Przygotowane dla „Na Straży”, 2000

Biblijne święto Szawuot

Słowo hebrajskie oznaczające tydzień brzmi „SzaWuA”. Wywodzi się ono od liczby siedem, po hebrajsku „SzeWA”. Tydzień ma bowiem siedem dni. Zaś „Szawuot” – nazwa święta – to liczba mnoga od słowa SzaWuA i oznacza „tygodnie”. Stąd święto, które przypada w tym roku 9 czerwca, nazywa się Świętem Tygodni. Zgodnie z logiką systemu liczbowego w języku hebrajskim „tygodnie” to tydzień tygodni, czyli siedem tygodni. Opis sposobu obliczania tego święta potwierdza, że „Szawuot” oznacza „tydzień tygodni”: „Naliczycie także sobie od dnia pierwszego po sabacie, od dnia, któregoście ofiarowali snop podnoszenia, siedem tygodni zupełnych niech będzie. Aż do pierwszego dnia po siódmym tygodniu naliczycie pięćdziesiąt dni” – 3 Mojż. 23:15-16. Święto Szawuot miało zatem przypadać pięćdziesiątego dnia po przyniesieniu snopa na ofiarę podnoszenia. Ofiarę snopa „podnoszono” dwa dni po święcie Paschy, czyli 16. dnia miesiąca pierwszego zwanego Nisan. Pięćdziesiąt dni później wypada 6. dzień biblijnego miesiąca trzeciego, czyli Siwan.

Święto Szawuot, podobnie jak Pascha, ma związek z wyzwoleniem Izraelitów z niewoli egipskiej. Z 2 Mojż. 19:1 dowiadujemy się, że pierwszego dnia miesiąca trzeciego (Siwan) Izraelici doszli pod górę Synaj. Kilka dni trwały przygotowania oraz oczyszczenia* i właśnie 6. dnia miesiąca Siwan, w pięćdziesiątym dniu wędrówki Izraela, Pan Bóg ukazał się na górze Synaj i ogłosił dziesięć przykazań – wielką konstytucję swojego Prawa. Nic więc dziwnego, że ten też dzień, pięćdziesiąty dzień po zmartwychwstaniu Jezusa, obrał sobie Pan Bóg na ponowne objawienie swej mocy przez zesłanie ducha świętego na 120 członków pierwszego jerozolimskiego zgromadzenia.

* Hebrajskie słowo ChoDeSz (2320) tłumaczone w 2 Mojż. 19:1 na „miesiąc” może też oznaczać „nów”. W tym wypadku oznacza „nów”, czyli pierwszy dzień trzeciego miesiąca. Następnego zapewne dnia Mojżesz wszedł na górę (2 Mojż. 19:3), by usłyszeć od Boga pierwsze zalecenia dla ludu. Z odpowiedzią ludu powraca Mojżesz na górę kolejnego dnia (2 Mojż. 19:8), czyli 3. Siwan. Wtedy Bóg nakazuje dwudniowe oczyszczenie, które musiało trwać 4. i 5. Siwan, aby naród był gotowy na przysłuchiwanie się rozmowie Boga z Mojżeszem 6. dnia miesiąca Siwan (2 Mojż. 19:10-11).

Przepisy dotyczące święta Szawuot znajdujemy przede wszystkim w 3 Mojż. 23:16-21: „Tedy ofiarować będziecie ofiarę śniedną nową Panu. Z domów waszych przyniesiecie chleby na obracanie tam i sam; dwa chleby, ze dwu dziesiątych części pszennej mąki z kwasem upieczone będą; pierwiastki to Panu. A ofiarować z tym chlebem będziecie siedem baranków rocznych zupełnych, i cielca jednego, i dwu baranów; na ofiarę całopalenia będą Panu z ofiarą śniedną ich i z mokrymi ofiarami ich; ofiara to ognista na wdzięczną wonność Panu. Zabijecie też kozła jednego za grzech i dwa baranki roczne na ofiarę spokojną. I będzie je obracał tam i sam kapłan z chlebem pierwiastek na ofiarę sam i tam obracania przed obliczem Pańskim, i ze dwiema barankami; i będą święte rzeczy Panu dla kapłana. I ogłosicie w ten dzień święto; zgromadzenie święte mieć będziecie; żadnej roboty służebniczej czynić nie będziecie; ustawa to będzie wieczna we wszystkich mieszkaniach waszych, w narodziech waszych.”

