Teksty do kalendarza 2010, maj, listopad

Królestwo Boże, Kalendarz 2010

Maj (Jak dzieci)

Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. Mat. 18:3

Gdy byłem mały lubiłem chodzić po murkach ogradzających parkowe ścieżki. Pewnego razu powędrowałem po takim poziomym ogrodzeniu, które coraz wyżej wznosiło się nad opadającą w dolinę ścieżką. Tata trzymał mnie za rękę dokąd sięgał. Potem trzeba było już albo wrócić, albo jakoś zejść na ścieżkę, która w tym miejscu znajdowała się już zatrważająco nisko. Tata stał poniżej i spokojnie mówił: „Skocz, ja cię złapię”. Bałem się, ale skoczyłem w tę „przepaść”. Byłem pewien, że mój tata, który wszystko może, z pewnością mnie złapie i nie pozwoli, bym upadł...

Jako człowiek dorosły wszystko staram się robić sam i po swojemu. Nawet jeśli czuję, że potrzebna mi jest pomoc, sam ją sobie zapewniam. Czuje się upokorzony, gdy zdany jestem na bezwarunkową i bezzwrotną pomoc innych, tych bardziej samodzielnych i zaradnych. Dotyczy to zarówno spraw materialnych, jak i duchowych. Nawet przed samym sobą niechętnie przyznaję się do słabości. Jakoś sobie poradzę – myślę, a potem jednak sobie nie radzę, ale uchwycenie się wyciągniętej w moim kierunku ręki wydaje mi się tak poniżające...

Dziecko nie waha się skorzystać z zaoferowanej mu pomocy. Nie tylko ufnie ją przyjmuje, ale wręcz jej się domaga. Muszę stać się dzieckiem. Uznać, że niewiele jeszcze umiem, mało co potrafię zrobić, że ciągle potrzebuję nauki, prowadzenia, a także zaufania, że Ten, który mnie prowadzi, wie lepiej. Chciałbym jak dziecko zawsze wierzyć, że mój Niebiański Ojciec wszystko może. Często wyznaję, że tak właśnie wierzę, gdy jednak czasami mój „murek” staje się zbyt wysoki, staram się ze wszystkich sił „jakoś sobie poradzić”, zamiast z wiarą skoczyć w przepaść, ufając, że mój Niebiański Ojciec na pewno mnie złapie.

Listopad (Błogosławieni ubodzy)

Błogosławieni [jesteście wy], ubodzy! bo wasze jest królestwo Boże. Łuk. 6:20

Diogenes z Synoppy, który mieszkał nago w beczce miał podobno powiedzieć Aleksandrowi Wielkiemu, wówczas panu całego świata: „Jestem większym od ciebie panem, ponieważ więcej rzeczy ze wzgardą odrzuciłem, niż ty wziąłeś w posiadanie. To, co ty uważasz za zbyt wielkie, by posiąść, ja – za zbyt małe, żeby tym wzgardzić”. Myśliciel chrześcijański, Eckhart komentując to zdanie napisał: „Kto może obywać się bez wszystkiego i niczego nie potrzebuje, ten jest o wiele szczęśliwszy od tego, kto ma wszystkie rzeczy, ale ich potrzebuje. Ten jest najlepszy, kto może się obyć bez tego co zbędne.”

Ubóstwo nie jest stanem, ale dążeniem. Pragnąc przynależeć do Królestwa Bożego muszę stać się ubogim. Mój Nauczyciel, Jezus Chrystus, będąc bogaty, dla mnie stał się ubogim, aby swym ubóstwem mnie ubogacić. Pozostawił niebo, wyniszczył swe cudowne duchowe istnienie, by przyjąć kształt niewolnika i poniżyć się aż do krzyżowej śmierci...

Nie jestem bardzo bogaty. Mam gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Memu życiu towarzyszy pewna wygoda. Oszczędza mi ona co prawda trochę czasu i wysiłku, ale jej finansowanie wymaga coraz większego poświęcenia. Często staje się to uzależnieniem i obciążeniem. Bez wielu elementów tej wygody mógłbym się obejść. Prowadząc prostsze życie bardziej mógłbym się skupić na potrzebach duchowych – swoich i bliźnich. Tym, co mi pozostanie, i tak jeszcze będę mógł się podzielić – żyję przecież w bogatym kraju. Może dopiero wtedy, gdy odłożę cząstkę dla głodnego, choć sam nie zjem do syta, stanę się synem godnym swego Niebiańskiego Ojca.

Pragnę też rzeczy, których nie mam i pewnie już mieć nie będę. Zazdroszczę bliźnim ich urody, zdrowia, uzdolnień, zamożności, rodziny... Tak trudno przychodzi mi wyrzec się tego, czego nie posiadam i czego może nawet nie powinienem pragnąć. Ubogim w duchu stanę się dopiero wtedy, gdy nie będę już potrzebował niczego, ani tego co posiadam, ani tego, czego jeszcze moje oczy pragną. Jednego mi jeszcze brak – wyzbycia się potrzeby wszystkiego, co mam, jeśli są tylko ubodzy, którzy mogą to spożytkować dla większego duchowego dobra. Tylko w ten sposób stanę się uczniem Jezusa i posiądę wieczny niebiański skarb Bożego Królestwa.

Daniel Kaleta