Materiał do dyskusji na spotkanie prorockie, 1994

Znaczenie symboliczne ofiar ST

Ze szczególnym uwzględnieniem udziału Kościoła w dziele ofiarowania lepszych, duchowych ofiar. Na podstawie Listu do Żydów

"A chodźcie w miłości, jako i Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie na ofiarę i na zabicie Bogu ku wdzięcznej wonności" - Efezj. 5:2.

"Proszę was tedy, bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę" - Rzym. 12:1

"A niemal wszystko według zakonu krwią oczyszczone bywa, a bez rozlania krwi nie bywa odpuszczenie grzechów. A tak potrzeba było, aby kształty onych rzeczy, które są na niebie, temi rzeczami były oczyszczone, a same rzeczy niebieskie lepszemi ofiarami, niżeli te" - Żyd. 9:22-23.

"I wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa" - 1 Piotra 2:5.

Nowa Świątynia

Właściwie cały list do Hebrajczyków poświęcony jest zagadnieniu nowej usługi świątynnej zbudowanej na gruncie mesjańskiego cierpienia Jezusa.

Autor listu przeciwstawia istniejącej jeszcze wtedy świątyni Jerozolimskiej i składanym w niej przez kapłaństwo lewickie ofiarom nową duchową świątynię. Nowym Namiotem Zgromadzenia jest niebo, gdzie przebywa zmartwychwstały Jezus (9:24). Dla wierzących w Jego krew poświęcona została droga wiodąca do Świątnicy Najświętszej przez zasłonę Ciała Jezusa (10:20). Połączeni są oni z niewidzialnym Zbawicielem sznurem przymocowanym do kotwicy nadziei sięgającym aż za wtórą zasłonę (6:19). Świątynia ta ma nowy ołtarz, z którego nie mają prawa korzystać ci, którzy służą świątyni Jerozolimskiej (13:10). Wokół Namiotu rozciąga się obóz, nieprzyjazne miasto ludzi wrogich Jezusowi i jego naśladowcom. Wyznawcy Jezusa Mesjasza winni wraz z nim cierpieć brak akceptacji i prześladowania poza nawiasem społeczności owego miasta (13:11-14).

Idea świątyni przedstawiona w Liście do Żydów zgodna jest z zapowiedzią Jezusa, że "prawdziwi chwalcy będą chwalić Ojca w duchu i w prawdzie", a zatem ustanie konieczność korzystania z jakiejkolwiek formy ziemskiego pośrednictwa w kontaktach z Bogiem.

Nowe Kapłaństwo

Funkcję najwyższego kapłana w tak określonej świątyni sprawuje Chrystus Jezus (3:1). Stwierdzeniu temu towarzyszą jednak wypowiedzi: "Ale Chrystus jako syn nad domem swoim panuje, którego domem my jesteśmy" (3:6) oraz "Albowiem staliśmy się uczestnikami Chrystusa" (3:14), które zdawałyby się sugerować, że Kościół jest nie tylko odbiorcą usługi kapłańskiej Jezusa, ale także jej uczestnikiem. Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie wypowiedzi o Chrystusie można automatycznie stosować do Kościoła. Chodzi jedynie o to, że Jezus Pomazaniec stał się wzorem, przewodnikiem dla swych naśladowców, uczestników pomazania, wskazując im drogę do Świątnicy, która w Jerozolimskiej świątyni była dostępna oczywiście tylko dla kapłanów (9:6-7; por. 6:20; 10:19-23).

Wynika z tego, że Jezus Chrystus jest najwyższym kapłanem usługi, w której uczestniczą także jego naśladowcy w charakterze podkapłanów. Najpierw sami korzystają z usługi najwyższego kapłana (9:24), ale następnie, osiągnąwszy świętość po przejściu przez zasłonę ciała Jezusa, stają się domem kapłańskim usługującym innym ludziom. List do Żydów koncentruje się jednak raczej wokół tematu kapłańskiej usługi Jezusa względem Kościoła. Przyszła służba Kościoła nie jest tutaj wprost ukazana, ale wynika w oczywisty sposób z innych miejsc NT (np. 1 Piotra 2:9; Obj. 5:10).