Ich uzupełnieniem jest zapis 5 Mojż. 16:9-12: „Siedem też tygodni odliczysz sobie; gdy zapuścisz sierp w zboże twoje, poczniesz liczyć siedem tygodni. A potem będziesz obchodził święto tygodni [Szawuot] Panu, Bogu twemu; z dostatku ręki twej dobrowolnie dasz według tego, jako cię ubłogosławił Pan, Bóg twój. A będziesz się weselił przed Panem, Bogiem twoim, ty i syn twój, i córka twoja, i sługa twój, i służebnica twoja, i Lewita, który jest w bramach twoich, i przychodzień, i sierota, i wdowa, którzy będą w pośrodku ciebie, na miejscu, które obierze Pan, Bóg twój, aby tam mieszkało imię jego. A będziesz wspominał, żeś był niewolnikiem w Egipcie; przetoż strzec i czynić będziesz te ustawy.”

Słowa 5 Mojż. 16:16 zawierają informację, że święto Szawuot, obok Paschy i Kuczek, zaliczane było do trzech świąt pielgrzymich, które należało obchodzić w miejscu, które obierze sobie Pan Bóg na budowę Przybytku. „Trzy kroć do roku ukaże się każdy mężczyzna twój przed Panem, Bogiem twoim, na miejscu, które obierze, w święto przaśników i w święto tygodni [Szawuot], i w święto kuczek, a nie ukaże się nikt przed Panem próżny”. Ponadto 4 Mojż. 28:26 opisuje dodatkowe ofiary świąteczne, które należało złożyć w dniu święta Szawuot.

Z przytoczonych fragmentów Tory wynika, że:
1. Święto Szawuot obchodzone było 6. dnia miesiąca trzeciego (Siwan), siedem tygodni po 16. dniu Nisan;
2. Na święto to należało się zgromadzić w miejscowości, gdzie był wzniesiony Przybytek, a później Świątynia;
3. W dniu tym nie wolno było wykonywać żadnej pracy i należało odbyć święte zgromadzenie;
4. W dniu święta Szawuot składano dobrowolną ofiarę śniedną z nowych plonów;
5. Należało też złożyć szczególną ofiarę z dwóch kwaszonych chlebów;
6. W dniu tym składano liczne ofiary ze zwierząt: 3 cielce, 3 barany, 16 baranków i 2 kozły, razem 24 zwierzęta;
7. Święto Szawuot było radosnym świętem, w którym należało szczególnie pamiętać o ubogich.

Najbardziej charakterystycznym elementem święta Szawuot była ofiara podnoszenia z dwóch kwaszonych chlebów. Ofiarowanie chleba kwaszonego było zasadniczo zabronione: „Wszelka ofiara śniedna, którą ofiarować będziecie Panu, bez kwasu będzie” – 3 Mojż. 2:11 (por. 2 Mojż. 23:18; 2 Mojż. 34:25, 3 Mojż. 6:17). Były tylko dwa wyjątki od tej reguły. Jednym z nich były właśnie dwa kwaszone chleby w dniu święta Szawuot.

Chleby z kwasem

Ofiarowanie kwaszonego chleba było jakby przeciwwagą do obchodzonego pięćdziesiąt dni wcześniej święta Paschy. Przed Paschą należało wyczyścić z obejść izraelskich wszelki stary zakwas chlebowy i przez siedem dni jeść tylko przaśny chleb – macę. Po święcie Przaśników można było już jeść chleb kwaszony, jednak jego zakwas nie mógł pochodzić sprzed święta Paschy. Siedem dni Przaśników były między innymi dniami oczekiwania, aż skwasi się nowy zaczyn, który następnie można było używać do każdego nowego pieczenia chleba, aż do kolejnego święta Paschy. W święto Szawuot składano w ofierze chleby upieczone z nowej mąki, z nowego żniwa. Zakwas do tych chlebów nie mógł pochodzić sprzed święta Paschy. Do nowych plonów trzeba było wyhodować nowy kwas.

Prawa te pozwalają nam lepiej zrozumieć słowa apostoła Pawła z 1 Kor. 5:6-8: „Azaż nie wiecie, iż trochę kwasu wszystko zaczynienie zakwasza? Wyczyścież tedy stary kwas, abyście byli nowym zaczynieniem, jako przaśnymi jesteście”. Do symbolicznego znaczenia zakwasu chlebowego nawiązał Pan Jezus w przypowieści zapisanej w Ew. Mateusza 13:33: „Podobne jest królestwo niebieskie kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, ażby wszystka skwaśniała” – Mat. 13:33. Trzy miary mąki to dość spora ilość. Prawdopodobnie około 30 litrów. Dla porównania – kilogramowy chleb piecze się z około 1 litra mąki. Oznacza to, że ilość mąki, którą przygotowywała kobieta z przypowieści, wystarczyłaby na wypieczenie około 30 bochenków!

