nie demokratyczny. To Bóg decydował o tym, kto może sprawować te funkcje. W wypadku Tysiącletniego Królestwa pokoju i radości Sędzią i Kapłanem w jednej osobie będzie Chrystus. To do Niego cała ludzkość będzie się zwracać jako do najwyższej instancji. Jednakże ostatecznym celem Tysiąclecia będzie rozwinięcie w człowieku umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji tak, aby prawo Nowego Przymierza znalazło dla siebie najbezpieczniejsze miejsce – w sercu człowieka, który w końcu, dzięki żmudnemu procesowi zapoznawania się z grzechem, będzie mógł zapanować nad dominium Adama – ogrodem Eden.

Daniel Kaleta