W Starym Przymierzu funkcje pośrednika i kapłana były rozdzielone. Pośrednikiem zawarcia przymierza był Mojżesz, a jego brat Aaron miał sprawować funkcję najwyższego kapłana. Do funkcji pośrednika należało między innymi poprowadzenie całej uroczystości poświęcenia kapłanów; Mojżesz, pośrednik wszedł w rolę kapłana (Psalm 99:6). W Nowym Przymierzu funkcje pośrednika i najwyższego kapłana zostały połączone w jednej osobie Jezusa Chrystusa, kapłana na tronie według porządku Melchizedeka (Zach. 6:13). Stąd też najpierw jako pośrednik sprawuje usługę kapłańską względem swoich podkapłanów, a następnie wraz z nimi rozpocznie usługę kapłańską dla świata. O tej części usługi Chrystusa list do Żydów jednak nie mówi.

Ofiary

Autor Listu do Żydów wspomina kilka typów ofiar, jednak przesłanie tego Pisma Apostolskiego koncentruje się wokół znaczenia ofiary za grzech. Trudno zresztą powiedzieć, czy jest tu przedstawione symboliczne znaczenie tej ofiary, czy raczej nieskutecznym ofiarom świątyni Jerozolimskiej przeciwstawiona jest jedna, skuteczna i wystarczająca ofiara Jezusa Chrystusa. W każdym razie jednak słowa Listu do Żydów stanowią najpełniejszą odpowiedź na pytanie, jak należy rozumieć kult ofiarniczy Nowej Świątyni.

Ofiary ST w NT

Autor Listu dzieli najogólniej ofiary ST na dary (gr. dóron) oraz ofiary (gr. thusia) (5:1; 8:3; 9:9). Werset 5:1 zdawałby się sugerować, że pod pojęciem darów należy rozumieć właściwie wszystkie ofiary z wyjątkiem ofiary za grzech. W wersetach 10:5-6, stanowiących cytat z Psalmu 40:7-8, wyróżnione są cztery typy ofiar: ofiara (thusia), obiata (prosfora), całopalenie (holokautóma) oraz ofiara za grzech (określona zwrotem "peri hamartias" - "za grzech", odp. hebr. "chattath", po prostu "grzech"). Z całą pewnością dwa pierwsze typy ofiar są w tym kontekście darami w myśl wersetu 5:1. Słowo "thusia" określałoby tutaj zapewne krwawe ofiary spokojne (3 Mojż. 3 r.), zaś słowo "prosfora" - śniedne ofiary z pokarmów (3 Mojż. 2 r). Całopalenie, które w zasadzie także zaliczylibyśmy do darów, wymienione jest jednym tchem z ofiarą za grzech. Z zagadnieniem tym wiąże się werset 7:27: "Który by nie potrzebował na każdy dzień, jako oni najwyżsi kapłani, pierwej za swoje grzechy własne ofiar sprawować, a potem za ludzkie". W Starym Testamencie nigdzie nie spotykamy nakazu składania codziennej ofiary za grzech kapłanów i ludu. Istnieje kilka możliwości wyjaśnienia tego wersetu. (1) Chodzi tutaj o doroczną ofiarę dnia pojednania. (2) Chodzi o ofiary za grzechy nieświadome składane przez lud w miarę potrzeby (wg. 3 Mojż. 4-5 r.). W obu tych interpretacjach trudno jest wytłumaczyć określenie "na każdy dzień". Trzecia możliwa interpretacja, przywiązując wagę do tego właśnie określenia, opiera się na specyficznym rozumieniu ofiary ustawicznej. Według 2 Mojż. 29:38-42 każdego dnia miały być ofiarowane dwa baranki na całopalenie ustawiczne. Ofiary całopalne miały także pewien sens oczyszczający: "I położy rękę swą na głowę ofiary całopalenia, a będzie przyjemną zań na oczyszczenie jego" - 3 Mojż. 1:4. Całopalenie za grzechy ofiarował także Ijob za swych synów (Ijoba 1:5). Całopalenie ustawiczne mogło być zatem rozumiane przez autora Listu do Żydów, jako codzienne oczyszczenie kapłaństwa i ludu od grzechów. Ponadto wspomniane są w Liście specyficzne obrzędy: dnia pojednania (9:7), poświęcenia kapłanów (9:21, por. 3 Mojż. 8:15,19), zawarcia przymierza (9:19-20) oraz oczyszczenia popiołem z czerwonej jałowicy po zmazaniu się przy umarłym. W innych pismach NT wymienione są ponadto dwa inne typy ofiar: kadzenie (Obj. 5:8; 8:3-4) oraz ofiara mokra czyli z płynów (Filip. 2:17; 2 Tym. 4:6 - "być ofiarowanym" przetłumaczone jest z gr. "spendó", odp. hebr. "nesek" które oznacza wylać, złożyć ofiarę z płynów). Wszystkie wymienione typy ofiar i obrzędów mogą być zatem interpretowane na podstawie NT.