Do tej ogromnej dzieży kobieta włożyła tylko kawałek starego zakwaszonego ciasta z poprzedniego pieczenia. Ta odrobina wystarczyła, by zakwasić całe zaczynienie. Oczywiście kobieta nie zrobiła tego po to, by zepsuć 30 litrów mąki. Gdyby zostawiła zaczyn w zamkniętym naczyniu przez kilka dni, to oczywiście wszystko by się zmarnowało. Przypowieść nie podaje, co zrobiła kobieta z zakwaszoną mąką. Możemy się jednak domyślić, że po kilku godzinach uformowała z ciasta bochenki, włożyła je do pieca i upiekła piękny, pachnący chleb, podobny do tego, który ofiarowano w dniu święta Szawuot.

Przy pewnej okazji Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Naprzód strzeżcie się kwasu Faryzejskiego, który jest obłuda” – Łuk. 12:1. Kwas słusznie kojarzy się z czymś złym, z grzechem, obłudą, fałszywą nauką czy przewrotnością. Apostoł Paweł tłumaczy znaczenie kwasu w 1 Kor. 5:8: „A tak obchodźmy święto nie w starym kwasie ani w kwasie złości i rozpusty”. Mimo to chleby na ofiarę święta Szawuot miały zawierać kwas. Nie podejrzewamy też, by kobieta z przypowieści Pana Jezusa chciała zmarnować 30 litrów mąki.

Przynajmniej od czasów Noego bakterie powodujące procesy fermentacyjne obecne są wszędzie. Nie sposób się ich pozbyć. Ciasto chlebowe skwasi się również bez użycia starego zakwasu. Jedynym sposobem powstrzymania procesów fermentacyjnych jest wypieczenie zaczynionej mąki. Podobnie jest z grzechem. Od czasów Adama jest wszędzie i w każdym z nas. Nie można przed nim uciec. Dziedziczymy go po naszych rodzicach, spotykamy w otoczeniu. Bakterie grzechu i zła są wszechobecne. Nawet niebo nie jest od nich wolne. Tym bardziej nasze domy i zgromadzenia. Człowiek, który staje przed Bogiem w przeświadczeniu własnej niewinności i bezgrzeszności, albo zwodzi samego siebie, albo jest obłudnikiem, który czyni kłamcą Pana Boga (1 Jana 1:8-10). Jesteśmy grzesznikami i świadomość własnego grzechu musimy położyć przed Bogiem na ofiarę. Nie sam grzech, ale świadomość grzechu.

Jak już zostało wspomniane powyżej, od zakazu składania kwaszonego chleba na ofiarę były dwa wyjątki. Jeden już poznaliśmy – chleby w dniu święta Szawuot. Drugi opisuje 3 Mojż. 7:11-13: „Tać też jest ustawa ofiary spokojnej, którą będą ofiarowali Panu. Jeśliby kto ofiarował na ofiarę dziękczynienia, tedy ofiarować będzie na ofiarę dziękczynienia placki przaśne, zagniatane z oliwą, i kreple przaśne, pomazane oliwą, i mąkę pszenną, smażoną z tymi plackami w oliwie zagniecionymi. Przy tych plackach będzie też chleb kwaszony ofiarował na ofiarę swoją z ofiarą dziękczynienia spokojnych ofiar swoich”.

W wyciągniętych do Boga rękach powinniśmy kołysać poczucie winy, wyznanie grzechu, który zabił Syna Bożego, który zadał ból i sprawił cierpienie tak wielu ludziom, naszym bliźnim i przyjaciołom. Trzymajmy ten wypieczony z kwasem chleb zawsze przed oczyma, abyśmy ani przez chwilę nie poczuli się silni i samowystarczalni, żebyśmy nie modlili się do Boga jak pewien faryzeusz, który dziękował, że nie jest tak zły i grzeszny, jak celnik, który klęczał obok niego. Bijmy się raczej w piersi i wołajmy słowami celnika: „Boże! bądź miłościw mnie grzesznemu” – Łuk. 18:13.

Nie należy składać ofiary dziękczynienia bez wyznania grzechu. Jeśli to czynimy, narażamy nasz duchowy organizm na rozwój zarazy pychy i obłudy. Człowiek, który dziękuje za coś Bogu, czuje się w pewnym stopniu przez Boga wyróżniony. Przecież Pan Bóg nie wszystkim pomaga. Dlatego przepis Tory mówił, że razem z ofiarą dziękczynną trzeba było przynieść chleb pieczony z kwasem, choć przy innych ofiarach nie wolno było tego czynić. W naszych dziękczynieniach powinniśmy pamiętać, że jesteśmy grzeszni, że nie zasłużyliśmy sobie na Boże wyróżnienie, a to, co od Niego otrzymaliśmy, jest Jego łaską i miłosierdziem.

Patrząc na te przepisy możemy nawet powiedzieć, że występowanie grzechu w nas i wokół nas jest koniecznością, smutną i przykrą, ale koniecznością. Bez obcowania z grzechem nie można przynieść Bogu doskonałej ofiary. Coraz częściej cierpimy na wiosenne alergie. Organizm, który w sterylnym świecie zachodniej cywilizacji pozbawiony jest kontaktu z żywym środowiskiem bakterii i drobnoustrojów, reaguje na pyłki roślin tak, jakby były one dla niego zagrożeniem. Owa nadwrażliwość systemu immunologicznego jest chorobą, która potrafi nas bardzo nękać, a w krańcowych przypadkach nawet spowodować śmierć.