Znaczenie symboliczne

1. Ofiara całopalenia ustawicznego

Przyjmując, że w Żyd. 7:27 chodzi o całopalenie ustawiczne w znaczeniu oczyszczenia grzechu kapłaństwa i ludu, interpretacja tego wersetu nie nastręcza większych trudności. Codzienna ofiara całopalna została zastąpiona przez Jezusa jedną i wystarczającą na wieki ofiarą prawa do życia wiecznego na ziemi. Powyższy kontekst (7:26) dobitnie wskazuje, że tym, który złożył wystarczające całopalenie ustawiczne jest wyłącznie święty, niepokalany, odłączony od grzeszników, wyższy nad niebiosa człowiek Jezus Chrystus. Podobnie jak ofiara ustawiczna była dowodem nieustannej obecności Boga na miejscu, skąd do nieba wznosił się jej miły zapach, tak ofiara Chrystusa jest jedynym sposobem i warunkiem zbliżenia się do Ojca i utrzymywania z nim stałych kontaktów. Dopiero od ognia tej ofiary mogą zostać zapalone inne ofiary. Wszelkie inne drogi do Boga prowadzą przez wyżyny bałwochwalstwa lub stanowią próbę wnoszenia "obcego ognia" do przybytków Najwyższego i kończą się postawieniem obrzydliwości spustoszenia na miejscu świętym.

2. Dary, czyli ofiary spokojne, śniedne i mokre

Najłatwiej jest określić znaczenie ofiary mokrej, której znaczenie odnosi wprost do siebie ap. Paweł (Filip. 2:17; 2 Tym. 4:6). Podobnie można by próbować określić znaczenie ofiary spokojnej i śniednej wymienionych w Żyd. 10:5: "Ofiary i obiaty nie chciałeś, aleś mi ciało sposobił". Wzmianka o ciele zdawałaby się sugerować, że i Kościół jako Ciało Chrystusa ma swój współudział w tej ofierze. Nie ujmuje to oczywiście nic ofierze rzeczywistego, ziemskiego ciała Jezusa, przez które przecież także i Kościół został poświęcony (10:10).

Tego typu ofiarę miał też zapewne na myśli św. Paweł, gdy dziękował Filipianom za otrzymaną pomoc materialną: "Gdyżem odebrał wszystko i mam dostatek, pełenem, wziąwszy od Epafrodyta, co posłano od was, wonność dobrego zapachu, ofiarę przyjemną i Bogu się podobającą" - Flp. 4:18(por. Żyd. 13:16). Użyte tu określenie "wonność dobrego zapachu", często towarzyszy w ST opisom ofiar całopalnych, spokojnych, śniednych i mokrych. W jednym przypadku, wyjątkowo, miłą wonnością nazwane zostało spalenie tłustości ofiary za grzech (3 Mojż. 4:31). Poza tym ofiara za grzech nigdzie nie jest określana jako coś przyjemnego dla Boga. Przyjemną wonią, "chlebem" Pana Boga (4 Mojż. 28:2) miały być raczej ofiary, których składanie było podstawowym celem wzniesienia ołtarza. Według prawa ołtarza były nimi całopalenia i ofiary spokojne (2 Mojż. 20:24). W tym kontekście oczywistym wydaje się, że prototypem ofiary członków Kościoła, którą ap. Paweł określa mianem "przyjemna Bogu", nie może być ofiara za grzech, ale raczej ofiary, które autor Listu do Żydów określił mianem darów.

3. Kadzenie wonne

Ofiara ta wytłumaczona jest dobitnie w Objawieniu (5:8). Rzeczy wonne, które służyły za paliwo ofiary kadzenia, to modlitwy świętych. Podobną myśl zawiera Obj. 8:3-4. Zdaje się, że także do tego typu ofiar nawiązuje treść wersetu Żyd. 13:15: "Przetoż przez niego ofiarujmy Bogu ofiarę chwały ustawicznie, to jest owoce warg wyznawających imieniowi jego".

4. Całopalenie

Całopalenie wymienione obok ofiary za grzech (Żyd. 10:6) zdaje się odnosić do osobistej ofiary Jezusa. Takie samo znaczenie ma werset Efezj. 5:2: "A chodźcie w miłości, jako i Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie na ofiarę i na zabicie Bogu ku wdzięcznej wonności". W kontekście tym św. Pawłowi nie chodziło o oczyszczającą rolę ofiary Jezusa, lecz raczej uwypuklał synowską miłość i przyjemną woń, jaką przynosiła Jego służba Ojcu. Ten aspekt ofiary ukazany jest właśnie w ofierze całopalnej. Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozumieć ten werset, podobnie jak Rzym. 12:1, jako skierowane do Kościoła wezwanie do składania z siebie ofiary na wzór ofiary Pana Jezusa. Tak więc całopalenie w tym sensie określa także sposób ofiarowania się członków Kościoła.

Całopaleniu towarzyszyła zawsze ofiara śniedna i mokra. To one właśnie nadawały mu sens "miłej wonności". Ofiara śniedna składała się z mąki (także w formie chleba), która musiała być posypana solą przymierza i kadzidłem oraz z oliwy. Ofiarą mokrą było najczęściej wino. Dodatki te towarzyszyły także ofierze spokojnej. Obrazuje to fakt, że ofiary członków Kościoła nie byłyby przyjemne dla Boga bez udziału w nich chleba i wina - oczyszczającej ofiary Jezusa ukazanej w elementach pamiątkowej Wieczerzy oraz oliwy ducha świętego, kadzidła ustawicznej modlitwy i soli przymierza przy ofierze.

5. Ofiara za grzech

Ofiara za grzech miała w ST kilka odmian. Po pierwsze były to (1) indywidualne ofiary przynoszone przez Izraelitów za nieświadome przewinienia (3 Mojż. 4-5 r.). (2) Ofiary za grzech ludu towarzyszyły wielu świątecznym cyklom ofiarniczym (por. 3 Mojż. 23 r.). (3) Ofiarą za grzech była czerwona jałowica (4 Mojż. 19:9,17) spalana za obozem w celu uzyskania popiołu do oczyszczania splugawienia przy pochówku umarłych. Jednak najpoważniejsze znaczenie miała (4) ofiara za grzech dnia pojednania albo właściwiej "dnia oczyszczania", jak tłumaczy Biblia Gdańska (3 Mojż. 23:27). Złożenie jej usuwało nieczystości kapłaństwa i ludu z całego roku i otwierało nowe, czyste konto przewinień na kolejny rok w wieczystych księgach Cierpliwego Boga. Ten właśnie typ ofiary za grzech najwyraźniej tłumaczony jest w Liście do Żydów.

Ofiara za grzech dnia pojednania

"Ale Chrystus przyszedłszy, najwyższy kapłan przyszłych dóbr, przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie tego budynku; ani przez krew kozłów i cielców, ale przez własną krew swoję wszedł raz do świątnicy, znalazłszy wieczne odkupienie" - Żyd. 9:11-12.

Krew cielców i kozłów, która pozwalała raz do roku najwyższemu kapłanowi pokazać się przed oblicznością Boga w miejscu najświętszym, obrazuje krew Jezusa Chrystusa, którego ofiara ma wyraźnie dwa zastosowania. Pierwsze ukazane w kropieniu krwią cielca służyło oczyszczeniu kapłaństwa nowego przymierza - Kościoła powołanych wieku Ewangelii. Drugie zastosowanie - krew kozła - usunie grzech całego świata oraz oczyści nową świątynię - Kościół, dając mu prawo do sprawowania funkcji Przybytku Boga z ludźmi (Obj. 21:3).