Podobnie jest z grzechem. Nowe Stworzenie wychowane w sterylnych warunkach braku kontaktu ze złem i grzechem nie umiałoby oddzielać rzeczy dobrych od złych, spraw wielkich od błahych. To dlatego właśnie członkowie zamkniętych, hermetycznych społeczności religijnych po jakimś czasie zaczynają sprzeczać się o błahostki i z powodu małych spraw wyrządzają sobie wielkie krzywdy. Naturalny system obrony przed błędem i grzechem staje się nadwrażliwy i reaguje na pyłki kwiatów z Bożego ogrodu tak, jakby były one groźnymi bakteriami grzechu i zła.

Dwa chleby

Ofiara podnoszenia składana w święto Szawuot miała zatem zawierać kwas. Ale dlaczego składano dwa chleby? Święto Szawuot jest rocznicą dwóch ważnych wydarzeń w dziejach zbawienia: objawienia się Boga na Synaju i zesłania ducha świętego w Jerozolimie. Te dwa wielkie akty sprawiły, że w naszych rękach znalazł się wspaniały chleb Słowa Bożego. Na Synaju zapoczątkowane zostało spisywanie Tory, Proroków i Pism, a uczniowie Jezusa oświeceni duchem świętym napisali dla nas tak zwany Nowy Testament.

Ktoś jednak może powiedzieć, że chleb Słowa Bożego jest przaśny, nie zawiera żadnego kwasu błędu i obłudy! To prawda. Jednak to nie Pan Bóg i nie Pan Jezus napisali dla nas kosztowną hebrajską i grecką Biblię, tylko ich jakże wspaniali, ale jednak niedoskonali i może nawet trochę grzeszni słudzy – prorocy i apostołowie. Pan Bóg napisał swoim palcem tylko dziesięć słów na kamiennych tablicach, a Pan Jezus napisał być może tylko słowa na piasku (Jan 8:6,8), których treści do dzisiaj nie znamy. Za to czytamy w Biblii słowa Mojżesza, najpokorniejszego człowieka na ziemi, który jednak nie ustrzegł się błędu. Z przejęciem i łzami czytamy w Psalmach wyznania grzechów Dawida. Autorem sporej części Nowego Testamentu jest były prześladowca i może nawet morderca – apostoł Paweł. Chwała niech będzie Bogu za to, że dał nam tak wspaniałe dwa chleby.

W czasie dwóch wielkich objawień Boga – na Synaju i w Jerozolimie nie zostały poświęcone księgi, ale ludzie. Pod Synajem pomazany został naród izraelski, który od tamtej pory przez trzy i pół tysiąca lat świadczy o Tym, który go wybrał. W jerozolimskim wieczerniku poświęconych zostało stu dwudziestu pierwszych chrześcijan, a przez nich całe „nowe zaczynienie” powołanych Wieku Ewangelii. Te dwa ludy do dzisiaj świadczą o Bogu oddzielnie, każdy po swojemu. Zbliża się jednak czas wielkiej Pięćdziesiątnicy, gdy obydwa te chleby znajdą się w rękach Najwyższego Kapłana Jeszuy, który będzie je kołysał przed Bogiem jako swą własność. Dwa drzewa oliwne, dwa świeczniki, dwaj świadkowie – Izrael i Kościół, połączeni usługą drugiego Jozuego, razem, ramię w ramię poniosą światło narodom, wzniosą wspaniałą Świątynię Boga na Syjonie.

Nie czekajmy, aż Bóg wszystko za nas wykona. Jeśli ma On zamiar coś uczynić, to módlmy się i starajmy się już dzisiaj żyć w zgodzie z tym, czego zamierza On dokonać. Jeśli Jeszua pragnie nas kołysać na swych rękach razem z drugim chlebem, wybranym i poświęconym tysiące lat temu w pierwszym dniu Pięćdziesiątnicy pod Górą Synaj, to łączmy się duchowo z narodem Izraela i mówmy: Dziękuję Ci, Panie Boże, że nie jestem inny niż oni. W pokorze wyznawajmy nasz własny grzech i cieszmy się, że zbliża się wielki dzień pięćdziesiąty, dzień wspaniałego odpocznienia, w którym Izrael razem z Kościołem usłuży światu smacznym i pożywnym chlebem z nowych zbiorów kończącego się już powoli żniwa. Niech Bóg da, aby ten dzień zastał nas na kolanach, w ofiarniczej usłudze dla wszystkich, którzy zostali wybrani przez Pana.

Daniel Kaleta