W rozdziale 13:11 zasugerowane jest znaczenie innego elementu cyklu liturgicznego ofiary za grzech dnia pojednania: "Albowiem bydląt, których krew bywa wnoszona za grzech do świątnicy przez najwyższego kapłana, tych ciała palone bywają za obozem. Dlatego i Jezus, aby poświęcił lud własną krwią swoją, za bramą ucierpiał. Wynijdźmyż tedy do niego za obóz, nosząc urąganie jego". Zaznaczyć należy, że reguła palenia resztek ofiar poza obozem, o której tu czytamy nie ograniczała się jedynie do ofiar dnia pojednania. Także ofiary za grzech kapłana i ludu w myśl tej zasady musiały być palone poza obozem (3 Mojż. 4:11-12,21, 10:18). Niemniej jednak w kontekście rozważań zapisanych w rozdz. 9 i 10 sądzić by należało, że mowa jest tutaj szczególnie o ofierze 10 dnia Tiszri; a już na pewno o niej także. Na tej podstawie można sądzić, że interpretacja przedstawiona w "Cieniach Przybytku" jest uzasadniona. Ofiara Chrystusa dokonała się w trzech różnych aspektach. Towarzyszyło jej cierpienie i niezrozumienie ze strony mieszkańców "miasta" - palenie resztek poza obozem. Oceniona została przez garstkę współtowarzyszy - spalenie tłuszczu na ołtarzu miedzianym. Z miłością została przyjęta przez Ojca - kadzidło wypełniło miejsce najświętsze. Owa zasada trzech ogni ofiarnych w równym stopniu dotyczyła kozła. Zachęta: "Wynijdźmyż tedy do niego za obóz, nosząc urąganie jego" może być podstawą do zrozumienia, że członkowie Kościoła powinni przejść podobną drogę ofiarowania jak ich Mistrz.

W tym miejscu otwiera się poważny problem, czy zatem krew Kościoła ma także znaczenie oczyszczające. Autor "Cieni Przybytku" z przekonaniem odpowiadał na takie pytanie przecząco. Twierdził, że zarówno krew cielca jak i kozła obrazuje odkupieńcze dzieło człowieka Jezusa Chrystusa. Można by nawet powiedzieć, że obrazy przedstawione w Liście do Żydów 9 r. - ofiarowanie krwi oraz 13 r. - ofiarowanie ciała są odrębnymi obrazami zaczerpniętymi z tego samego obrzędu i nie należy ich zanadto ze sobą wiązać.

Ani List do Żydów, ani żadne inne miejsce NT nie daje solidnych podstaw do interpretacji znaczenia drugiego kozła ofiary za grzech dnia pojednania (3 Mojż. 16:5 - "weźmie dwu kozłów na ofiarę za grzech"). Jednak uzasadnionym wydaje się przypuszczenie, że będzie to klasa ludzi wywodzących się z grona szczerych chrześcijan czasu końca, która podczas wielkiego ucisku dokona swego ofiarowania unosząc na barkach grzech świata na pustynię zniszczenia. Co to może oznaczać przekonamy się zapewne już niedługo. Warto zauważyć, że drugi kozioł nie był zabijany w Przybytku, ale ginął później na pustyni. Może to oznaczać, że przedstawiciele wspomnianej klasy nie są w obecnym czasie ofiarowani w takim sensie, jak Jezus po wstąpieniu do Jordanu (co ukazane jest w śmierci cielca). Także sposób wyboru kozła - okazanie woli Bożej poprzez losowanie (por. Urim i Tumim, wybór następcy Judasza) zdaje się sugerować, że niczym nieskrępowana łaska Boża trafia do tych (kozioł Pański), którzy są Bogu najbardziej przydatni ze względu na przyszłą służbę, a nie osobiste zasługi i wybitną postawę moralną. Nikt więc nie może mieć pretensji do Boga, że okazuje łaskę tylko niektórym, wybierając ich wedle swych własnych zasad preferencji. Na takiej samej zasadzie aniołowie mogliby mieć pretensję do Boga, że to nie oni zostali posłani z misją odkupienia ludzkości, lecz Logos. Garncarz ma moc nad naczyniem, które sam lepi.

Sądzić można, że pozostałe wersety Listu do Żydów wspominające o ofierze za grzech należy wiązać także z ofiarami dnia pojednania, który jest głównym tematem rozważań tak 9 (w.7,11,12,24) jak i 10 (w.3) rozdziału. Nawet gdyby je traktować szerzej i odnieść do indywidualnych i świątecznych ofiar za grzech, to i tak nic nie zmienia to w interpretacji tych ofiar, ponieważ są one właściwie częścią ofiary dnia pojednania. Grzechy gromadzone w Przybytku przez cały rok w postaci ofiar za grzech zabijanych i spożywanych przez kapłanów, usuwane były jednorazowo w trakcie obrzędu dnia pojednania. Tak więc ich znaczenie podporządkowane jest tej wielkiej ofierze.

Popiół czerwonej jałowicy

Nie bez powodu znawca Zakonu wiąże ofiary dnia pojednania z oczyszczającym popiołem czerwonej jałowicy. "Albowiem jeźli krew wołów i kozłów, i popiół jałowicy pokrapiający splugawione poświęca ku oczyszczeniu ciała: Jakoż daleko więcej krew Chrystusowa..." - Żyd. 9:13-14. Jak stwierdziliśmy powyżej, wszystkie typy ofiary za grzech, poprzez fakt przynoszenia ich do Przybytku, były jedynie częścią wielkiej ofiary dnia pojednania. Nie obejmuje to jednak czerwonej jałowicy, która będąc ofiarą za grzech nie ma w swym obrzędzie związku z Przybytkiem. Jedynie kierunek kropienia krwią sugerował taki związek (4 Mojż. 19:4). Poza tym ofiarę czerwonej jałowicy wyróżniało to, że oczyszczała ona grzech świadomy. Pochówku umarłych nie sposób było uniknąć, ale też towarzyszyła mu pełna świadomość o nieczystości powodowanej przez uczestnictwo w tej uroczystości. Pozostałe ofiary za grzech mogły znaleźć swe zastosowanie jedynie w przypadku grzechów popełnionych w nieświadomości, przez nieuwagę ale nie przez niewiedzę (por. 3 Mojż. 5:2-6).

Mając to na uwadze, można powiedzieć, że zacytowany werset (Żyd. 9:13) obejmuje jednym zdaniem całość zagadnienia ofiary za grzech w ST stwierdzając, że teraz krew Jezusa stała się wystarczającym środkiem oczyszczenia od grzechu. Gdyby na tym poprzestać, to trzeba by stwierdzić po prostu, że popiół czerwonej jałowicy symbolizuje oczyszczającą moc krwi Chrystusa, podobnie jak krew cielca i kozła ofiary dnia pojednania. Jest to niewątpliwie prawda, aczkolwiek przez analogię do ofiary kozła i tutaj możemy powiedzieć, że moc oczyszczającą posiada jedynie krew Jezusa, ale sposób ofiarowania czerwonej jałowicy ukazuje kwalifikacje kolejnej grupy ludzi niezbędnych do wykonania ważnej służby w dziele oczyszczenia ludzkości od grzechu.

Nie ulega wątpliwości, że obok Kościoła istnieje jeszcze jedna, niezwykle zasłużona klasa ludzi w pełni ofiarowanych, bez których dzieło doprowadzenia ludzkości do stanu doskonałej wierności Bogu nie mogłoby się obyć. Są nimi mężowie wiary od Abla do Jana Chrzciciela. Fakt, że ich ofiarowanie przypadło na okres, kiedy nie było jeszcze dostępu do "mocy przyszłego wieku", a zatem ich poświęcenie nie mogło zaowocować spłodzeniem nowego stworzenia i przemianą natury, zobrazowany jest w zabiciu i spaleniu ofiary czerwonej jałowicy poza obozem - cierpienie w samotności, bez zrozumienia, bez uznania. Tym większa ich zasługa i nasz dla nich podziw. Głębsze uzasadnienie słuszności takiego zrozumienia ofiary czerwonej jałowicy można znaleźć w "Cieniach Przybytku".

Uczestnicy Chrystusa

Mówiąc o udziale Kościoła oraz świętych ST w ofierze za grzech nie sposób ominąć zasygnalizowanego już wyżej problemu oczyszczającej mocy tych ofiar. W jakim stopniu i czy w ogóle są one zadośćuczynieniem za grzech? Czy stanowią uzupełnienie ofiary Jezusa, czy są jej częścią?

(Czytelnikom tego opracowania polecam zapoznanie się w tym miejscu z uzupełniającym artykułem "Niedostatek ucisków Chrystusowych".)

Na podstawie kilku miejsc NT (1 Kor. 10:4,9; Efezj. 2:12; 1 Piotra 1:11; Żyd. 11:24,26; 2 Kor. 1:5; 1 Piotra 4:13; Kol. 1:24) można określić nieco szersze znaczenie słowa "chrystus", czyli "pomazaniec", po hebr. "mesjasz". Pomazańcami, czyli chrystusami albo mesjaszami, byli królowie izraelscy, kapłani przymierza synaickiego, prorocy narodu wybranego, a także święci uczestnicy powołania niebieskiego, np. św. Paweł. Wspomniane wersety dają także podstawę do postawienia choćby częściowej definicji cierpień chrystusowych, cierpień mesjaszowych. Są to "cierpienia wynikające wprost z faktu, że ich uczestnik jest wybrańcem, pomazańcem Pańskim. Wszyscy ludzie cierpią, wszyscy chorują i umierają, wielu cierpi prześladowanie z różnych przyczyn, ale tylko wyjątkowe z tych cierpień zasługują na określenie ich mianem cierpień chrystusowych. Tylko ci, którzy są pomazańcami Pańskimi mogą stać się uczestnikami ucierpień chrystusowych (2 Kor. 1:5, 1 Piotra 4:13)... Są to cierpienia niezawinione, wynikające z oddania życia na służbę sprawiedliwości. Cierpienie takie nie tylko udoskonala wybranego Pomazańca i sprawdza jego przydatność do przyszłej służby o znacznie większym zasięgu i odpowiedzialności (Łuk. 19:16-17), ale także przyczynia się do przywrócenia stanu równowagi w rachunku sprawiedliwości Bożej. Jeśli bowiem cierpi przyjaciel Boży, który miałby przecież pełne prawo do korzystania z ochronych swego Wszechpotężnego Mocodawcy (Mat. 26:53), to dzieje się niesprawiedliwość względem Boga, który nie korzysta z prawa do ochrony własnego sługi przed prześladowaniem, cierpieniem i śmiercią. Jak jedni ludzie grzeszą i bluźnią, tak inni gotowi są wziąć na swe barki ich niesprawiedliwość i ponieść ją bez słowa skargi i pretensji do Boga, że pozwala im tak niewinnie cierpieć" ("Niedostatek ucisków Chrystusowych").

Nie sposób w tym miejscu podjąć się nawet próby opisania, jakiego rodzaju są to cierpienia, podać przykłady. Jest ich bowiem tyle samo, ile jest grzechów i sposobów popełniania nieprawości. Najlepsze przykłady znajdziemy w naszych osobistych przeżyciach, a także w bolesnych doświadczeniach tych, których kochamy i których cierpienia dotykają nas przeto w takim samym stopniu jak nasze własne. Gdy umiemy właściwie obserwować nieprzyjemne wydarzenie, które staje się naszym udziałem, to łatwo znajdziemy w nim lekcję pozwalającą unikać takiego samego postępowania względem bliźnich.

Izraelita, który przyprowadzał do świątyni najpiękniejsze zwierzęta ze swego stada, musiał na pewno niejednokrotnie zadawać sobie pytanie, dlaczego niewinne zwierzę ginie za jego nieprawość. Dlaczego tak wiele pięknych i pożytecznych stworzeń musi znaleźć się na ołtarzu i zostać zamienionych w dym, zamiast dać mleko, czy mięso. Szok powodowany koniecznością zabicia niczemu niewinnego zwierzęcia był jednak koniecznym elementem uświadomienia sobie winy. Według autora Listu do Żydów ofiary za grzech nie miały funkcji zadośćuczynienia - według jakiego bowiem przelicznika życie zwierzęcia miałoby być ceną za grzech człowieka - lecz służyły "przypominaniu grzechów na każdy rok" (Żyd. 10:3). Nieskuteczność tych ofiar polegała między innymi na tym, że sumienie ofiarującego grzesznika wcale nie stawało się czyste, wina zostawała, a nowe grzechy powodowały konieczność ponawiania ofiar: "Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je, raz na zawsze oczyszczeni, nie mieli już żadnej świadomości grzechów?" - Żyd. 10:2 (BT).

Tak więc nie zadośćuczynienie, ale oczyszczenie sumienia, świadomości grzesznika było głównym zadaniem ofiary za grzech. Inaczej mówiąc chodziło o to, by człowiek przynoszący ofiarę, dzięki jej rytuałowi do końca znienawidził grzech i na zawsze się go wyrzekł. Nic więc dziwnego, że dzień pojednania był i jest do dzisiaj wielkim dniem narodowej pokuty Izraela (3 Mojż. 16:29, 23:27). Jak nieskutecznym jest owo "trapienie dusz" można się najlepiej przekonać na swoim własnym przykładzie. Niezwykle szybko pozbywamy się skrupułów i wyrzutów sumienia po popełnieniu występku nawet względem swych własnych zasad i przekonań. Najczęściej dopiero potężny szok, poważne cierpienie wzbudza wieczne obrzydzenie dla popełnionego grzechu. Nie wiedza o grzechu, ale emocjonalny do niego stosunek staje się dopiero wystarczającym zabezpieczeniem pozwalającym uniknąć powtórnego błędu.

O ile grzesznicy przeżywali szok obserwując śmierć ofiarniczego zwierzęcia, o tyle większego doznają szoku, gdy w świetle pełni wieku Tysiąclecia przekonają się, że ich postępowanie sprowadzało cierpienia, a niejednokrotnie i śmierć, na wybranych i umiłowanych przez Boga ludzi. Zetknięcie się oko w oko z ofiarami nawet nieświadomego grzechu przy pełnej doskonałości umysłu i zdolności postrzegania dostarczy zdaje się wystarczającego szoku. Kat bez kaptura będzie tłumaczył swej ofierze dlaczego używał topora. Ludzie, którzy jedynie w raportach statystycznych śledzili skutki swych opętańczych pomysłów zostaną pozbawieni ochrony osobistej i grubych murów strzegących ich niezależności i anonimowości. Otwarte zostaną do wiadomości publicznej akta Boskiej Sprawiedliwości - Księga uczynków (Obj. 20:12), na podstawie której wszyscy będą osądzeni - nie potępieni, ale sprawdzeni, doświadczeni, wypróbowani miłością innych już osądzonych ludzi. Każdy grzesznik przywiedzie do ołtarza Boskiej Miłości ofiarę swego grzesznego postępowania. W każdym pokoleniu, narodzie i języku, od Adama do ostatniego członka nawróconej Reszty Izraela znajdą się ludzie, którzy swym postępowaniem dowiodą niesprawiedliwości swego otoczenia. Choć dzisiaj niezauważalni, w świetle "dnia nawiedzenia" staną się ofiarą uświadomienia i oczyszczenia grzechu ludzi, którzy z nimi obcowali. Takimi ofiarami indywidualnie są święci ST oraz członkowie Kościoła wieku Ewangelii, którzy w samotności swojego poświęcenia noszą grzechy swego otoczenia. Istnieje jednak potrzeba ofiary narodu, społeczności, zbiorowości ludzkiej. W tym sensie Izrael jest wielką ofiarą noszącą na swym grzbiecie ślady zbiorowego obłąkania narodów i jako wdzięczna woń zostanie przyjęty przez Boga skoro tylko powtórzy za ojcem Jakubem: "Zaprawdę Pan jest na tym miejscu, a jam nie wiedział" (1 Mojż. 28:16). Zapewne w podobny sposób przyjęta zostanie także ofiara wielkiego grona (Obj. 7:9-17) aczkolwiek trudno nam dziś, przed czasem określić warunki i sposób jej ofiarowania.

Wymieniając tych wszystkich, którzy swym postępowaniem przyczynią się do wyrwania grzechu zakorzenionego w ludzkich sumieniach, nie można zapomnieć o jednym. Nikt nie mógłby przyprowadzić ofiary, czyli uświadomić sobie nędzy swojego postępowania i rozumowania, gdyby nie ożywcza moc krwi Jezusa. Bez udziału w zmartwychwstaniu i doskonałości Adamowego ciała nie byłoby żadnej możliwości poznania grzechu. Tak więc krew Jezusa, jego ustawiczna ofiara doskonałego życia poświęconego na okrutne cierpienie i śmierć stawia dopiero przed każdym z nas ludzi możliwość rozpoznania i skutecznego usunięcia grzechu. Powtórzmy raz jeszcze: Bez krwi ofiary człowieka Jezusa nie byłoby żadnej innej ofiary.

Tak więc ofiary czerwonej jałowicy, kozła Pańskiego, kozła Azazela oraz wszystkie indywidualne ofiary za grzech i występek nie mają ani w symbolu, ani w rzeczywistości znaczenia zadośćuczynienia. Nie są ceną lecz środkiem oczyszczenia, nie są podstawą ale sposobem zrozumienia i znienawidzenia grzechu. Bez tych ofiar restytucja nie byłaby możliwa, ale bez okupu złożonego przez Jezusa niemożliwe byłyby te ofiary. Taka jest kolejność i waga lepszych duchowych ofiar nowej Świątyni.

"Toć jest przymierze, które postanowię z nimi po onych dniach, mówi Pan: Dam prawa moje do serca ich, a na myślach ich napiszę je. A grzechów ich i nieprawości ich nie wspomnę więcej: A gdzieć jest odpuszczenie ich, jużci więcej ofiary nie potrzeba za grzech" - Żyd. 10:16-18.

Daniel Kaleta